- Meksyk to trudny rywal. Dla nas najważniejsze jest to, by go rozpracować i przejrzeć na wylot - mówił przed poniedziałkowym spotkaniem selekcjoner reprezentacji Brazylii, Tite.
W pierwszych minutach meczu Brazylijczycy sprawiali jednak wrażenie drużyny nieprzygotowanej i nie mającej świadomości tego, jakimi atutami dysponują rywale. Hirving Lozano popisał się kilkoma dynamicznymi akcjami na prawym skrzydle, a po drugiej stronie świetnie spisywał się Carlos Vela, z którym kompletnie nie radził sobie Fagner. Meksykanie niesieni wspaniałym dopingiem swoich kibiców ("Jak widzicie, znów gramy u siebie - śpiewali fani El Tri) pokazali, że dla Canarinhos będą wymagającym przeciwnikiem.
Podobną grę oglądaliśmy jednak tylko w pierwszym kwadransie spotkania, bo później coraz lepiej prezentowali się piłkarze reprezentacji Brazylii. Bardzo groźnie zaatakowali w 25. minucie, kiedy Neymar sprytnym zwodem zgubił dwóch obrońców rywali i wbiegł w pole karne, następnie strzelił, ale Guillermo Ochoa poradził sobie z jego uderzeniem.
Po chwili pod bramką Ochoy znowu było bardzo groźnie, bo ze skraju pola karnego strzelał Philippe Coutinho, który na mundialu w Rosji zdobył już dwie bramki. Tym razem uderzył jednak minimalnie niecelnie. Podobnie, jak Neymar kilkanaście minut później z rzutu wolnego.
Po przerwie Brazylia zagrała odważniej, stosując wyższy pressing, co szybko przyniosło rezultaty. W 51. minucie spotkania Neymar podał piętą do Williana, ten dynamicznie wbiegł w pole karne i zagrał piłkę wzdłuż bramki, ta z powrotem trafiła pod nogi Neymara, który pewnie wbił ją do bramki i dał prowadzenie swojej drużynie. Od poprzedniego mundialu nikt na MŚ nie strzelił tylu goli co on (6), nikt nie strzelał również tak często. Brazylijczyk na zdobycie sześciu bramek potrzebował 38 uderzeń. Dla porównania, Leo Messi taki dorobek uzyskał dopiero po 67 strzałach, a Cristiano Ronaldo po 74 uderzeniach.
W następnych minutach Brazylia dominowała coraz bardziej, a Meksykanie głównie przyglądali się na jej wymianie podań, czekając na możliwość przeprowadzenia kontrataku. Prowokujące okrzyki "ole, ole", które na początku słychać było z miejsc zajmowanych przez fanów El Tri, kiedy ich obrońcy podawali do siebie na własnej połowie, przejęli radośni fani Canarinhos.
Kiedy swoimi rajdami coraz częściej imponował Willian, a Neymar uderzał coraz groźniej, drużynę Meksyku ratował jedynie Ochoa. 33-latek zaliczył ponad 30 interwencji - najwięcej spośród wszystkich meksykańskich golkiperów, którzy wystąpili na MŚ od 1966 roku.
Bramkarz reprezentacji Meksyku, swojego zespołu przed utratą kolejnej bramki ostatecznie nie zdołał jednak uchronić, bo w 88. minucie po kolejnym rajdzie Neymara, odbił piłkę pod nogi Roberto Firmino, który wpisał się na listę strzelców zaledwie dwie minuty po wejściu na boisku, pieczętując tym samym zwycięstwo Brazyyli
Zespół Tite utrzymał dwubramkowe prowadzenie do końca spotkania i zapewnił sobie awans do ćwierćfinału. W kolejnej fazie Brazylia zagra ze zwycięzcą spotkania Belgia-Japonia. Mecz odbędzie się 6 lipca o 20:00 na stadionie w Kazaniu.
Brazylia - Meksyk. Neymar z najlepszym meczem na mundialu