Niedziela na MŚ była dniem bramkarzy. Najpierw w starciu Hiszpania – Rosja błysnął Igor Akinfiejew. 32-latek z CSKA Moskwa obronił karne wykonywane przez Koke i Iago Aspasa, dzięki czemu drużyna gospodarzy mundialu wygrała w karnych 4:3 i awansowała do ćwierćfinału.
Wieczorem występ Rosjanina przebili Duńczyk i Chorwat.
Kiedy Kasper Schmeichel utrzymywał Duńczyków przy życiu, na trybunach ze szczęścia szalał jego ojciec, Peter. Legendarny bramkarz Manchesteru United, który z duńską kadrą wygrał Euro 1992, mógł być dumny z syna. Zatrzymując strzały Modricia pod koniec dogrywki oraz Milana Badelja i Josipa Pivarica w serii karnych Kasper nawiązał do wyczynu Ricardo.
Dokładnie 12 lat wcześniej, 1 lipca 2006 roku, Portugalczyk został bohaterem ćwierćfinału MŚ, w którym jego drużyna wyeliminowała Anglię. Stało się to po karnych (w meczu nie padły gole). Zwycięstwo w nich 3:1 Portugalczycy zawdzięczali głównie swemu golkiperowi, który obronił strzały Franka Lamparda, Stevena Gerrarda i Jamiego Carraghera.
Teraz wyczyn Ricardo wyrównał Subasić. 32-latek z Monaco został drugim bramkarzem w historii, który w konkursie rzutów karnych na mundialu zatrzymał aż trzy strzały rywali. Najpierw Chorwat okazał się lepszy od Christiana Eriksena w pierwszej kolejce, później w czwartej i piątej wygrał pojedynki z Lassem Schoenem i Nicolaiem Jorgensenem.
Panowie Schmeichel i Subasić, a wcześniej tez Akinfiejew wybrali sobie ładny dzień na popisy. Ktoś jeszcze ma wątpliwości, czyje święto powinniśmy obchodzić 1 lipca?