STUDIO MUNDIAL W SPORT.PL. W Polu K #20. Czy Rosja może zagrozić Hiszpanii?

Przed mistrzostwami świata wielu wróżyło Rosjanom katastrofę. W kraju gospodarzy mundialu mało kto wierzył w to, że zespół Stanisława Czerczesowa awansuje z grupy. Tymczasem Rosjanie w niedzielę zagrają w 1/8 finału z Hiszpanią.

Przed rozpoczęciem mistrzostw świata rosyjskie media wieszczyły swojej reprezentacji katastrofę. Drużyna Stanisława Czerczesowa grała brzydko, nieskutecznie, nie wygrywała meczów. Lokalne media rozpisywały się o tym, że kraj jest gotów, ale drużyna nie. Większość z nich obawiała się o wyjście z grupy mimo słabych rywali.

Tymczasem Rosjanie rozbili w grupie Arabię Saudyjską i Egipt i już po dwóch kolejkach zapewnili sobie awans do 1/8 finału, gdzie zmierzą się z Hiszpanią. Zespół Czerczesowa na ziemię sprowadził co prawda Urugwaj, ale przed starciem z byłymi mistrzami świata nastroje w Rosji są nieporównywalnie lepsze niż przed rozpoczęciem turnieju.

Szok w mediach

- Oprócz tytułów w stylu - "Stasiu, miałeś rację!" - rosyjskie media raczej nie sypią głów popiołem. Powód jest prosty - przed turniejem było wiele powodów do zmartwień, nic nie wyglądało tak jak powinno. Oprócz potencjału młodych graczy, nie było żadnego punktu zaczepienia i nadziei na dobry występ. Rosjanie, zarówno dziennikarze jak i kibice, są zaskoczeni albo nawet zszokowani tym, że po serii antyrekordów jakim jest np. spadek na 70. miejsce w rankingu FIFA, reprezentacja awansowała do 1/8 finału mundialu. Pierwszy raz w historii kraju (nie wliczając tu oczywiście sukcesów ZSRR) - mówi nam Katarzyna Lewandowska, ekspert od rosyjskiej piłki.

- Zespół najbardziej chwali się za zgranie, całkiem nieźle ułożoną obronę i kreowanie sobie szans bramkowych, co przed mundialem wydawało się abstrakcją oraz za zaangażowanie. Najczęściej wspomina się o indywidualnościach, z Aleksandrem Gołowinem na czele oraz taktycznym nosie Czerczesowa.

Gołowin, Dziuba i Czeryszew, czyli bohaterzy

- Gołowin, wraz z Artiomem Dziubą i Denisem Czeryszewem, skradli niemal całą uwagę prasy, nie tylko rosyjskiej. Gołowin znalazł się w najlepszej jedenastce turnieju według "Guardiana", Czeryszew także znajduje swoje miejsce w wielu rankingach. W mediach wspomina się też o jego ważnej roli w meczu z Hiszpanią, w końcu urodził się w Rosji, ale tak naprawdę całe życie spędził w kraju swoich niedzielnych rywali - kontynuuje Lewandowska.

- W mediach pisze się również o Fiodorze Smołowie, który miał być najlepszym zawodnikiem Rosjan, prawdziwym liderem, a został całkowicie przyćmiony przez Dziubę, który oprócz umiejętności strzeleckich i zachowania w polu karnym, pokazuje niebywałe zaangażowanie. Swoją drogą, Dziuba żartuje, że został wypożyczony do reprezentacji, bo właśnie gdy znajduje się "w takim stanie" i otrzymuje zastrzyk sportowej złości, gra najlepiej. Tak było wtedy, gdy został wypożyczony z Zenitu do Arsienału Tuła. Tam wspiął się na wyżyny, byle tylko pokazać Roberto Manciniemu jak bardzo się mylił skreślając go na starcie.

- Małym bohaterem jest także Roman Zobnin, który coraz lepiej czuje się w swoich typowo defensywnych zadaniach i w meczu z Egiptem był jednym z najlepszych zawodników na boisku, perfekcyjnie wspomagając Siergieja Ignaszewicza w wyłączaniu z gry Mohameda Salaha.

Apetyty, które urosły

- Po świetnych meczach z Arabią Saudyjską i Egiptem apetyty w kraju urosły. W prasie pełno było tytułów chwalących Czerczesowa i drużynę, która naprawdę zaskoczyła Rosjan. Przed turniejem wszystko wskazywało na katastrofę, a zamiast niej zobaczyliśmy osiem goli w wykonaniu Sbornej. Nie ma znaczenia, że rywale nie byli z górnej półki. Jeśli ktoś oglądał mecze sparingowe Rosjan, widzi olbrzymią różnicę i to, że Czerczesow ułożył te puzzle mimo braku kilku ważnych elementów. A to naprawdę sztuka - komentuje Lewandowska.

- Mecz z Urugwajem oczywiście był zimnym prysznicem, ale nie dał też wielkich powodów do paniki. Rosja grała w dziesiątkę, a w podstawowym składzie nie wybiegło trzech ważnych zawodników tj. Gołowin, Jurij Żyrkow i Mario Fernandes. Z tyłu głowy każdy z piłkarzy wiedział też, że awans mają już w kieszeni.

- Ale z tego co mówią zawodnicy, taki pstryczek w nos od Urugwaju był im potrzebny. Najlepiej oddał to Dziuba. - Doskonale rozumiemy jak trudny mecz nas czeka. Musimy podziękować Urugwajowi, bo nam to uświadomił. Mecz z Hiszpanią to dla nas gra życia, musimy umrzeć na boisku, grać na 200-300 proc. Żyjemy tym marzeniem i chcemy osiągnąć rezultat, który dla większości będzie szokiem.

Nie ma strachu przed nieznanym

W 1/8 finału Rosjanie zagrają z Hiszpanią, z którą mierzyli się w meczu towarzyskim przed mundialem. Obie reprezentacje spotkały się 14 listopada w Sankt Petersburgu, gdzie padł remis 3:3.

- To spotkanie było najlepszym momentem z okresu przygotowań do mundialu Ale od tamtego czasu wiele się zmieniło: Czerczesow grał systemem z trójką środkowych obrońców, drugą linią dyrygował Denis Głuszakow, który ogląda mistrzostwa z trybun. Smołowa wspomagał Aleksiej Miranczuk, który zagrał w meczu z Urugwajem, tylko dlatego, że Gołowin był oszczędzany na mecz w 1/8 finału - mówi Lewandowska.

- Większość zawodników z tego meczu albo nie została powołana, albo ma kontuzje, albo siedzi na ławce rezerwowych. Dlatego trudno wyciągnąć jakiekolwiek wnioski, które miałyby przełożenie na ten mecz. Oprócz tego, że Rosję czeka piekielnie trudne zadanie. Oczywiście to, że drużyny się ze sobą spotkały w ostatnim czasie, nie jest minusem. Czerczesow przed mistrzostwami świata mówił: "Daj Boże, żebyśmy spotkali, którąś z drużyn, z którą mieliśmy okazję grać". Bo jak to mówią... najgorszy jest strach przed nieznanym. A tę akurat trudność Rosja ma z głowy - kończy Lewandowska.

Początek meczu Rosja - Hiszpania o godz. 16.00. W drugim niedzielnym spotkaniu 1/8 finału Dania zmierzy się z Chorwacją. Początek tego starcia o godz. 20.00. Relacje z obu meczów w Sport.pl.

Więcej o:
Copyright © Agora SA