W drugiej połowie spotkania z Kolumbią na murawie nie zameldowali się Arkadiusz Milik i Jakub Błaszczykowski, a przecież to ich brak szokował przed kazańskim pojedynkiem. Trener Adam Nawałka dał niespodziewanie szansę niemającym żadnego rozegranego w Rosji meczu Łukaszowi Teodorczykowi i Kamilowi Glikowi. Byli to reprezentanci numer szesnaście i siedemnaście, którzy spośród 23-osobowej kadry zabranej na mundial pojawili się na boisku.
Ani minuty na mistrzostwach świata nie rozegrało tylko sześciu kadrowiczów. To Łukasz Fabiański, Bartosz Białkowski, Sławomir Peszko, Artur Jędrzejczyk, Karol Linetty i Rafał Kurzawa. Już w czwartek przynajmniej dwóch z nich ma wystąpić w spotkaniu z Japonią.
Jako pierwsi o składzie na który będzie chciał postawić Adam Nawałka poinformowali dziennikarze „Przeglądu Sportowego”. Według ich informacji w Wołgogradzie od początku na murawie ma pojawić się bramkarz Łukasz Fabiański dla którego to już drugi w życiu mundial. Ale do tej pory nowy golkiper West Ham nie zanotował na mistrzostwach nawet sekundy. Teraz ma się to zmienić i Łukasz ma zastąpić w bramce Wojciecha Szczęsnego.
Drugim debiutantem na rosyjskim turnieju ma być Rafał Kurzawa. Jeżeli skrzydłowy (do niedawna Górnika Zabrze, teraz ma kartę na ręku i czeka na nowy klub) zagra z Japonią będzie dziewiętnastym kadrowiczem na którego postawi Nawałka. Dla Kurzawy ewentualny dobry występ w Wołgogradzie będzie najlepszą możliwą reklamą przed letnimi negocjacjami z potencjalnymi pracodawcami. Poza wspomnianym duetem w trzecim meczu grupowym mają wystąpić zawodnicy, którzy rywalizowali już albo z Senegalem, albo z Kolumbią, m.in. Łukasz Piszczek, Jan Bednarek, Maciej Rybus, Jacek Góralski. Premierowo w pierwszej jedenastce ma pojawić się zmagający się do niedawna z poważną kontuzją barku Kamil Glik.
Jeżeli skład, który można było wywnioskować po wtorkowym treningu się potwierdzi, to na ławce pozostanie czterech piłkarzy bez minuty rozegranej na MŚ. O ile trudno oczekiwać, aby Nawałka postawił na trzeciego bramkarza Bartosza Białkowskiego, o tyle do dyspozycji trener będzie miał wciąż dwóch swoich żołnierzy: Sławomira Peszkę i Artura Jędrzejczyka, którzy przeszli z nim szlak bojowy od Faro do Wołgogradu. Mecz z Japonią będzie ważny szczególnie dla Peszki, który po mistrzostwach świata zakończy reprezentacyjną przygodę.
Inną możliwością jest wystawienie Karola Linettego, który jeszcze niedawno był o krok od podstawowego składu kadry, ale w ostatnich tygodniach jego notowania spadły bardzo nisko. Choćby krótki występ pomocnika Sampdorii Genua stoi dziś pod dużym znakiem zapytania.