Studio Mundial Sport.pl. Błędy, błędy, błędy. Dlaczego Senegal pokonał Polskę? [W Polu K #9]

Chociaż reprezentacja Senegalu nie zagrała wielkiego meczu, to w pierwszym spotkaniu na mundialu pokonała Polskę. Co zdecydowało o falstarcie zespołu Adama Nawałki?

W 37. minucie Wojciecha Szczęsnego pechowo pokonał Thiago Cionek, kwadrans po przerwie bramkę dołożył M'Baye Niang. Chociaż w końcówce meczu gola po stałym fragmencie gry strzelił Grzegorz Krychowiak, to Polska mecz otwarcia mundialu z Senegalem przegrała.

Co zdecydowało o falstarcie zespołu Adama Nawałki i dlaczego już starcie z Kolumbią będzie dla nas meczem o wszystko?

Błędy i pech

Analizując wtorkową porażkę naszej reprezentacji należy podkreślić, że Senegalczycy nie zagrali wielkiego spotkania. To przede wszystkim Polacy byli jałowi w ofensywie i beznadziejni w obronie. O końcowym wyniku zdecydowały nasze proste, dziecinne i niedopuszczalne na takim poziomie błędy indywidualne.

Pierwsza akcja bramkowa Senegalu rozpoczęła się od przegranego pojedynku Łukasza Piszczka z Niangiem. Kolejne błędy przyszły sekundy później. Najpierw zdecydowanie za dużo miejsca miał Sadio Mane, który podawał dalej do Idrissy Gueye'a.

Polska - SenegalPolska - Senegal screen Sport TV 1

Sam pomocnik Evertonu, który oddawał strzał przed niefortunnym rykoszetem, również miał za dużo miejsca. Nasi obrońcy zdecydowanie za późno doskoczyli do przeciwnika. Dalej o bramce zdecydował też niestety brak szczęścia.

Polska - SenegalPolska - Senegal screen Sport TV 1

Łańcuszek błędów

Jeszcze gorzej wyglądała sytuacja przy drugiej bramce. Łańcuszek błędów rozpoczął się od złego podania Krychowiaka, który w teoretycznie niegroźnej sytuacji beznadziejnie i niebezpiecznie zagrał do tyłu.

Polska - SenegalPolska - Senegal Sport TV 1

Niewytłumaczalnie zachowuje się też Bednarek, który zamiast koncentrować się na Niangu, patrzył kompletnie w inną stronę. Obrońca Southampton nie miał prawa wygrać pojedynku biegowego z przeciwnikiem, bo już na starcie stracił do niego spory dystans.

Polska - SenegalPolska - Senegal Sport TV 1

W akcji nie pomógł również Szczęsny. Bramkarz Juventusu zdecydowanie za wcześnie i za daleko wyszedł poza pole karne. Jak pokazują powtórki Niang miał przed sobą trudną do opanowania piłkę, za jego plecami wciąż pozostawał Bednarek.

Po pierwsze, nie jest wykluczone, że obrońca Southampton ostatecznie zablokowałby rywala. Po drugie, Szczęsny z powodzeniem mógłby interweniować w polu karnym, uprzedzając Nianga, który do piłki miał spory dystans.

Polska - SenegalPolska - Senegal Sport TV 1

Sędzia nie zaszkodził

Analizując drugą sytuację bramkową trzeba też podjąć temat, który również wzbudził dużo emocji. Chodzi o decyzję sędziego, który miał nie zezwolić Niangowi na powrót na boisko po interwencji medyków senegalskiej kadry.

Chociaż naszej reprezentacji bronił hiszpański sędzia, który twierdził, że postawa arbitra wtorkowego meczu skrzywdziła Polaków, to powtórki nie pozostawiają wątpliwości. Yaser Tulefat zezwolił Senegalczykowi na powrót na boisko chwilę po tym, jak piłkę w strefę obronną rywali zagłówkował Michał Pazdan. Nasi zawodnicy mieli wystarczająco dużo czasu, by zauważyć powrót Nianga.

Polska - SenegalPolska - Senegal Sport TV 1

Szokujące liczby

Obrazu nędzy w naszej defensywie dopełniają indywidualne statystyki obrońców. Dość podkreślić, że wg oficjalnych statystyk FIFA nasi zawodnicy z tej linii wygrali zaledwie jeden pojedynek, który zakończył się odbiorem piłki! Dokonał tego wprowadzony po przerwie Bednarek.

Pazdan przegrał jeden pojedynek, Cionek trzy, Rybus dwa, Piszczek nie podjął żadnej próby! Dla porównania, sam Moussa Wague wygrał dwa pojedynki, skutecznie odbierając nam piłkę na lewej stronie.

Bardzo źle wyglądają też nasze liczby w ofensywie. Najwięcej podań w naszym zespole miał Pazdan. Do jego liczb (85) nawiązywali jedynie Krychowiak (64) i Piotr Zieliński (68). Największy problem w tym, że obaj pomocnicy najczęściej oddawali piłkę z powrotem do obrońców.

Oddzielne słowo należy się najsłabszemu chyba na boisku Arkadiuszowi Milikowi. Napastnik Napoli oddał jeden strzał (niecelny), miał 55 proc. skuteczności podań, wygrał raptem jeden z ośmiu pojedynków! Jego współpraca z Robertem Lewandowskim po prostu nie istniała - obaj zawodnicy wymienili zaledwie jedno podanie!

Statystyki szokują, ale Polacy nie mogą załamywać rąk. W niedzielę rozegramy mecz o mundialowe życie. O godz. 20.00 zmierzymy się w z Kolumbią. By ostatnie grupowe starcie z Japonią nie było dla nas typowym spotkaniem o honor, w Kazaniu musimy po prostu wygrać.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.