Mistrzostwa świata w piłce nożnej. Polska - Senegal. Zawiodła obrona, zawiodła taktyczna alternatywa

Ogromne rozczarowanie - tak w skrócie można opisać to, co we wtorek wydarzyło się na stadionie Spartaka w Moskwie. Polska przegrała z Senegalem 1:2, rozgrywając jedno z najsłabszych spotkań za kadencji Adama Nawałki.

Zawiódł środek pola, zawiedli skrzydłowi, miejsca i okazji nie miał Robert Lewandowski. Ale przede wszystkim zawiodła defensywa, której błędy skończyły się dla nas stratą obu goli. Goli, które zdecydowały o tym, że Polacy mundial znów zaczynają rozczarowania.

Błędy, błędy, błędy

Już początek, który - jak rzekłby Nawałka - zarówno w ofensywie jak i defensywie, był bardzo nerwowy. Ofensywa rozczarowywała, powodów do optymizmu nie dawała też obrona. O ile z długimi, górnymi podaniami Senegalczyków, nasi stoperzy radzili sobie bez zarzutu, o tyle niebezpiecznie często pojawiały się błędy w ustawieniu przy szybkich atakach rywali.

Mylili się Thiago Cinek i Maciej Rybus, zaskakująco niepewny był Łukasz Piszczek. Jedynym obrońcą, do którego nie mogliśmy mieć pretensji był Michał Pazdan.

To zawodnik Legii w 18. minucie ratował naszą reprezentację. Błąd w środku pola popełnił Piotr Zieliński, bardzo źle ustawił się Cionek, podania nie przeciął Piszczek. W doskonałej sytuacji znalazł się M'Baye Niang, ale na szczęście - pod presją Pazdana - oddał niecelny strzał.

Pazdan to za mało

Chociaż Pazdan dwoił się i troił, asekurował kolegów i blokował rywali, to błędy popełniane przez innych musiały się dla nas skończyć źle. Tak jak w 37. minucie, kiedy straciliśmy pierwszą bramkę.

Wszystko zaczęło się od przegranego pojedynku Piszczka, za dużo miejsca na oddanie strzału miał też Mame Diouf. Popełniliśmy błędy, ale też brakowało nam szczęścia, bo piłka po słabym uderzeniu odbiła się najpierw od Pazdana, a później od Cionka, który strzelił gola samobójczego.

Alternatywa też na minus

Jeśli mówimy o rozczarowaniach, to trudno nie powiedzieć o systemie z trójką środkowych obrońców, który miał być naszą mundialową alternatywą. W meczu z Senegalem również niestety nie spełnił naszych oczekiwań.

Nawałka pierwszą zmianą zaskoczył. W miejsce kontuzjowanego Jakuba Błaszczykowskiego na boisko wszedł bowiem Jan Bednarek. To o tyle zaskakujące, że pozycję prawego wahadłowego zajął Piszczek, który do tej pory w tym ustawieniu grał jako jeden z trzech środkowych obrońców.

Ustawienie 1-3-5-2 nie poprawiło postawy Polaków. Wciąż brakowało nam przyspieszenia, pomysłu, dokładności. Niestety nie wpłynęło też ono pozytywnie na postawę naszego zespołu w defensywie.

Glik niezbędny do życia

Bo o drugiej bramce również zdecydowały błędy indywidualne. Najpierw beznadziejnie podał Krychowiak, później fatalnie zagapił się Bednarek, a na końcu zbyt pochopną decyzję podjął Wojciech Szczęsny, który niepotrzebnie tak wcześnie i tak daleko wybiegał z bramki.

Niestety, o ile po sparingach nie chcieliśmy wyciągać poważnych wniosków, o tyle teraz trzeba bić na alarm. Polacy w niczym nie przypominali drużyny ze starcia z Litwą i już w niedzielę zagrają mecz o mundialowe życie. Tak samo jak nasi rywale - Kolumbijczycy.

W najbliższych dniach, podobnie jak chwile przed mundialem, jednym z najważniejszych tematów będzie stan zdrowia Kamila Glika. Wiemy już bowiem, że ani Bednarek, ani tym bardziej Cionek, w żaden sposób nie zastąpią lidera naszej defensywy.

Mistrzostwa świata w Rosji - wszystkie mecze. Mecze Polaków

Terminarz mistrzostw świata w piłce nożnej. Faza grupowa i drabinka fazy pucharowej

Porażka na początek. Grzegorz Krychowiak z golem

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.