Mundial 2018. Senegal stracił lewego obrońcę, ale jest przyzwyczajony do zamętu. "Tam ciągle się coś zmienia. Nic wielkiego się nie stało"

- Jesteśmy przyzwyczajeni, że na lewej stronie zawsze się coś zmienia, więc można powiedzieć, że nic wielkiego się nie stało - komentuje Sport.pl Aliou Golonko, senegalski dziennikarz relacjonujący mundial. W niedzielę reprezentację Lwów z powodu kontuzji kostki opuścił obrońca Saliou Ciss (Valenciennes). Jego miejsce zajął już Adama Mbengue z Caen.

Kacper Sosnowski: To że Ciss może wypaść ze składu mieliście z tyłu głowy. Nie jest to zaskoczenie.

Aliou Golonko: Z Cissem sytuacja była niejasna. Wszyscy wiedzieli, że ma uraz kostki, ale liczyli na jego wyleczenie. Nie udało się. Dziś dołączył do nas Adama Mbengue z Caen, który był na liście rezerwowej. Strata Cissa to jest jakieś osłabienie. To zawodnik z 8 meczami w eliminacjach tych mistrzostw, który mógł zadebiutować na mundialu. Dalsze treningi nie miały jednak sensu bo nie byłby w pełni zdrowy. Musiał opuścić kolegów. To trudne szczególnie dla niego, ale na takiej imprezie nie można ryzykować i trzeba oddać miejsce zawodnikowi w pełni sprawnemu. Nie ma tragedii. 

Dołączył do was godny następca?

- Mbengue jest w trudnej sytuacji, bo nie przechodził przygotowań z drużyną. Chociaż ćwiczył sam, będzie w gorszej formie fizycznej. To jednak człowiek, który był już powoływany do naszej drużyny, zna tę grupę zawodników. Mam nadzieję, że wejdzie na odpowiedni poziom szybko i będzie jednym z bohaterów tych zawodów.

Czy Cissa można umieścić tuż za Koulibalym jeśli chodzi o ważność waszych defensorów?

- Lewa obrona to u nas jedna z mniej stabilnych pozycji. Przez ostatnie pięć, sześć lat przewinęło się przez nią sporo zawodników z Armand Traore czy Cheikiem M’Bengue na czele. Jednych odrzucał trener, innych urazy, jeszcze inni się nie sprawdzali. Jesteśmy przyzwyczajeni, że na tej stronie zawsze się coś zmienia, więc można powiedzieć, że nic wielkiego się nie stało.

Wy wzięliście na mundial piłkarza z urazem, który miał się wyleczyć, my straciliśmy Kamila Glika. Jak się okazało, wbrew logice, on może być na fazę grupową gotowy. 

- I dołączył do waszego zespołu i normalnie trenuje. Piłka jest nieprzewidywalna.

Copyright © Agora SA