Mundial 2018. Polska - Litwa. Ostatni czas na kombinacje

We wtorek, równo tydzień przed inauguracją mundialu, Polacy zagrają ostatni sparing. Ich rywalem, podobnie jak przed dwoma laty, będzie Litwa. I podobnie jak przed Euro 2016 będzie to ostatni moment na rotacje w składzie.

Chociaż był to tylko kolejny mecz kontrolny, to piątkowy sparing z Chile (2:2), dał więcej powodów do niepokoju niż optymizmu. Sugerując się jednak przewidywanym składem na ostatni test przed mundialem, selekcjoner Adam Nawałka wie, że zdecydowanie najważniejsze będzie to, co za tydzień wydarzy się w Moskwie, kiedy w pierwszym meczu grupowym mundialu zmierzymy się z Senegalem.

Mimo że ustawienie z trójką środkowych obrońców nie przynosi reprezentacji Polski najlepszych wyników, to na PGE Narodowym przeciwko Litwinom Nawałka ponownie zdecyduje się na formację 1-3-4-3. Wszystko po to, by możliwie jak najlepiej przygotować alternatywę dla ustawienia, w którym nasz zespół czuje się najlepiej.

Roszad w składzie nie zabraknie, podobnie jak dwa lata temu, gdy to też Litwini byli naszymi ostatnimi rywalami przed wielką imprezą. Początek wtorkowego spotkania o godz. 18. Relacja na żywo na Sport.pl.

Roszady przed Euro

Był 6 czerwca 2016 roku. Za sześć dni Polaków czekał mecz z Irlandią Północną na inaugurację Euro, pięć dni wcześniej zespół Nawałki przegrał najważniejszy sprawdzian przed francuską imprezą. Na stadionie w Gdańsku lepsi okazali się Holendrzy, którzy pokonali nas 2:1.

Rezultat był jednak dla selekcjonera kwestią drugorzędną. Nawałka nie zamierzał poświęcić sparingu z Litwą na podbudowanie zespołu, wystawienie najsilniejszej jedenastki i możliwie jak najwyższe pokonanie rywali. Zdecydował się za to na zmiany, zarówno personalne jak i taktyczne.

Przeciwko Holendrom Polacy zagrali w ustawieniu 1-4-4-2, z Robertem Lewandowskim i Arkadiuszem Milikiem w ataku od pierwszej minuty. Na sparing z Litwą Nawałka ustawił zespół w formacji 1-4-2-3-1, rolę jedynego napastnika pełnił wtedy Milik.

Korekta ustawienia była jednak drobna w porównaniu z personaliami. Na mecz z Litwą selekcjoner zdecydował się bowiem aż na sześć zmian w podstawowej jedenastce. Wojciecha Szczęsnego zastąpił Łukasz Fabiański, na prawej obronie niespodziewanie znalazł się Bartosz Kapustka, swoje szanse dostali też Thiago Cionek, Jakub Wawrzyniak, Filip Sarzyński, a do składu wrócił Grzegorz Krychowiak.

Chociaż Polacy mieli przewagę w posiadaniu piłki (55 proc. - 45 proc.) i strzałach (12 - 3), to nikogo na kolana nie rzucili. Mecz zakończył się bezbramkowym remisem, a wśród kibiców pojawiło się jeszcze więcej powodów do niepokoju. Jak pokazało Euro, gdzie doszliśmy do ćwierćfinału, zupełnie niepotrzebnie.

Powtórka przed mundialem

Przed mundialem Nawałka zdaje się zastosować bardzo podobną strategię. Według prognozowanego składu Polacy wyjdą nie tylko w zmienionym - w porównaniu do starcia z Chile - ustawieniu, ale i składzie.

Zamiast formacji 1-4-2-3-1, ma być 1-3-4-3 i aż osiem roszad w podstawowej jedenastce. Na boisku pojawić się mają Fabiański, Cionek, Artur Jędrzejczyk, Bartosz Bereszyński, Jacek Góralski, Rafał Kurzawa, Milik i Dawid Kownacki.

I nie ma dziś żadnego znaczenia to, że w systemie z trójką środkowych obrońców, w którym zaczynaliśmy, bądź kończyliśmy spotkania, odnieśliśmy tylko jedną wygraną. Poza pokonaniem Koreańczyków (3:2), były też przecież porażki z Meksykiem (0:1) i Nigerią (0:1) oraz remisy z Urugwajem (0:0) i Chile. Najważniejsze jest jednak to, by raz jeszcze, w warunkach meczowych, przećwiczyć alternatywę, która ma zadziałać i zaskoczyć przeciwników na mundialu.

Minimalizacja ryzyka

Równie istotne będzie to, by uniknąć kontuzji. Nawałce z pewnością będzie zależało na tym, by nie powtórzyła się sytuacja sprzed dwóch lat, kiedy mecz z Litwinami w Krakowie z urazem stawu skokowego zakończył Kamil Grosicki.

Nasz skrzydłowy wystąpił co prawda przeciwko Irlandii Północnej, ale było to jedynie 10 minut. Do pierwszego składu wskoczył dopiero na drugi grupowy mecz przeciwko Niemcom (0:0).

Dlatego można spodziewać się, że we wtorek zawodnicy tacy jak Lewandowski, Krychowiak, a pewnie też Milik czy Bednarek nie rozegrają pełnych 90 minut. Nie tylko po to, by zbytnio nie eksploatować ich przed mundialem, ale przede wszystkim, by zminimalizować ryzyko ewentualnego urazu.

Bo przecież wynik meczu z Litwą nie jest najistotniejszy. Najważniejsze będzie to, co wydarzy się za tydzień o godz. 17.00 w Moskwie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.