Mundial 2018. Japoński dziennikarz dla Sport.pl: Trzymamy kciuki za Kamila Glika! Szkoda, aby takiego dżentelmena zabrakło na mundialu

- Bardzo współczujemy Kamilowi Glikowi. Trzymamy kciuki za to, aby szybko wracał do zdrowia, bo to wielki dżentelmen. Szkoda, aby Glika zabrakło na mistrzostwach świata - mówi Sport.pl japoński dziennikarz Kentaro Tsuchiya z agencji prasowej Kyodo News.

Sebastian Staszewski: Kto jest faworytem grupy H?

Kentaro Tsuchiya: Kolumbia lub Polska. Nie mogę wskazać tylko na was, bo choć cenię Polaków to jesteście osłabieni. Wiem, że Kamil Glik ma poważną kontuzję i szybko wraca do zdrowia. Bardzo mu współczuję i trzymam za niego kciuki. Spotkałem go po kilku meczach i w mix zonie zawsze był dżentelmenem, długo rozmawiał z dziennikarzami, odpowiadał na każde pytanie. Szanujemy takich ludzi. Szkoda, aby takiego człowieka zabrakło w Rosji. Jeżeli jednak go nie będzie to kto go zastąpi? Młody Jan Bednarek czy Marcin Kamiński?

Na liście Kamiński, a na boisku – raczej Bednarek.

- Widziałem mecz z Chile i bardzo mi się spodobał. Wiem, że na co dzień gra w Southampton i jest klubowym kolegą naszego Maya Yoshidy. To może być wasz nowy Kamil Glik.

Wiem, że wiedza japońskich dziennikarzy nie ogranicza się do świadomości, iż Robert Lewandowski jest Polakiem. W ostatnich tygodniach dużo mówiliście o naszej drużynie?

- Tak, bo jest dla nas bardzo interesująca. W Japonii uwielbiamy Bundesligę, gra tam zresztą wielu naszych piłkarzy, i od dawna jesteśmy pod wrażeniem umiejętności Łukasza Piszczka czy Jakuba Błaszczykowskiego. Ale nie tylko. Razem z Błaszczykowskim na skrzydle szaleje szybki jak wiatr Kamil Grosicki. W ataku macie Arka Milika, który czasem nie podaje do Lewandowskiego. A to znaczy, że ma bardzo silną psychikę, że chce być liderem.

Trener Akira Nishino znalazł już sposób, jak zatrzymać Roberta Lewandowskiego?

- Nie wydaje mi się, bo Robert to jeden z najlepszych piłkarzy na świecie. Widziałem jak Polska grała na Euro 2016 i wiem, że Lewandowski nawet kiedy nie strzela to mocno pracuje dla drużyny. Mam nadzieję, że trenerowi pomoże nasz szpieg z Dortmundu Shinji Kagawa.

Niespodziewana zmiana trenera Vahida Halilhodzicia na Akirę Nishino coś zmieniła?

- Zmieniła to, że dziś kibice mają przynajmniej nadzieję, że będzie lepiej. Nie mogę stwierdzić jednoznacznie, że wejdziemy na wyższy poziom, ale trener Nishino to gwarancja stabilności.

Dlaczego Halilhodzić musiał odejść?

- Piłkarze go nie lubili. On chciał grać szybki futbol oparty na kontratakach, a zawodnicy woleli być jak Barcelona, wymieniać podania, utrzymywać się przy piłce. I nie mogli się dogadać. Nishino jest w Japonii szanowany, wygrał J.League i Azjatycką Ligę Mistrzów, ma najwięcej zwycięstw spośród wszystkich trenerów w historii ligi japońskiej. Jest też twórcą „cudu w Miami”, kiedy na igrzyskach olimpijskich w Atlancie Japonia pokonała Brazylię. Część kibiców twierdzi, że jest trochę za stary, ale nie wydaje mi się, aby był to problem.

Którego japońskiego piłkarza powinniśmy się obawiać najbardziej?

- Kluczowym zawodnikiem będzie Takashi Usami z Fortuny Dusseldorf. Po pierwsze to bardzo dobry piłkarz, szybki, świetnie wyszkolony. A po drugie zna się z Nishino, który trenował go w Gambie Osaka. Rozumieją się bez słów i wydaje mi się, że Usami u Nishino będzie mógł pokazać pełnię swoich umiejętności. Poza Usamim liderem zespołu będzie Shinji Kagawa.

W Polsce za sukces uznamy już awans z grupy. A co będzie sukcesem dla Japonii?

- Dla kibiców również wyjście z grupy. Ale nasi piłkarze powiedzieli, że chcą awansować do ćwierćfinału mistrzostw, bo nigdy tam nie graliśmy. W 2002 i 2010 roku byliśmy w 1/16 i czas na coś więcej. Ale wiemy, że łatwo nie będzie, bo Kolumbia i Polska to wielkie drużyny.

Mistrzostwa świata rozpoczynają się w czwartek, 14 czerwca, kiedy o godz. 17.00 Rosjanie zmierzą się z Arabią Saudyjską. Polacy pierwszy mecz zagrają we wtorek, 19 czerwca, kiedy zmierzymy się z Senegalem. W niedzielę, 24 czerwca naszym rywalem będzie Kolumbia, a fazę grupową zakończymy w czwarte, 28 czerwca spotkaniem z Japonią.

ROZEGRAJ MUNDIAL NA SPORT.PL.

Więcej o:
Copyright © Agora SA