Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Grigorij Rodczenkow to niezwykle kontrowersyjna postać. Były szef laboratorium antydopingowego w Moskwie, wyjechał kilka lat temu do Stanów Zjednoczonych i został kluczowym informatorem służb antydopingowych. Gdy w 2015 roku WADA opublikowała raport, z którego wynikało, że w moskiewskim laboratorium zniszczono 1417 próbek pobranych od rosyjskich sportowców - to miała być zasługa informacji Rodczenkowa.
Teraz Rosjanin stwierdził, że manipulowano także przy wynikach próbek rosyjskich piłkarzy. Powód? Mieli być chronieni, aby nie zostać złapanym przed mundialem, który rozpocznie się w czerwcu w Rosji.
Rodczenkow uważa, że do manipulacji zmuszał go Witalij Mutko, ówczesny minister sportu w Rosji. Co się działo z próbkami piłkarzów? Miały być niszczone, podmieniane i preparowane, tak aby, uniknąć skandalu. Rodczenkow przekazał FIFA listę aż 34 nazwisk piłkarzy, których wyniki testów powinny być inne, niż te "oficjalne'.
FIFA wszczęła już dochodzenie, a w lutym szef piłkarskiej centrali spotkał się nawet z Władimirem Putinem, prezydentem Rosji. Ten jednak podważa wiarygodność byłego szefa laboratorium antydopingowego.
- Radczenkow? To jest człowiek, który od zawsze mówił, że motywują go pieniądze. Teraz współpracuje z FBI. Może i on coś bierze, skąd mamy wiedzieć? - mówił o nim w grudniu Putin.