Adam Nawałka: Wcześniej zdarzyło się to tylko raz, przed mistrzostwami świata w 1986 roku w Meksyku, czyli w czasach pracy trenera Antoniego Piechniczka. Po wielu latach historia się powtórzyła. Ciężko na to pracowaliśmy. Zrobiliśmy olbrzymi postęp, a wciąż widać progres. Są rezerwy! W dalszym ciągu widzimy jednak elementy, które chcemy i musimy poprawiać.
Emocje zaczęły się dopiero teraz. Bardzo spokojnie podchodziliśmy do losowania, bo doskonale zdajemy sobie sprawę, że aby osiągnąć dobry wynik na mistrzostwach świata, trzeba być świetnie przygotowanym. I to w każdym aspekcie. Uważam, że los był dla nas łaskawy, chociaż i tak byliśmy nastawieni na to, że zagramy ze światowymi potęgami. Trafiliśmy inaczej, ale trzeba stwierdzić, że Kolumbia, Senegal i Japonia to zespoły, które na swoich kontynentach prezentują bardzo wysoki poziom.
Brałem pod uwagę to, że z nimi zagramy. Byłem przygotowany na wszystko. Bo trzeba grać też z Hiszpanią, Niemcami czy Anglią. Nie wiadomo, co los przyniesie, jeśli awansujemy do kolejnej rundy. Ale więcej, niż od rywali, zależy od nas i od naszych przygotowań.
Nie, nie będę tego robił. Dlatego, że mistrzostwa rządzą się swoimi prawami. Wszyscy, którzy są na mundialu, prezentują wysoki poziom. Aby to zrozumieć, wystarczy spojrzeć na to, jakie drużyny nie awansowały na ten turniej.
Jest to grupa tajemnicza, ale i mocna. Dlatego podchodzimy do niej z dużym szacunkiem, choć także z wiarą we własne możliwości.
Dobór rywali na mecze towarzyskie będzie bardzo ważny. Do tej pory graliśmy tylko z zespołami europejskimi, nie licząc dwóch ostatnich meczów z Urugwajem i Meksykiem. W marcu i czerwcu chcemy zmierzyć się z zespołami, które mają podobny profil do Kolumbii, Senegalu i Japonii. Wstępnie coś już ustaliliśmy, ale nie chcę wyprzedzać faktów.
Bardzo mnie to cieszy. Czeka nas rywalizacja na dobrym poziomie. Dla nas najważniejszy jest zawsze każdy najbliższy mecz i tak podejdziemy do spotkania z Senegalem.
Nie wpływa to na nasze plany. Byliśmy przygotowani na znacznie dłuższe podróże.
Tak, to nasza baza numer 1. Przygotujemy się logistycznie tak, aby podróże nie były dla nas problemem i aby zawodnicy mogli optymalnie przygotować się do wszystkich meczów.
To bardzo ciekawe miejsce – pod względem energetycznym. Blisko są góry, morze. A to pokrywa się z naszym schematem przygotowań, który chcemy powielić w przyszłym roku. Czyli najpierw pojedziemy na zgrupowanie nad morze, a później w Bieszczady. Dlatego szukaliśmy bazy w takim regionie. Cieszymy się, że udało nam się zarezerwować Soczi.
Oczywiście. Będziemy starali się tak prowadzić nasze zajęcia, aby nie było monotonii treningu, miejsca czy działań. To bardzo ważne w okresie, gdy wszyscy przebywamy ze sobą przez długi czas.
Zamieniłem kilka słów z trenerem Japonii Vahidem Halilhodžiciem, a także z José Néstorem Pekermanem, selekcjonerem reprezentacji Kolumbii. Ale to były rozmowy bardzo kurtuazyjne. Spotkałem też Stanisława Czerczesowa, którego znam i lubię, z którym zawsze dobrze mi się współpracowało, gdy był trenerem Legii Warszawa. Widać, że Stanisław jest zadowolony ze swojej grupy. Życzę mu, aby zrealizował wszystkie swoje plany.