Bardzo lubimy słuchać Mateusza Borka i Tomasza Hajty, ale czegoś takiego po nich byśmy się jednak nie spodziewali. To jakiś zupełnie inny poziom. Ale w sumie, co się dziwić, skoro sukces też jest wyjątkowy, historyczny. Bo Panama - niewielkie państwo w Ameryce Środkowej - po raz pierwszy zagra w mistrzostwach świata.
Do 88. minuty ostatniego meczu eliminacyjnego Panama remisowała u siebie z pewną awansu Kostaryką (1:1). Remis nie dawał możliwości prześcignięcia w grupie USA i Hondurasu. Ale wtedy do siatki trafił Gabriel Torres (dodajmy od razu, że gol był kontrowersyjny, bo piłka raczej nie przeszła linii bramkowej) i cały kraj - włącznie z komentatorami - oszalał ze szczęścia.
Kilka minut po tym, jak sędzia zakończył spotkanie, radość była jeszcze większa.
- Głos ludu został wysłuchany. Świętujcie! – napisał na Twitterze prezydent kraju Juan Carlos Varela. - To historyczny dzień dla całego kraju. Jutro pracownicy sektora państwowego i prywatnego mają wolne. W święto narodowe odwołane są także lekcje w szkołach publicznych i prywatnych, świętujcie z rodziną – dodał.
Panama skorzystała na sensacyjnej porażce Amerykanów z ostatnim w tabeli Trynidadem i Tobago (1:2). Drużynie USA do awansu wystarczał w tym meczu remis.