El. MŚ 2018. Awantura w Rumunii przed meczem z Polską. "To haniebne, idiotyczne. Możemy nie powołać pełnego składu"

W Rumunii trwa wielka awantura przed czerwcowym meczem el. MŚ 2018 z Polską (10 czerwca). Kluby grożą tamtejszemu związkowi piłkarskiemu, że nie puszczą zawodników na to kluczowe spotkanie. - To haniebne i idiotyczne zachowanie, można to nazwać na wiele sposobów - mówi w rozmowie ze Sport.pl Emanuel Rosu, znany rumuński dziennikarz współpracujący m.in. z BBC czy Guardianem.

O co toczy się konflikt? Federacja (FRF) chce, by 5 proc. przychodów z praw telewizyjnych rumuńskiej ekstraklasy trafiało do klubów z drugiej oraz trzeciej ligi. Miałoby to pomóc biedniejszym zespołom w ich rozwoju, co przeniosłoby się na podniesienie poziomu rumuńskiej piłki.

Ale największe kluby nie zamierzają zgodzić się na oddanie tych 5 proc. To główny powód konfliktu, w tle jest również propozycja zmiany struktury Komitetu Wykonawczego FRF. Organizacja zrzeszająca pierwszoligowców (LPF) miałaby utracić tam jedno miejsce na rzecz przedstawiciela piłkarska młodzieżowego. Największe kluby boją się, że w ten sposób federacja chce przejąć władzę nad ekstraklasą i w ten sposób uzyskać pełną kontrolę nad sprzedażą praw telewizyjnych.

Te same kluby wytoczyły w tej wojnie potężne działa: zagroziły, że zablokują wyjazd swoich piłkarzy na mecz z Polską w el. MŚ 2018 (10 czerwca w Warszawie). - Myślę, że to tylko blef - mówi Emanuel Rosu. - Gdyby jednak stało się inaczej, byłoby to godne pożałowanie i szczerze mówiąc, nawet nie chcę o tym myśleć. Wykorzystywać reprezentację narodową w ten sposób dla własnych interesów to szaleństwo. To haniebne i idiotyczne zachowanie, można to nazwać na wiele sposobów. Ta walka toczy się na noże, ale mam nadzieję, że nikt nie zechce urzeczywistnić tego szalonego pomysłu.

Jeśli jednak reprezentacja Rumunii musiałaby radzić sobie bez piłkarzy z rodzimych klubów, to miałaby ogromny problem. - Myślę, że nie bylibyśmy w stanie powołać pełnej kadry, czyli 23 piłkarzy. Ale jak na razie to fantastyka, wierzę, że to się nie stanie - kończy Rosu. Ostateczne rozwiązanie powinniśmy poznać po generalnym posiedzeniu Komitetu Wykonawczego FRF, które odbędzie się 27 maja. Wtedy mogą zostać przegłosowane wspomniane wcześniej zmiany, co może doprowadzić do protestu rumuńskich klubów.

Polska jest liderem w grupie E. Po pięciu kolejkach ma na koncie 13 pkt. Na dalszych pozycjach znajdują się Czarnogóra (7 pkt), Dania (7 pkt), Rumunia (6 pkt), Armenia (6 pkt) oraz Kazachstan (2 pkt). Na mistrzostwa świata do Rosji pojedzie tylko zwycięzca grupy. Druga drużyna może zagrać w barażach, będzie zależało to od liczby punktów (jest dziewięć grup eliminacyjnych, jeden wicelider z najgorszym bilansem odpada). Z tego względu dla Rumunii to kluczowy mecz eliminacji.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.