Holandia - Argentyna. Romero bohaterem Argentyny

Nie będzie europejskiego finału mistrzostw w Brazylii. Z Niemcami na Maracanie zagra Argentyna, która wyeliminowała Holandię dopiero po rzutach karnych, wygrywając 4:2.

Relacje Z Czuba i Na Żywo ze wszystkich meczów MŚ na Sport.pl oraz w aplikacji Sport.pl LIVE na smartfony >>

Nie Leo Messi, ale Sergio Romero, bramkarz Monaco, przechodzi do historii jako bohater Argentyny. Dwie fenomenalne interwencje przy karnych Vlaara i Sneijdera pozwoliły "Albicelestes" awansować do finału. Fani Argentyny płakali ze wzruszenia, dla nich to pierwszy finał od 24 lat, wtedy jeszcze z Diego Maradoną, teraz pod wodzą Messiego. Ale to Romero wykonywał po meczu gesty King Konga, uderzając pięściami w klatkę piersiową. To wielkie zwycięstwo, choć można się przyczepić do stylu. W finale, powtórce z 1990 roku, zdecydowanym faworytem wydają się Niemcy. Ale Messi stanie przed szansą, niepowtarzalną, wielką, którą przepowiedział mu Javier Mascherano, gdy wybierali się do Brazylii na mundial. Już nikt nie powie, że w kadrze wyłącznie zawodzi.

Romero uratował Argentynę w karnych, ale w regulaminowym czasie gry bywały takie momenty, gdy ten półfinał to był Mascherano i 21 pozostałych. Łatał wszystkie dziury, wytrzymywał zderzenia głowami, zarządzał ustawieniem drużyny. I jeszcze miał najwięcej sił, gdy trzeba było zrobić sprint za Robbenem i zatrzymać go wślizgiem w ostatnich minutach przed dogrywką. Gdyby tego nie zrobił, nie byłoby dogrywki, Romero, finału.

Pierwszy europejski mistrz na amerykańskiej ziemi musi poczekać. Ostatnie mistrzostwo świata wygrane przez zespół z Ameryki Płd. to to w Azji, w którym triumfowała Brazylia Luiza Felipe Scolariego. Argentyna ma szansę, ale czy sprosta fenomenalnym Niemcom?

Trzęsienia ziemi cd.

Trudno było przypuszczać, że po piłkarskim trzęsieniu ziemi w Belo Horizonte ciąg dalszy nastąpi w Sao Paulo. Mecz Argentyny z Holandią był zacięty, ale z małą liczbą szans na gole. Przy każdym kopnięciu piłki czuło się stawkę, więc piłkarze niechętnie ryzykowali, grali pewnie, co sprawiało, że rywal nie był zaskakiwany. Holendrzy nie mieli zbyt wielu okazji do kontry, Argentyńczycy pozwalali im grać w ataku pozycyjnym, co tej drużynie akurat odpowiada średnio. - W grze z kontry są najlepsi na tym mundialu - mówił Mascherano o Holendrach.

Robben miał koło siebie dwóch rywali. - Nie wolno dać mu się rozpędzić, bo wtedy jest za późno - ostrzegał przed Holendrem Sabella. Ważny był też powrót ukaranego za kartki w meczu z Belgią Marcosa Rojo, który według danych FIFA biega szybciej niż Robben: 31,6 km/h Holendra do 31,8 Argentyńczyka. Inna sprawa, że zmiennik Rojo, Jose Mari Basanta, jest jeszcze szybszy - 32,7 km/h.

Niebezpieczeństwa na boisku nie czuli widzowie, ale na pewno gracze obu drużyn. W 54. min Ron Vlaar zablokował wślizgiem piłkę, gdy Messi wystawiał ją sobie na lewą stronę. Gdyby zdołał uderzyć, byłby pewnie gol. W 90. min z kolei byłaby bramka dla Holandii, gdyby Mascherano nie zablokował strzału Robbena. Holender powinien zdecydować się wcześniej, a potem pojawił się czubek buta Argentyńczyka i uratował drużynę. I to jego obok Romero można stawiać w pierwszym rzędzie bohaterów narodowych w kraju.

Messi jak źródło

Obaj trenerzy wymienili swoich środkowych napastników. W 80. min Sabella zdjął Higuaina, zastępując Kunem Aguero, a w 95. Louis van Gaal wprowadził Klaasa Jana Huntelaara za Robina van Persiego. Nic to nie zmieniało, obie drużyny ciążyły ku karnym, jakby nie widziały innego sposobu rozstrzygnięcia, komu należy się finał na Maracanie.

- Messi jest jak źródło na pustyni - mówi Sabella. Wyschło po 45 minutach, by uaktywnić się w 118., ale jego rajdu i centry nie wykorzystał Maxi Rodriguez. Gracz Barcelony nie grał dobrze, ale wykorzystał karnego i na niego spadną splendory.

Dla Argentyny to wielki dzień. Po 24 latach rozczarowań, upokorzeń wreszcie sen się spełnia. - Dość obżerania się gównem - powiedział Mascherano do kolegów przed meczem z Belgią. Według relacji dziennika "Ole" przemowa była tak poruszająca, że w oczach Messiego pojawiły się łzy. Ci dwaj prowadzą zespół na boisku i poza nim. To oni ustalili, kto będzie kapitanem na mistrzostwach w Brazylii. Alejandro Sabella przybył do Barcelony i dał im wolną rękę. Mascherano powiedział, że powinien być Leo, ale ponieważ jest wygadany, wspiera Messiego podczas oficjalnych i nieoficjalnych wystąpień, których nie lubi największa gwiazda drużyny.

"Zobaczysz Messiego, jak nam przynosi Puchar, Maradona jest lepszy niż Pele" - kibice "Albicelestes" zmodyfikowali pieśń z 1990 roku, która wspomina, jak to Diego i Claudio Caniggia wyrzucili z włoskich mistrzostw Brazylię. Pieśń jest wciąż aktualna. Przynajmniej do 13 lipca i starcia z Niemcami na Maracanie.

Zobacz wideo

Mundialowe Rebusy Janusza - zmierz się ze wszystkimi!

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.