Niemcy - Algieria. Outsider koszmarem Niemców

- Będziemy pamiętać o tym spotkaniu - powiedział po meczu Niemcy - Algieria (0:0, 2:1 po dogrywce) Rais M'Bolhi. 28-letni bramkarz "Lisów Pustyni" o mały włos nie powstrzymał faworyzowanej drużyny Joachima Loewa. Kim jest największy koszmar Niemców? Na co dzień siedzi na ławce rezerwowych w ... CSKA Sofia.

- Rais? O niego zawsze byłem spokojny - mówił po meczu Niemcy - Algieria (0:0, 2:1) selekcjoner "Lisów Pustyni" Vahid Halilhodzić. 28-letni wychowanek Racingu Paris był jednym z bohaterów pożegnania z mundialem Algierii. Ekipa Halilhodzica pakuje walizki i jedzie do domu, ale kibice na długo zapamiętają mecz, w którym wystraszeni Niemcy w popłochu pozbywali się piłki. A kiedy już udało im się dostać pod algierską bramkę, cudów między słupkami dokonywał ... rezerwowy CSKA Sofia. Zawodnikiem meczu o ćwierćfinał mundialu został uznany piłkarski outsider.

Rais jest synem Kongijczyka i Algierki, choć urodził się w Paryżu. Kiedy był mały, rodzice rozwiedli się. Matka zapisała go do malutkiego Racing Paris, gdzie M'Bolhi zbierał pierwsze szlify. Po rozegraniu trzech meczów w reprezentacji Francji do lat 16 wpadł w oko wysłannikom Olympique Marsylia. Przez dwa lata występował w drugim zespole, ale po rozegraniu 47 meczów francuski klub zrezygnował z młodego bramkarza. Trafił do szkockiego Heart of Midlothian, gdzie akurat dokonywano kadrowej rewolucji. Algierczyk był jednym z 11 transferów, jakie wówczas przeprowadzili "The Maroons".

Na testach w Manchesterze

Szkocji jednak nie podbił. Po roku przeprowadził się Ethnikosu Pireus. Zagrał 5 meczów, po czym w 2008 roku wybrał ofertę japońskiego Ryukyu, gdzie wystąpił w 22 meczach. Rok później uznał, że potrzebuje stabilizacji, więc podpisał dwuletnią umowę ze Slavią Sofia. W styczniu 2010 roku został najlepszym bramkarzem bułgarskiej ekstraklasy, a fani Slavii uznali go zawodnikiem sezonu 2009/10. Wówczas wydawało się, że M'Bohli wychodzi z piłkarskiego niebytu. Wyjechał na dwudniowe testy do Manchesteru United, ale "Czerwone Diabły" nie zdecydowały się na jego zakontraktowanie. Ponoć flirtował z Newcastle United, ale to West Ham zaprosił Algierczyka na letni obóz w Niemczech. Po kilku dniach "Młoty" odesłały go do domu.

Ostatecznie wylądował w CSKA Sofia, czego do dzisiaj nie mogą mu wybaczyć kibice Slavii. W Krylii Sowietow Samara miał spędzić 3,5 roku, ale po rozegraniu 17 meczów stracił miejsce w podstawowym składzie. W ramach wypożyczenia wrócił do CSKA. Kiedy po roku Krylia chciała go odzyskać, M'Bolhi uznał, że chce zostać w Sofii. Rosyjski klub bez żalu pożegnał krnąbrnego bramkarza. Co ciekawe, M'Bolhi zażądał od CSKA za wysokiej pensji, więc wypożyczono go do francuskiego drugoligowca, Gazelec Ajaccio. Jego zespół został zdegradowany, więc do Bułgarii wrócił na tarczy.

W sezonie 2013/14 początkowo był pierwszym bramkarzem, ale w końcu przegrał rywalizację z Tomasem Cernym. Obawiał się również o miejsce między słupkami reprezentacji, bo w przedmundialowych sparingach Halilhodzic testował także Mohameda Zemmamouchea. Ostatecznie Bośniak postawił na Raisa. W pierwszym meczu z Belgią (1:2) M'Bolhi długo odpierał ataki "Czerwonych Diabłów". W końcówce spotkania wpuścił dwa gole, ale i tak został dobrze oceniony. Z Koreą Południową (4:2) znów skapitulował dwukrotnie, ale trudno uznać, żeby koledzy z defensywy pomagali mu w zachowaniu czystego konta. Z kolei w rywalizacji z Rosją (1:1) był pewnym punktem "Lisów Pustyni", podobnie jak z Niemcami (0:0, 2:1 po dogrywce). Przy golach dla drużyny Loewa nie miał szans na interwencje. W regulaminowym czasie gry kapitalnie zatrzymywał uderzenia Toniego Kroosa, Philippa Lahma czy Thomasa Muellera.

Casus M'Bohliego pokazuje, że nawet piłkarze znajdujący się na marginesie wielkiego futbolu, mogą na mundialowej scenie rozbłysnąć pełnym blaskiem. Wydaje się, że dzięki brazylijskiemu turniejowi Rais już nigdy nie będzie futbolowym outsiderem. Ponoć Algierczykiem zainteresował się właśnie ... Olympique Marsylia.

Zobacz wideo

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.