Nigeria - Argentyna. "Albicelestes" w ataku z pomnikami

Strzelili prawie połowę goli Argentyny w eliminacjach do mundialu, mieli stanowić o najlepszym ataku na turnieju, ale w fazie grupowej spektakularnie zawodzą. A przecież nawet fantastycznemu Lionelowi Messiemu przydałoby się wreszcie wsparcie Gonzalo Higuaina i Sergio Aguero.

Relacje Z Czuba i Na Żywo ze wszystkich meczów MŚ na Sport.pl oraz w aplikacji Sport.pl LIVE na smartfony >>

Gdyby nie asysta Higuaina z pierwszego meczu, trudno byłoby o jakikolwiek pozytywny aspekt ich występów. Chyba najlepiej świadczy o nich to, że przeciwko Iranowi, gdy "Albicelestes" nerwowo gonili wynik, Alejandro Sabella dokonał podwójnej zmiany, za napastników wprowadzając Palacio i Lavezziego. Może ci swoim występem nie zachwycili, ale zawodnik PSG w kwadrans zbliżył się liczbą kontaktów z piłką do osiągnięcia Higuaina z siedemdziesięciu siedmiu minut.

Łączny dorobek tego duetu to ledwie dziewięć strzałów - i tylko trzy celne. W pierwszym spotkaniu łącznie mieli o trzydzieści kontaktów z piłką mniej od Messiego, w drugim dwa razy mniej od Fernando Gago. W trzecim przed kontuzją Aguero miał pięć dokładnych podań - dwa były wznowieniami od środka boiska. Higuain był znacznie bardziej aktywny, ale tylko dwa raz zagrywano mu w pole karne. Jednak przez większość spotkań wyglądało to zupełnie tak, jakby Sabella wystawiał w ataku dwie figury woskowe. To nie jest Argentyna, która spacerkiem przeszła przez eliminacje po drodze rozbijając swych rywali - z wydatną pomocą Aguero i Higuaina.

Bo przecież mowa o świetnych piłkarzach. Sergio Aguero może i zmagał się z kontuzjami w trakcie sezonu, ale nie przeszkodziło mu to wbić 17 goli w Premier League i kolejnych sześciu w Lidze Mistrzów. Gonzalo Higuain, najwyższy transfer w historii Napoli, szybko rozkochał w sobie tamtejszą publikę. Jego 17 goli w Serie A wybitnie przyczyniło się do trzeciego miejsca i przywrócenia klubu na europejskie salony.

Skąd więc taki regres formy? Niekoniecznie może chodzić o ich dyspozycję, tak jak nie wszystko da się wytłumaczyć tym, że Messi biega wszędzie i stara się w ofensywie zrobić za nich wszystko. Zwłaszcza że w dwóch pierwszych spotkaniach Argentynie wybitnie brakowało wsparcia, dodatkowej aktywności ze strony tych piłkarzy. Jedną z najważniejszych odpowiedzi jest taktyka, którą stosuje Alejandro Sabella.

O ile Messi zawsze jest ustawiony w środku pola, w wolnej roli truchtając pomiędzy liniami obrony i pomocy rywala, o tyle Higuain i Aguero mają angażować uwagę środkowych obrońców. Tak, by Messi, przy wprowadzeniu piłki w strefę obronny z głębi pola, miał więcej swobody - na drybling i strzał, czego najlepszym przykładem był gol z Bośnią. Kapitanowi Argentyńczyków służy współpraca z Gago i Di Marią, ale już z dwójką napastników gra niewielu. W żadnym z dotychczasowych spotkań nie znaleźli się oni pośród dziesięciu najczęstszych wymian podań - jakby byli niewidzialni.

Przede wszystkim Higuain i Aguero są zmuszani do "rozciągania" obrony rywali, przez co żaden z nich nie gra w swojej ulubionej roli. Napastnik Manchesteru City niepewnie czuje się jako ten najbardziej wysunięty i zmuszony do pracy bez piłki. Z kolei snajper Napoli woli być osamotniony "na szpicy", przyjmować podania kolegów i grać tyłem do bramki, ale też szukać prostopadłych zagrań. Tymczasem dopiero po zejściu Aguero w spotkaniu z Nigerią mógł cieszyć się z tej roli, wreszcie samemu dochodząc do dwóch klarownych sytuacji. Przynajmniej w jego przypadku Sabella może mieć nadzieję, że skuteczność z sezonu klubowego jeszcze na mundialu wróci.

A Argentynie przydaliby się ci piłkarze w pełni formy. Bo obecna Argentyna to Messi, dwa poziomy niżej linia pomocy, która i tak lepiej spisuje się od obrońców oraz od wciąż nie do końca sprawdzonego Romero. Problem w tym, że Higuain i Aguero to najsłabsze ogniwa w tym łańcuchu - i też dwa, których brakuje do kreowania sytuacji i strzelania. Minimalne zwycięstwa przekonują wyłącznie o problemach w ofensywie - przecież trzy z pięciu goli Argentyny padły po stałych fragmentach. Rozegranie szwankuje i przez skupienie gry wokół ciągle krytego (ale nie zawsze powstrzymywanego) Messiego, i przez nieumiejętne wykorzystanie pozostałych napastników. A może marnowanie ich potencjału?

- Piłkarze tacy jak Messi, Higuain i Aguero ekscytują kibiców, ale każdy musi się odrobinę poświęcić, byśmy wygrali mistrzostwa świata - powiedział Alejandro Sabella przed mundialem. Póki co szkoleniowiec poświęca wyłącznie świetnych napastników, by zespół jak najbardziej polegał na Messim. Wydaje się jednak, że w fazie pucharowej, przy bardziej wymagających rywalach, Argentynie gra z dwoma pomnikami może wyłącznie zaszkodzić. Teraz czas na ważne i stanowcze decyzje Sabelli. Tylko czy Messi się na nie zgodzi?

Messi jako strach na wróble w Nikaragui. "Wszystkiego najlepszego Leo!"

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.