- Jeśli chodzi o moment wykonywania rzutu karnego, to nie pamiętam zupełnie nic. Chciałem po prostu dać radość swoim rodakom w Grecji. Jesteśmy bardzo dumni, że udało nam się awansować - powiedział po meczu Samaras.
Choć o awansie Greków zdecydowała ostatnia akcja meczu, to analizując przebieg spotkania, trzeba przyznać, że zespół z Europy zasłużył na zwycięstwo. Piłkarze Fernando Santosa stworzyli więcej groźnych sytuacji pod bramką rywali. Poza zdobyciem dwóch goli dwukrotnie obijali poprzeczkę, raz trafili w słupek. - Graliśmy lepiej niż WKS - ocenia zdobywca zwycięskiej bramki. - Przy wyniku 1:0 mieliśmy kilka okazji na podwyższenie prowadzenia. W awans wierzyliśmy do ostatniej minuty meczu.
Podobnego zdania był po meczu trener zwycięskiego zespołu. - Wygrał zespół lepszy. Pokazaliśmy co jesteśmy warci. To sprawiedliwy wynik - mówił Santos, który przyznał też, że przed decydującym meczem Georgios Samaras trenował strzały z rzutów karnych. - To był dobry omen - podkreślił trener.
Awans Grecji jest jedną z największych niespodzianek mundialu, biorąc pod uwagę ich start w mistrzostwach. Mistrzowie Europy z 2004 r. przegrali pierwszy mecz 0:3 z Kolumbią, w drugim zaledwie zremisowali z Japonią 0:0. Ich rywalem w 1/8 finału będzie Kostaryka. Mecz w niedzielę o godz. 22.