Mistrzostwa świata w piłce nożnej 2014, MŚ 2014, Mundial 2014, Brazylia 2014, Hiszpania - Mundial 2014, Hiszpania - Chile
Na Maracanie, której podczas trwającego mundialu unikają gospodarze (kojarzy im się źle od 1950 r., kiedy to przegrali na niej finał mistrzostw z Urugwajem), rozbita kilka dni temu Hiszpania musi rozegrać jeden z tych meczów, jakimi zachwycała w kluczowych momentach wielkich imprez od 2008 r. Wygrywając wtedy mistrzostwa Europy w Austrii i Szwajcarii, triumfując dwa lata później w mistrzostwach świata w RPA i po dwóch kolejnych latach broniąc prymatu na Starym Kontynencie podczas polsko-ukraińskiego Euro 2012, Hiszpania Casillasa, Sergio Ramosa, Xaviego i Andresa Iniesty zapewniła sobie miejsce w historii futbolu.
Gdyby Vicente del Bosque poprowadził swój wspaniały zespół do wygrania mundialu w Brazylii, ci, którzy w Hiszpanii ostatnich lat nie widzą piłkarskiej drużyny wszech czasów, musieliby ją wreszcie w niej zobaczyć.
Pięć dni po przegranym 1:5 meczu z Holandią w Salvadorze piłkarze Hiszpanii mogą marzyć o tytule. Ale droga do występu na Maracanie w finale zaplanowanym na 13 lipca wiedzie najpierw przez bardzo trudny mecz z Chile.
- Świetnie byłoby wyrzucić z turnieju aktualnego mistrza świata - mówi przed tym spotkaniem jeden z liderów Chile, Arturo Vidal. Pomocnik zapewnia, że z przeżywającym kłopoty rywalem jego drużyna nie zagra zachowawczo, nie nastawi się na remis, który prawdopodobnie dałby jej awans do 1/8 finału. - Lubimy atakować i nie zmienimy naszego stylu. Jeśli chcecie, nazywajcie nas samobójcami - mówi.
Chile atakować chce, a Hiszpania musi. Jeśli Holandia pokona w drugiej kolejce grupy B Australię (jest to bardzo prawdopodobne), to przy remisie w meczu mistrzów świata zapewni sobie awans do 1/8 finału. A wtedy w swoim ostatnim spotkaniu fazy grupowej niemal na pewno nie zbije wciąż walczących o awans Chilijczyków. Po pierwszej kolejce Hiszpania ma bilans bramkowy minus cztery, a Chile - plus dwa (po zwycięstwie nad Australią 3:1). Tak duża różnica sprawia, że dla obrońców tytułu już ich drugi mecz w Brazylii jest meczem o wszystko.
- Tak, to nasz mecz o życie, o przetrwanie. Nikt nie lubi przegrywać, szczególnie w takim stylu, w jakim przegraliśmy z Holandią, ale jest jeszcze dla nas szansa - mówi Diego Costa.
O tym, jak trudno wielkim faworytom gra się w takich meczach, urodzonemu w Brazylii napastnikowi mógłby opowiedzieć jego wielki rodak Pele.
W 1966 r. pierwszą drużyną w historii, która wygra mundial trzy razy z rzędu, miała być ekipa "Canarinhos". Na początek angielskiego turnieju mistrzowie pokonali Bułgarów 2:0 po golach Pelego i Garrinchy, ale trzy dni później sensacyjnie ulegli Węgrom 1:3. W tym spotkaniu nie zagrał Pele. Poobijany przez Bułgara Dobromira Żeczewa mag futbolu miał odpocząć w teoretycznie łatwym meczu, by zebrać siły na najtrudniejsze starcie z Portugalią. - Teraz tylko Bóg może pomóc nam awansować - stwierdził Pele po porażce kolegów z Madziarami. Bóg nie był po stronie Brazylijczyków. Jeszcze mocniej niż Żeczew Pelego sponiewierał Joao Pedro Morais, a do zwycięstwa 3:1 Portugalczyków poprowadził i asa Brazylijczyków przyćmił strzelec dwóch goli - Eusebio.
KONKURS! Zobacz decydujące mecze MŚ w niezwykłej jakości!
Po tamtym meczu Pele zapowiedział, że nigdy więcej nie zagra na mistrzostwach świata. Zdanie zmienił szybko, cztery lata później świętował w Meksyku, gdzie Brazylijczycy jako pierwsi w historii wygrali mundial po raz trzeci i zapewnili sobie na własność Złotą Nike.
Dziś to właśnie skuteczna i grająca porywający, ofensywny futbol (4:1 z Włochami w finale) Brazylia '70 jest uznawana za najlepszą piłkarską reprezentację, a nawet piłkarską drużynę w dziejach.
Według wielu Hiszpania mogłaby tamten zespół "Canarinhos" przebić dopiero po zdobyciu mistrzostwa na trwającym turnieju.
Cztery lata temu marsz po tytuł w RPA zaczęła od porażki, a później w drodze po Puchar Świata pokonała m.in. Chile. Ale tamto 0:1 ze Szwajcarią ważyło dużo mniej od 1:5 z Holandią sprzed kilku dni. Jeśli w środę mistrzowie podniosą się po nokdaunie i stoczą w Brazylii jeszcze sześć porywających rund (dwa mecze fazy grupowej, 1/8 finału, ćwierćfinał, półfinał i finał), to nawet Pele będzie musiał przyznać, że mamy przyjemność obserwować drużynę wspanialszą od jego dawnej Brazylii.
Natomiast jeśli Hiszpanie nie zdołają się podnieść, za cztery lata trudno będzie im o taki powrót na szczyt, jaki zaraz po przegranym mundialu 1966 zaliczyli Brazylijczycy. Wielkie pokolenie "La Roja" będzie na to zwyczajnie za stare. Już w tym turnieju Hiszpania ma jeden z najbardziej zaawansowanych wiekowo zespołów - pod względem najniższej średniej wieku jest dopiero 25. w stawce 32 drużyn. Nie ma wątpliwości, że już w środę zobaczymy pierwszy na tych mistrzostwach mecz o wszystko.
- 1934 r.: Urugwaj nie zagrał, nie zgłosił się do eliminacji
- 1938 r.: Włochy obroniły tytuł
- 1950 r.: Włochy odpadły w fazie grupowej, ale wtedy w następnej rundzie, finałowej, grały tylko cztery najlepsze zespoły
- 1954 r.: Urugwaj zajął czwarte miejsce
- 1958 r.: RFN zajęło czwarte miejsce
- 1962 r.: Brazylia obroniła tytuł
- 1966 r.: Brazylia odpadła w fazie grupowej
- 1970 r.: Anglia odpadła w ćwierćfinale
- 1974 r.: Brazylia zajęła czwarte miejsce
- 1978 r.: RFN odpadło w drugiej rundzie
- 1982 r.: Argentyna odpadła w drugiej rundzie
- 1986 r.: Włochy odpadły w 1/8 finału
- 1990 r.: Argentyna przegrała w finale
- 1994 r.: Niemcy przegrały w ćwierćfinale
- 1998 r.: Brazylia przegrała w finale
- 2002 r.: Francja nie wyszła z grupy
- 2006 r.: Brazylia przegrała w ćwierćfinale
- 2010 r.: Włochy nie wyszły z grupy
Dla kogo gra rewelacyjny bramkarz Meksyku? Oto Karla Mora [ZDJĘCIA]