Urugwaj - Kostaryka. "Mission impossible"

Kiedy Kostaryka podczas grudniowego losowania finałów mistrzostw świata wyciągnęła w grupie Urugwaj, Anglię i Włochy, obecny na ceremonii jej przedstawiciel przeciągnął dłonią po szyi w geście oznaczającym pewną śmierć. Na dodatek Kostarykańczycy zagrają na turnieju w Brazylii mocno osłabieni.

Zespół z powodu kontuzji opuścić musieli czołowi gracze Bryan Oviedo, Heiner Mora oraz największa gwiazda zespołu Alvaro Saborio. Znaczenie jego straty dla Kostaryki można porównać do braku Luisa Suareza w ekipie Urugwaju, z którym Kostarykańczycy zmierzą się na początek turnieju w sobotę o godz. 21 w Fortaleza.

- Mission impossible - lamentują dziennikarze w Kostaryce. - Ja nie boję się żadnego rywala. Przed nikim nie powinniśmy czuć lęku ani mieć kompleksów. Pewnie przeszliśmy eliminacje w strefie CONCACAF - mówi jednak selekcjoner Jorge Luis Pinto. Kostaryka awansowała na mundial z drugiego miejsca, jedynie za USA. Była znacznie lepsza chociażby od Meksyku.

W kraju niekiedy przypomina się debiut tej drużyny na mistrzostwach świata - na Italia'90 ekipa "Ticos" była teoretycznie kopciuszkiem silnej grupy z Brazylią, silną wtedy Szkocją i Szwecją, a jednak wygrała z ekipami europejskimi i po zażartej walce uległa jedynie canarhinos. Wyszła z grupy. Kolejne mundiale były jednak nieudane - w 2002 roku Kostarykańczycy wygrali tylko z Chinami, w 2006 roku - z nikim, nawet z Polską. - Naszym marzeniem jest nawiązać do sukcesów drużyny z 1990 roku - mówi trener Jorge Luis Pinto.

Nadziei dodają "Ticos" wyniki ich meczów sparingowych przed turniejem, w których pokonali oni Paragwaj, zremisowali z Irlandią i po niezłym meczu ulegli Japonii. Pierwszym rywalem jest wielki Urugwaj, ale w Kostaryce przypomina się, że zanim w 2010 roku został on czwartą drużyną świata, musiał grać baraż o awans na mundial właśnie z zespołem "Ticos". Pokonał ich z trudem, tylko jedną bramką. - Wielu moich graczy pamięta tamte mecze. W ogóle w związku z tym nie boimy się Urugwaju - powtarza selekcjoner.

Wedle dziennikarzy zajmujących się drużyną kostarykańską, ogromną rolę w zbudowaniu morale tej ekipy miał eliminacyjny mecz z USA rozgrywany w Kolorado przy potężnej śnieżycy. Takiego śniegu gracze Kostaryki nigdy nie widzieli na żywo. Domagali się odwołania spotkania, ale spotkali się z odmową. W poczuciu niesprawiedliwości stoczyli na śniegu heroiczny bój, zakończony porażką 0:1. Mecz z Kolorado do dzisiaj jest w Kostaryce wspominany.

KONKURS! Zobacz decydujące mecze MŚ w niezwykłej jakości!

Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.