Mundial 2014. Wzrokiem za piłkarzem. Fred czyli sztuka stania (i padania)

Pierwszy od wielu lat środkowy napastnik reprezentacji Brazylii grający w miejscowej lidze do perfekcji opanował sztukę stania na boisku. Ale i tak w meczu z Chorwacją Fred zrobił swoje.

KONKURS! Zobacz decydujące mecze MŚ w niezwykłej jakości!

31-letni Frederico Chaves Guedes, zwany Fredem, jest w lidze brazylijskiej ponownie od 2009 roku, kiedy obraził się na klub z Lyonu, bo przegrał rywalizację z Milanem Baroszem i Karimem Benzemą. Wtedy miał już za sobą niemalże historyczny epizod w mundialu 2006, kiedy to na boisku był w całym turnieju dwie minuty (plus to, co doliczył sędzia), ale i tak zdobył fuksiarską bramkę z dobitki przeciwko Australii.

Nie wyglądało na to, że jeszcze wróci na mundial, ale Luiz Felipe Scolari wierzy, że grający po angielsku napastnik jest reprezentacji niezbędny. Strzelił pięć goli rok temu na Pucharze Konfederacji i ma pewne miejsce w "Seleçao". Kiedyś imprezowicz i miłośnik kobiet, w ostatnich latach przeobraził się w oddanego wierze chrześcijanina. Martwi się o ubogich, walczy z nierównościami, nawet popiera protesty przeciw organizacji mundialu. No i myśli o karierze polityka. - To, co mamy w Brazylii obecnie, nie działa - mówi.

Dokładna obserwacja wysiłków Freda na boisku pokazuje, że jest to piłkarz, który przede wszystkim świetnie stoi. Jeśli mówimy o przewidywaniu sytuacji na boisku, to głównie w meczu z Chorwacją przewidywał, że jest zbędny - więc stał. Komentator TVP Rafał Ulatowski w pewnym momencie zauważył, że "Chorwaci grają podaniem, zmuszają Brazylijczyków do biegania bez piłki" Nie takie numery z Fredem! Kiedy na skrzydłach i w środku pola szaleli Neymar, Oscar, Marcelo czy Hulk, wtedy Fred na wszelki wypadek, nie chcąc robić zamieszania - stał. Kiedy Neymar w pierwszej połowie strzelał na bramkę - Fred stał. I słusznie, bo gdyby biegł, toby przeciął linię strzału i spaprał robotę. Kiedy trzecią bramkę strzelał Oscar - Fred stał. Niezbyt aktywnie ruszał się nawet podczas rzutów rożnych, kiedy tak naprawdę tylko markował walkę o piłkę.

Za to jak było naprawdę trzeba, w kluczowym momencie - Fred nie stał. Kiedy w polu karnym ledwie dotknął go chorwacki obrońca, Fred padł jakby rażony prądem, a sędzia z Japonii podyktował rzut karny.

Liczbowo patrząc, w pierwszej połowie stacz Fred zaliczył tylko pięć podań do tyłu - celnych, choć tylko na dwa--trzy metry - oraz był faulowany 60 metrów od bramki Chorwatów. Dopiero w końcówce coś się zmieniło. Brazylijczycy zaczęli częściej grać długą piłką i było do czego skakać. Fred wygrał trzy z siedmiu pojedynków główkowych, dwa razy nawet podał celnie do przodu. W ostatniej minucie stwierdził, że sprawdzi, czy może być prawdziwym piłkarzem. Próba dryblingu i minięcia rywala zakończyła się jednak dość kompromitującą stratą - piłka odskoczyła na 10 metrów, w związku z czym Fred uznał, że najlepiej będzie przez chwilę poutykać.

Zapowiadał, że nie będzie nikim specjalnym na tym mundialu. Gwiazdą ma być Neymar. - Kibicuję mu, liczę, że będzie jednym z najjaśniejszych punktów - deklarował. Nic więc dziwnego, że jako stojący na boisku kibic nie oddał w meczu z Chorwacją żadnego strzału. Ciekawe, czy Scolariemu to wystarczy.

STATYSTYKA FREDA : gole 0, strzały celne 0, strzały 0, podania kluczowe 0, podania do przodu 2, podania do tyłu 5, straty 3, przejęcia 0, wybicia 0, faule 0, faulowany 2, pojedynki główkowe wygrane 3, pojedynki główkowe przegrane 4.

Zobacz wideo

Pięć rzeczy, których dowiedzieliśmy się z meczu otwarcia

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Agora SA