Była 69. minuta meczu otwarcia mundialu, kiedy w starciu z Dejanem Lovrenem w polu karnym Brazylijczyk Fred padł na murawę. Sędzia wskazał na jedenasty metr, a Chorwaci ruszyli do Nishimury z pretensjami. Słusznymi, bo karnego nie było - Fred zagrał jak doświadczony aktor.
Serwis Sportski.net.hr w relacji z meczu stawia sprawę jasno: "Kradzież stulecia!"
"Ludzie, co to ma być? To kradzież stulecia! Karny dla Brazylii był z kapelusza! A na dodatek Chorwaci strzelili prawidłowego gola, który nie został uznany.
Wprawdzie w drugiej połowie to Brazylia atakowała i była częściej przy piłce, ale "Vatreni" [przydomek Chorwatów - red.] grali twardo i odważnie i mogli powalczyć.
Niestety, w 71. minucie zadziałał sędzia Nishimura. Fred w walce z Lovren udał, że jest faulowany, a arbiter wskazał na jedenasty metr. Przy strzale Neymara Pletikosa miał pecha. Miał piłkę na rękach, ale ta wpadła do bramki.
"Imponujący Neymar i stronniczy sędzia dali Brazylii wygraną" - to już "Sportske Novosti". I dalej w relacji na żywo: "Karny. I żółta kartka dla Lovrena, które ledwo dotknął Freda! Co za przekręt! Gol z podarowanej jedenastki".
"Haniebny karny pomógł Brazylii w meczu otwarcia" - to tytuł z portalu Sportske.net.
"Brazylijczycy zgarnęli trzy punkty w meczu otwarcia, ale sposób, w jaki to uczynili, to już inna sprawa" - pisze portal.
Wszystkie media cytują też trenera Chorwatów Niko Kovaca, który decyzję arbitra nazywa "skandalem".
źródło: Okazje.info