Kapitan mistrzowskiej drużyny z 2002 roku uważa, że Neymar musi zmierzyć się z presją większą niż ta, która towarzyszyła Ronaldo na turnieju w Korei Płd. i Japonii. W 49 występach w barwach "Canarinhos" wychowanek Santosu zdobył aż 31 bramek. Teraz kraj organizatora mistrzostw oczekuje, że ledwie 22-letni Neymar poprowadzi Brazylię do końcowego zwycięstwa.
- W 2002 roku Ronaldo był wielki. Strzelił osiem goli i głównie dzięki niemu mogliśmy świętować nasz piąty i ostatni jak dotąd złoty medal mundialu. W tamtej drużynie odpowiedzialność była rozłożona na kilku zawodników. Aktualnie może się wydawać, że na barkach Neymara spoczywa zbyt duże ciśnienie - powiedział w wywiadzie dla portalu Goal.com Cafu.
Były piłkarz m.in. Romy i Milanu twierdzi jednak, że 22-latek podoła trudnemu zadaniu. - On jest w stanie poradzić sobie z oczekiwaniami kibiców. Ludzie wierzą, że Brazylia wygra ten turniej, choć nie rozwiąże to wszystkich bolączek kraju - dodał Cafu, który podkreślił tym samym nie najlepszą sytuację gospodarczą Brazylii.