MŚ 2014. Ostatni taki mundial Hiszpanii

To ostatnie mistrzostwa świata, na których zagrają najstarsi przedstawiciele złotego pokolenia Hiszpanii. Turniejem w Brazylii Xavi Hernandez i David Villa kończą reprezentacyjną karierę i żegnają się z turniejem o prymat na świecie. Podobnie może być w przypadku Ikera Casillasa, Xabiego Alonso i Fernando Torresa.

To ostatnie mistrzostwa świata Xaviego Hernandeza i Davida Villi. Nestorzy złotego pokolenia Hiszpanii turniejem w Brazylii żegnają się z największym świętem futbolu. Pomocnik Barcelony był bliski zakończenia reprezentacyjnej kariery już po Euro 2012. Do zmiany decyzji przekonał go Vicente del Bosque. "Sfinks" jak nikt inny zdaje sobie sprawę z roli, jaką w funkcjonowaniu hiszpańskiego organizmu na boisku odgrywa - nomen omen - "Generał". - Xavi zmienił nasz styl gry. Do tej pory nasi piłkarze dużo biegali. Xavi nigdy nie biega. On sprawił, że to piłka jest w ruchu - powiedział w poniedziałek Gerard Pique.

Nikt nie wyobraża sobie "La Roja" bez Xaviego. Po mundialu trzeba będzie zastąpić niezastąpionego. Trenerzy ufają mu bezgranicznie, kibice kochają, a koledzy komplementują bez opamiętania. Każda akcja Hiszpanów, zanim przeniesie się pod pole karne rywala, musi zostać naszkicowana przez wychowanka "Blaugrany".

Aragones zmienił wszystko

Ale nie zawsze tak było. Zanim Luis Aragones został selekcjonerem "La Roja", Inaki Saez nie stawiał na Xaviego. - Luis to fundamentalna postać, zarówno w mojej karierze, jak i w całej historii "La Roja". On dał mi stery w reprezentacji, kiedy nie miałem ich nawet w Barcelonie. Bez niego to wszystko nie byłoby możliwe. Przełożyliśmy wściekłość na posiadanie piłki i udowodniliśmy, że można wygrać, grając dobrze - napisał po śmierci Aragonesa Katalończyk.

Nie bez przyczyny "Generał" jest symbolem historycznych triumfów Hiszpanii ostatnich lat. Na Euro 2008, które zapoczątkowało złotą serię "La Roja", został wybrany na zawodnika mistrzostw. Na mundialu w RPA wszyscy mówili o finałowym golu Andresa Iniesty, aby zaraz dodać, że zwycięstwo nie byłoby możliwe bez Xaviego. Sukcesy reprezentacji szły w parze ze spektakularnymi triumfami Barcy Pepa Guardioli. Kiedy katalońska maszyna przestała funkcjonować, wydawało się, że problemy dotkną również "La Roja". Na Euro 2012 Xavi i spółka znów sięgnęli po złoto. Żadna drużyna w historii nie zdominowała futbolu tak bardzo jak obecna Hiszpania.

- Głód zwycięstwa widzę w oczach tylko jednego piłkarza. To Koke - powiedział niedawno zaniepokojony Vicente del Bosque. Bo "La Roja" jest nie tylko syta i wygrana, ale również coraz starsza. Oprócz Xaviego po mundialu z reprezentacją rozstanie się także David Villa. Na Euro 2008 błyszczał jeszcze Fernando Torres, ale turniej w RPA należał już do Asturyjczyka. Z dorobkiem pięciu goli, wraz z Thomasem Mullerem, Wesleyem Sneijderem i Diego Forlanem, został królem strzelców mundialu z 2010 roku. Jest najskuteczniejszym strzelcem w historii reprezentacji Hiszpanii. Trudno oprzeć się wrażeniu, że w Brazylii będzie niemal talizmanem "La Roja". Cztery lata temu poleciał do RPA opromieniony transferem do Barcelony, rok później wygrał z nią Ligę Mistrzów. Dziś jest piłkarzem klubu, który dopiero powstaje (New York City FC), a najbliższe pół roku spędzi w Australii. Europejską karierę klubową kończy jednak w wielkim stylu. Z Atletico Madryt został mistrzem Hiszpanii i zagrał w finale Ligi Mistrzów.

Nadchodzi młodzież

To prawdopodobnie również ostatni mundial Ikera Casillasa, Xabiego Alonso i Fernando Torresa. Bramkarz "La Roja" w klubie jest tylko rezerwowym. Hiszpanie ciągle wpychają mu nad głowę aureolę, ale po przegranym przed rokiem finale Pucharu Konfederacji (0:3 z Brazylią) pojawiły się głosy krytyczne. W niedawnym finale Ligi Mistrzów popełnił błąd przy bramce dla Atletico. Rys na wizerunku Casillasa nie ubywa. Wręcz przeciwnie.

Xabi Alonso ciągle jest istotnym piłkarzem Realu i "La Roja", ale jego reprezentacyjna przyszłość stoi pod znakiem zapytania. Przed ostatnim sparingiem z Salwadorem (2:0 dla Hiszpanii) Alonso pojawił się na konferencji prasowej. Zapytany o dalszą karierę w drużynie narodowej, powiedział: "Ciągle nie mogę nic potwierdzić. Na razie skupiam się na dobrych występach w Brazylii".

Fernando Torres to oddzielny przypadek. On już teraz nie mógł być pewien wyjazdu na mundial. W Liverpoolu strzelał gola za golem. W Chelsea Londyn generalnie zawodzi. Przez trzy lata strzelił dla "The Blues" 20 ligowych goli. Mało, jak na piłkarza, który kosztował londyńczyków prawie 60 mln euro. Po przyjściu do Chelsea Diego Costy Torres może na stałe przywrzeć do ławki rezerwowych. A "El Nińo" już dawno przestał być dzieciakiem.

Hiszpanie nie mogą narzekać na brak potencjalnych następców Villi, Xaviego czy Casillasa. W młodzieżowych rocznikach regularnie biją swoich rówieśników, w cuglach wygrywając kolejne turnieje. Thiago Alcantara nie poleciał do Brazylii tylko ze względu na kontuzję. W poczekalni znajdują się już Isco, Daniel Carvajal i Jese z Realu Madryt, Juan Bernat z Valencii, Oliver Torres z Atletico Madryt, Iker Muniain z Athletic Bilbao czy Gerard Deulofeu z Barcelony. Młodzi są już w gotowości, pełni zapału i głodni gry, ale ich czas jeszcze nie nadszedł. Nestorzy ciągle żyją.

Przed starą gwardią "La Roja" kolejna okazja, aby dokonać niemożliwego. Oni już są nieśmiertelni, ale pokonywanie barier to od kilku lat specjalność Hiszpanów. Tylko od nich zależy, czy zmiana pokoleniowa zostanie odroczona w czasie. Symbole złotego pokolenia "La Roja" chcą pożegnać się z mistrzostwami świata w wielkim stylu.

źródło: Okazje.info

Więcej o: