MŚ 2014. Argentyna szykuje remake z 1986 roku

Czy wątły, niepozorny Messi z niechlujnie zawieszoną na ramieniu opaską jest dobrym kapitanem w drużynie, gdzie wzorem bossa jest najgłośniejszy macho gotów skoczyć rywalowi do gardła?

Wzór kapitana w Ameryce Płd.? Z pewnością ktoś w typie Daniela Passarelli - kapitana mistrzów świata z 1978 r., który pierwszy rwał się, aby ochrzanić zawodzących kolegów. A teraz spójrzcie na Lionela Messiego. Człowieka, który na zgrupowaniach ginie w pokoju z konsolą PlayStation.

Niewielu spodziewało się, że introwertyczny geniusz któregoś dnia przeistoczy się w lidera jakiejkolwiek drużyny. Gdy cztery lata temu Argentyna ponownie odpadła w ćwierćfinale mistrzostw świata, były bramkarz kadry Roberto Abbondanzieri publicznie podał w wątpliwość przywódcze cechy Messiego: - Messi jest po prostu zbyt cichy. Messi... nawet nie mówi.

"Cieszcie, że ma go Argentyna nie Hiszpania"

Wielkie było więc zdziwienie świata, gdy w 2011 roku selekcjoner Alejandro Sabella zabrał opaskę Javierowi Mascherano i włożył ją na ramię Messiego. Najlepszego piłkarza globu, ale umiejącego sprzedać umiejętności w reprezentacji narodowej. Tymczasem nastał cud. Ucichły gwizdy argentyńskich kibiców, gwiazdor odnalazł nowe miejsce na boisku i skuteczność z występów dla Barcelony

Jak to się stało? Sabella nakreślił plan - nakazał Messiemu cofać się po piłkę w głąb boiska, wziąć na siebie więcej odpowiedzialności. Sabella, zdobywca Copa Libertadores (odpowiednika Ligi Mistrzów w Ameryce Południowej) z Estudiantes z 2009 roku, zbudował wokół Messiego atak Argentyny, to dla niego poświęcił Carlosa Téveza, a przecież tej pępowiny nie potrafił przeciąć cztery lata temu Diego Maradona (mundial w RPA zakończył się klapą). Przede wszystkim jednak nowy selekcjoner na samym początku wziął w obronę zawodzącego w kadrze geniusza. - Zacznijmy od tego, że Argentyna nie jest Barceloną - swoje słowa skierował do dziennikarzy, ale też do całego narodu. - Messi to najlepszy piłkarz świata. Cieszcie się, że Argentyna ma go w swoim składzie, a nie Hiszpania. Każdego dnia powinniśmy dziękować, że jest nasz. Zostawcie go w spokoju - powiedział, a później jeszcze otoczył Messiego Sergiem Agüero i Ángelem di Marią oraz Gonzalo Higuainem, tworząc kwartet, który dziś nazywa się Los 4 Fantasticos (komiksowa "Fantastyczna Czwórka"). To oni wspólnie mają poprowadzić Argentynę przynajmniej do półfinału na mundialu w Brazylii.

Taki wynik byłby sukcesem, Argentyna od 1990 roku nie była w stanie przekroczyć ćwierćfinału. - Największym wrogiem jesteśmy my sami - mówi Sabella, ale zna swoje miejsce w szeregu. - Najsilniejsze zespoły to Brazylia, Niemcy, Hiszpania. Później jest grupa zespołów o podobnej klasie, tam umieściłbym nas.

Zawstydzający bilans

Messi w Brazylii rozegra już trzecie mistrzostwa świata - w poprzednich dwóch odpadał w ćwierćfinale, za każdym razem z Niemcami. Jak na czterokrotnego zdobywcę Złotej Piłki bilans w najważniejszym piłkarskim turnieju ma zawstydzający: łącznie w dziesięciu meczach strzelił ledwie jednego gola, przeciw Serbii i Czarnogórze w 2006 roku. Na ostatnim mundialu nie był w stanie nawet tego zrobić, chociaż miał wiele sytuacji. - Świetnie bronił golkiper Nigerii, to nie tak, że Messi grał słabo - broni go Sabella.

Selekcjoner, który odczarował Messiego, sprawia wrażenie człowieka, który poświęca uwagę najmniejszym detalom, martwi go nawet pogoda w Brazylii. Tak szczegółowe podejście różni go od poprzednich trzech selekcjonerów.

- W Ameryce Płd. w czasie mundialu jest zimno w Argentynie, Urugwaju czy Chile. Brazylia jest subkontynentalna. Zespoły, które zagrają na północy kraju, będą miały trudniej niż te na południu - analizuje. Z mistrzostw świata z 1998 roku, gdzie był asystentem Daniela Passarelli, wyniósł przekonanie, że w trakcie mundialu najważniejszy jest odpoczynek. We Francji Argentyńczycy odpadli po meczu z Holandią, gdy mieli o jeden dzień mniej relaksu niż rywale, a za sobą rzuty karne z Anglią.

Argentyńczycy uważają, że obecny selekcjoner - w odróżnieniu od Maradony cztery lata temu - opracował przezornie plan B. I wtedy wystawia piątkę obrońców z tyłu. Czy to oznacza, że zespół jest skazany na sukces? Niekoniecznie. W środku boiska biegają Fernando Gago i Éver Banega, którzy niedawno wrócili do ligi argentyńskiej, gdyż przestali mieścić się w składzie swoich europejskich drużyn. A bez pomocy pozostałych graczy nawet Messi w szczytowej formie nie dopełni swojej legendy. Tymczasem na lato Argentyńczycy przygotowali dla swego kapitana scenariusz remake'u z 1986 r. Geniusz z Barcelony ma 26 lat, czyli tyle, ile Maradona, gdy w Meksyku podniósł Puchar Świata.

Kadra na mundial 2014 - kliknij, aby powiększyć

Kto awansuje z grupy F do 1/8 finału?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.