Misja Brazylia. Fawela taxi: motocyklem przez ucho igielne

- Dobrze się jechało? - pyta Eder, zdejmując kask. Umawialiśmy się na objazd po faweli. Ale Eder nie uprzedzał, że będzie pędził w dół po schodach. I przez miejsca tak wąskie, że trudno przez nie przebiec, a co dopiero przejechać dużym motocyklem

Materiał powstał w ramach cyklu Misja Brazylia. Wyjazd dziennikarzy Sport.pl dzięki Visa.

Jak się zmieściliśmy motocyklem w niektórych zaułkach, nie rozumiemy do tej pory, nawet po obejrzeniu nagrań. Eder kazał trzymać kamerę blisko siebie, a potem manewrował jak pilot myśliwca. Trąbił, robił slalomy między tymi, którzy stanęli mu na drodze, przepraszał i gonił dalej. I tak przez kilka minut miejskiego enduro.

To nie był popis dla popisu. Eder tak pracuje, ma mototaksówkę. To najpewniejszy sposób dotarcia na miejsce w faweli. Samochód się przez wiele miejsc nie przeciśnie. Jest wąsko, stromo, zaułek za zaułkiem. Również dlatego wojna policji z gangami jest w fawelach tak trudna. Ale mototaksówka to też wabik dla turystów, którzy chcą zwiedzić fawele.

Gdyby Eder nie był taksówkarzem na motocyklu, może byłby dilerem na motocyklu. To jeden z tych wielu młodych chłopaków, którym Holender Nanko van Buuren, nazywany aniołem faweli, pokazał przez ostatnie ćwierć wieku, że kariera żołnierza gangu to nie musi być najbardziej kusząca perspektywa na wzgórzach biedy wokół Rio. Że w fawelach może być wiele innych sposobów na zarabianie.

Czy dżungla zje stadion w Manaus? Jest stadion, ale nie ma kibiców ?

Van Buuren za działalność społeczną dostał tytuł honorowego obywatela Rio, a mototaxi w Vila Cruzeiro to jeden z ponad 80 projektów, które jego Fundacja Ibiss prowadzi w najbiedniejszych dzielnicach Brazylii. Chodzi o to, by skończyć z rozczulaniem się nad biedą, a zaproponować konkretne sposoby na zarabianie i uczenie współpracy.

Eder i jego kolega mototaksówkarz wieźli nas przez ulice faweli, która była kiedyś jedną z najgorszych w mieście. W Vila Cruzeiro swoje centrum dowodzenia miało Comando Vermelho, jeden z trzech największych gangów Rio. Dziś jest tu znacznie spokojniej. Najbardziej brutalni gangsterzy przenieśli się gdzie indziej, po tym jak w 2010 wkroczyły tu z interwencją oddziały policjantów do spraw operacji specjalnych, osławionego BOPE, i wjechały czołgi marynarki wojennej.

Tu wychował się Adriano

To w Vila Cruzeiro wychował się Adriano, była gwiazda Parmy, Fiorentiny, Interu Mediolan, reprezentacji Brazylii, piłkarz który zrobił w ostatnich kilku latach wszystko, żeby zniszczyć swoją karierę. Pił, tył, opuszczał treningi w kolejnych klubach. Robił sobie zdjęcia z bronią w ręku u boku żołnierzy Comando Vermelho. Ostatnim klubem, który dał się nabrać, było Atletico Paranaense Kurytyba. Ale właśnie rozwiązało z nim kontrakt, bo znów zapomniał przyjść na trening, dwa razy z rzędu i bez wyjaśnienia. Do Vili Cruzeiro Adriano ciągle wraca, jego również można tu było zobaczyć jak jeździł motocyklem przez ciasne uliczki. Początki tej faweli sięgają XIX wieku, osiedlali się tu niewolnicy, schronienia udzielał im ksiądz-abolicjonista z kościoła Nossa Senhora da Penha na wzgórzu nad fawelą. Niewolnictwo zniesiono w Brazylii dopiero w 1888 roku.

Mijają nas co jakiś czas policjanci z długą bronią. Po podjeździe pod kościół Nossa Senhora da Penha, gdzie jest taras widokowy, słyszymy kilka serii strzałów. Eder i jego koledzy nasłuchują i pokazują na inne fawele, przede wszystkim na sąsiednie Complexo do Alemao. - Słyszeliście to? - upewniają się. - To nie u nas.

Modne wycieczki po dzielnicach biedy

Fawela faweli nierówna. Poza tym w każdej z nich są miejsca, do których można wejść bez większych obaw, ale są też zamknięte kręgi. Wchodzenie tam to proszenie się o kłopoty. Wejście w ten rejon Vila Cruzeiro nie jest akurat żadnym bohaterstwem. Toczy się tu biedne, ale w miarę normalne życie. Zresztą, to prawda o większości faweli. Coraz więcej dzieci z nich kończy szkoły.

Brazylijczycy kochają futbol na zabój? Sprawdzamy na miejscu ?

Mieliśmy przed tym objazdem faweli mieszane uczucia. Wycieczki po dzielnicach biedy, które rosły przez dziesięciolecia na wzgórzach Rio - w tym mieście im niżej tym więcej luksusu, i odwrotnie, wzgórza zasiedlali biedacy z Nordeste, północno-wschodniej Brazylii, przyjeżdżający do Rio za pracą - stały się w ostatnich latach modne. Za ich organizację biorą się już biura podróży, a w brazylijskim internecie można obejrzeć filmy parodiujące podobne wyprawy (np. pod tytułem "Niełatwo dziś znaleźć prawdziwego nędzarza", z nadgorliwym przewodnikiem w roli głównej). To jest w pewnym sensie pornografia biedy i łatwego współczucia.

Ale Nanko van Buuren przekonał nas, że wycieczka wycieczce nierówna. Co innego komercyjne wyprawy np. przez fawelę Rocinha - niedaleko Ipanemy - którą sobie upodobały biura podróży. A co innego te organizowane przez społeczność faweli, dające jej kolejną sposobność do zarobienia legalnie, pomagające wychodzić z biedy. W faweli Vidigal, z pięknym widokiem na Ipanemę, powstaje już nawet luksusowy hotel. A w Salvadorze ruszył program wynajmowania mieszkań w fawelach turystom, którzy przyjadą do miasta na mundial.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.