"Jestem dumny z mojego kraju", "Czekaliśmy na to 21 lat. Wreszcie tam jesteśmy. Kocham Cię Bośnio i Hercegowino" - tweetowali kibice reprezentacji Bośni, a niebo nad Sarajewem rozbłysło od rac i sztucznych ogni. W stolicy kraju na głównym placu rozstawiono dwa wielkie ekrany, by tysiące kibiców mogły oglądać mecz na żywo.
Przed wtorkowymi meczami sytuacja była jasna. O miejsce na turnieju w Brazylii walczyli piłkarze Bośni i Hercegowiny oraz Grecy. Oba zespoły wygrały swoje mecze - Bośniacy pokonali Litwinów 1:0, a Grecy wygrali 2:0 z Lichtensteinem, ale na mundial, po raz pierwszy w historii, pojadą Bośniacy, bo mieli korzystniejszy bilans bramkowy (30:6 przy 12:4 Greków).
Gola na wagę awansu Bośniaków strzelił w 67 minucie Vedad Ibisević, 10 minut później zespół przed remisem uchronił Asmir Begović, który zatrzymał uderzenie Kalonasa Mindaugasa.
Dziennik "Vijesti" krzyczał z okładki: "Historyczny sukces "Smoków"! Jedziemy do Brazylii!". "Nezavisne Novine" wtórowały: Litwa pokonana. "Smoki" lecą do Brazylii!
Tuż po końcowym gwizdku tysiące osób wyległy na ulice miast i miasteczek, nie było końca śpiewów, dźwięków trąbek i samochodowych klaksonów. - Jestem niesamowicie uradowana. Nawet nie wiecie, ile ten awans znaczy dla naszego kraju - mówiła była łyżwiarka figurowa Bibija Kerla.
Dla wielu Bośniaków sukces będzie okazją, by choć na chwilę odetchnąć od problemów dnia codziennego. Kraj jeszcze nie pozbierał się po krwawej wojnie w latach 1992-1995, w której życie straciło ponad 100 tysięcy osób, a blisko połowa populacji musiała uciekać ze swoich domów.
Kraj cały czas jest podzielony etnicznie między bośniackich muzułmanów, Serbów i Chorwatów. Wielu liczy, że sukces kadry będzie okazją do pojednania. - Problemy pozostaną, ale może wiele osób uwierzy, że zmiany są możliwe i że jesteśmy w stanie być dumnymi ze swojej ojczyzny - ocenia analityk Remzjia Setić. Bośniaccy Serbowie i Chorwaci kibicują przede wszystkim reprezentacjom tych krajów. Fanami reprezentacji Bośni są przede wszystkim muzułmanie i to oni głównie wylegli we wtorek na ulice.
- To jeden z najważniejszych meczów w karierze każdego z naszych piłkarzy - mówił Safet Susić, trener reprezentacji. Wie, co mówi. Od odzyskania niepodległości Bośniacy zbyt często potykali się na ostatnich metrach walki o wielkie turnieje, jak to było w barażach o MŚ 2010 i Euro 2012, gdy przegrywali z Portugalią.