MŚ 2014. Anonimowy trener dał Ukrainie nadzieję na mundial w Brazylii

Do zwycięstwa nad Polską, a ostatecznie do finałów mistrzostw świata ma Ukrainę poprowadzić Michaił Fomienko. Kim jest ten szkoleniowiec, który jeszcze rok temu był mało znany nawet w swoim kraju, a w wyścigu o fotel selekcjonera wyprzedził takie sławy jak Marcello Lippi, Nevio Scala, Harry Redknapp czy Sven-Göran Eriksson. Mecz Ukraina - Polska w piątek o 20 - Relacja Z Czuba i Na Żywo na Sport.pl oraz w aplikacji Sport.pl Live na smartfony.

Grudniowa nominacja Fomienki, po trzymiesięcznej telenoweli z wyborem następcy Olega Błochina, była sporym zaskoczeniem. To trener bez wielkich sukcesów, który wcześniej znalazł się na marginesie tamtejszego futbolu. Przez kilka miesięcy był zatrudniony w federacji jako szef komitetu reprezentacji krajowych. Wcześniej pracował w pierwszoligowym rosyjskim Salucie Biełgorod.

Więcej sukcesów odniósł jako piłkarz Dynama Kijów i reprezentacji ZSRR. W klubie trzykrotnie był mistrzem ZSRR, a w 1975 roku zdobył Puchar UEFA i Superpuchar Europy. W sbornej zagrał 24 razy, zdobywając srebro mistrzostw Europy w 1972 roku (ani razu jednak nie pojawił się na boisku) i brąz w Igrzyskach Olimpijskich w Montrealu.

Od największego sukcesu trenerskiego Fomienki upłynęło już prawie 20 lat. Wtedy z Dynamem Kijów został mistrzem i zdobył Puchar Ukrainy, a w europejskich pucharach pokonał 3:1 Barcelonę. Następnie prowadził m.in. reprezentację Gwinei, krótko był selekcjonerem Iraku, CSKA Kijów, Metalist Charków, Tawriji Symferopol.

- Był zwolennikiem stylu "kopnij do przodu, a dalej jakoś to będzie". Teraz coś takiego nie przejdzie - wspominał jego metody Wiktor Leonienko, były podopieczny Fomienki w Dynamie.

Kandydatami były trenerskie sławy...

Fomienko został selekcjonerem, mimo że wszystko wskazywało na to, że następcą Błochina zostanie obcokrajowiec. Czołowi Ukraińcy nie byli bowiem zainteresowani prowadzeniem reprezentacji. Jedyny chętny - Miron Markiewicz - chciał łączyć stanowisko z pracą w Metaliście Charków. Na to nie zgadzały się nowe władze federacji. Dopiero wtedy rozpoczęto rozmowy ze szkoleniowcami zagranicznymi.

Pierwszym kandydatem był Marcello Lippi, lecz przeszkodą okazał się ważny kontrakt z mistrzem Chin Evergrande Guangzhou. Najbliższe finalizacji były negocjacje z bezrobotnym wówczas Harrym Redknappem. Jego agent ujawnił, że ustalono już warunki finansowe. Anglik przyjął jednak ofertę z Queens Park Rangers, ponieważ w trakcie rozmów prezes federacji Anatojij Końkow niespodziewanie zaoferował stanowisko Andrijowi Szewczence. Ten jednak odmówił, tłumacząc, że nie ma doświadczenia.

Wtedy w federacji powstała lista 30 trenerów z Ukrainy i zagranicy, a najbogatszy Ukrainiec Rinat Achmetow zadeklarował, że jest gotów płacić selekcjonerowi. Ofertę otrzymał m.in. Felix Magath, ale w końcu postawiono na dwóch kandydatów: Erikssona i Fomienkę. Szwed był nawet w Kijowie na rozmowach. Porozumiał się w sprawie zarobków, które miały wynosić 9,5 mln dolarów za czteroletni kontrakt. Prezydent Końkow odrzucił pomoc Achmetowa, twierdząc, że federacji nie stać na taki wydatek.

Ale wybrali Fomienkę...

Decyzja miała zapaść na posiedzeniu prezydium, na którym Eriksson i Fomienko mieli odpowiadać na pytania działaczy. Były selekcjoner reprezentacji Anglii zapowiedział jednak, że przyleci na Ukrainę tylko wtedy, kiedy dostanie gwarancję zatrudnienia. Już wtedy stało się jasne, że reprezentację poprowadzi Fomienko. Zresztą krótko przed wyborami poparł go mający wciąż duży autorytet Błochin. Przypomnijmy, że niespodziewanie we wrześniu zrezygnował on z funkcji selekcjonera, by przejąć Dynamo. Tłumaczył, że to było jego największe marzenie.

Kandydatura Fomienki otrzymała jednogłośne wsparcie ukraińskiej federacji. Nowy selekcjoner podpisał roczny kontrakt z możliwością przedłużenia o kolejne dwa lata. - Zadanie ma proste: awans do finałów mistrzostw świata w Brazylii - powiedział Końkow. - Umowa zostanie przedłużona, jeśli zobaczymy dobre wyniki i postęp w grze naszej reprezentacji.

Na pytanie, dlaczego nie postawiono na Erikssona, prezydent odpowiedział, że zanim Szwed zapozna się z piłkarzami, pozna tajniki ukraińskiego futbolu, upłynie dużo czasu. - A tego u nas brakuje, jeśli chodzi o eliminacje do mistrzostw świata w 2014 roku - dodał.

I nie żałują

Pod wodzą nowego trenera Ukraina wygrała cztery kolejne mecze eliminacji (w tym z Polską w Warszawie i z Czarnogórą na wyjeździe), a w ostatnim spotkaniu zremisowała u siebie bezbramkowo z Anglią. Dzięki takim rezultatom dorobek punktowy naszych rywali urósł z dwóch do piętnastu punktów, a Ukraina włączyła się do walki o awans.

Teraz naszym sąsiadom wystarczy zwycięstwo nad Polską, by być już prawie pewnym drugiego miejsca i udziału w barażu. Rywalizację w grupie H zakończą bowiem spotkaniem z San Marino, któremu niedawno strzelili dziewięć goli.

Sam Fomienko nie wydaje się być zaskoczony takim obrotem spraw. Na konferencji prasowej przed meczem z naszą drużyną przyznał: - Czy my mamy łatwiejszą drogę od Polaków? Kiedy zostałem trenerem naszej reprezentacji, powiedziałem, że szanse są zawsze, nawet... kiedy ich nie ma. Pożyjemy - zobaczymy.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.