Mundial 2014. Brazylia tęskni za Ronaldo. Niepotrzebnie!

Nie ma jogi bonito, nie ma klasowej "dziewiątki". Ale obrona, której wszyscy zazdroszczą i niebezpieczne boki. W Brazylii zaszło wiele zmian. Dziś drużyna gra efektywnie, ale już nie tak efektownie jak choćby za czasów Ronaldinho. Jednak Brazylia znajduje się wśród kandydatów do wygrania kolejnego Mundialu. A po "szóstą gwiazdkę" ma ją poprowadzić Neymar.

Większość kibiców kojarzy Brazylię ze świetnymi napastnikami i "jogą bonito". Nic z tego. Piłkarskie popisy w Brazylii można zobaczyć wszędzie ale nie na profesjonalnych boiskach. Reprezentacja gra bez polotu, kibice nie oglądają już tylu pięknych i efektownych akcji czy nawet pojedynczych "magicznych" zagrań co niegdyś. Od kilku lat kolejni selekcjonerzy "Canarinhos" mają problem ze znalezieniem światowej klasy snajpera, klasycznej "9", który zapewniałby kilka bramek w każdym turnieju. To się nie udało. Brazylia próbowała nawet gry bez środkowego napastnika, coś w stylu obecnej Hiszpanii. Scolari wybrał Freda, którego niektórzy eksperci od futbolu porównują do Filippo Inzaghiego, ze względu na swój styl gry.

Gdzie ci napastnicy?

Obecnie Brazylia nie wychowuje prawdziwych snajperów. Przez lata "Canarinhos" mieli w składzie napastników z najwyższej półki, których zazdrościły inne reprezentacje. Przykładem może być Ronaldo. Ale "El Fenomeno" wydaje się być ostatnim z galaktycznych napastników rodem z Brazylii. Później z dosyć dobrym powodzeniem grał Luis Fabiano i Adriano. Pierwszy z nich zagrał w 43 meczach w reprezentacji i strzelił 28 goli. Adriano przez lata grał we Włoszech - Inter, Fiorentina, Parma, a potem AS Roma. Brazylijczyk regularnie plasował się w czołówce tabeli najskuteczniejszych snajperów Serie A. W sezonie 2002/2003 zdobył 14 bramek, w następnych rozgrywkach 17. Co się z nim stało? Jak to bywa często w przypadku graczy z Brazylii - imprezy, luźny styl życia.

Pato i Leandro Damiao wyeliminowały kontuzje. Mają oni po 24 lata, więc mogą jeszcze do reprezentacji powrócić, ale trudno oczekiwać, by przeskoczyli w hierarchii Freda, nawet gdy uporają się z urazami.

Fred w Pucharze Konfederacji strzelił 5 goli i zyskał zaufanie selekcjonera i kibiców. Trudno o konkurencję dla niego. W Europie brakuje solidnych napastników z Brazylii. Wystarczy prześledzić składy najlepszych drużyn. Najwięcej piłkarzy z "Kraju Kawy" w Europie zadomowiło się w Doniecku. Jednak nie ma tam snajpera nadającego się do kadry. W Premier League piłkarz z Brazylii nigdy nie był królem strzelców! W Hiszpanii po raz ostatni trofeum Pichichi zdobył w sezonie 2003-2004 Ronaldo grający w Realu Madryt. We Włoszech trofeum "Capocannoniere" dla najlepszego strzelca Brazylijczyk zdobył w sezonie 1998-1999 i był nim Marcio Amoroso. Ostatnim królem strzelców pochodzącym z Brazylii w czołowej lidze w Europie pozostaje Grafite, który w sezonie 2008-2009 strzelił dla Wolfsburga 28 bramek.

Mit o joga bonito

Brazylii brakuje klasowej "9", ale ma za to coś innego - być może nawet cenniejszego. Liga brazylijska obecnie wychowuje świetnych obrońców. Brazylijscy obrońcy to dziś najwyższa klasa.

gdy spojrzymy na składy czołowych ekip w Europie to zauważymy, że więcej gra tam solidnych obrońców z Brazylii niż napastników, czy też graczy ofensywnych. Finaliści Ligi Mistrzów mieli w swoim składzie obrońców z Brazylii. Dante i Luiz Gustavo grający w blokach obronnych Bayernu Monachium, a w Borussii - Felipe Santana. W Barcelonie i Realu Madrytu grają odpowienio - Dani Alves i Marcelo, jedni z najlepszych bocznych obrońców na świecie. W Chelsea jest David Luiz, o którego walczyła Barcelona. PSG ma na dziś najlepszego obrońcę w Europie - Thiago Silvę, a w Romie świetne noty zbiera także Marquinhos, który powoli szykuje się do zmiany drużyny na lepszą. Jest jeszcze kilku obrońców grających w Brazylii, którzy po transferze poradziliby sobie w dobrych klubach Europy. Np. Dede oraz młodziutki Doria, którego obserwują potęgi z Europy.

W grze brakuje błysku? Tańca? Nic dziwnego - poza Neymarem i Lucasem nie ma dryblerów. Kibiców pamiętających takich zawodników jak Ronaldinho, Roberto Carlos, Ronaldo, Rivaldo, Ze Roberto, Cafu, obecny poziom finezji przyprawia o ból głowy? Zdecydowanie! Ale drużyny Scolariego nigdy nie grały widowiskowo. Za to efektywnie. brazylijscy kibice od swojej reprezentacji oczekują jednego - wygranej na Mundialu. Styl nie będzie taki ważny. Z najmocniejszą obroną jaką da się obecnie zestawić, solidnymi defensywnymi pomocnikami w środku pola, znakomitymi bokami (błyskotliwi obrońcy i nieprzewidywalni skrzydłowi) oraz Neymarem biorącego na siebie ciężar gry w decydujących momentach może się to udać. Zwłaszcza przy wsparciu tłumu kibiców.

Więcej o:
Copyright © Agora SA