Kadra bez Ludovica Obraniaka

- Po długim namyśle, z przykrością zwracam się z prośbą do Waldemara Fornalika o niepowoływanie mnie do końca jego kadencji. Dotarły do mnie pewne oświadczenia, które mnie zaszokowały i głęboko zraniły. Jestem bardzo rozczarowany i nie czuję się zdolny do reprezentowania mojego kraju. W zaistniałych okolicznościach, jest to ponad moje siły - napisał Obraniak w czwartek wieczorem na Facebooku.

Wcześniej o decyzji poinformował Piotra Koźmińskiego z "Super Expressu". Gdy dziennikarz opublikował informację na Twitterze, Obraniak wysłał SMS-a (po angielsku) do Konrada Paśniewskiego ze sztabu kadry, w którym potwierdził, że rezygnuje z gry w reprezentacji.

"Zawsze przedkładałem wartości ludzkie nad sportowymi, jednak jestem już zmęczony wytykaniem mnie palcami i traktowaniem jak obcego przez naszych decydentów! Jest prawdą, że nie mówię poprawnie po polsku, ale czy ten fakt powinien mnie dyskryminować? Czy jest on ważniejszy niż więzy krwi? Z całego serca życzę powodzenia zawodnikom i niektórym osobom z kierownictwa reprezentacji" - pisał urodzony we Francji 29-letni pomocnik.

Jego decyzja szokować nie może. W ostatnich miesiącach bezprecedensową krytykę przypuścili na niego koledzy i szefowie PZPN.

- Nie można zachowywać się tak nieodpowiedzialnie. To niedopuszczalne, żeby w taki sposób i w takim momencie osłabił zespół. Musimy poważnie porozmawiać - mówił kapitan Jakub Błaszczykowski po wrześniowym meczu z Czarnogórą, w którym Obraniak dostał czerwoną kartkę za odepchnięcie rywala. Po lutowym sparingu z Irlandią Robert Lewandowski narzekał, że "reprezentacji brakuje typowej dziesiątki, zawodnika, który od dziecka byłby rozgrywającym i grał za napastnikiem", wcześniej żalił się, że dostaje za mało podań od rozgrywającego. - Jestem w szoku, że zostałem publicznie zrugany przez kolegów z kadry. Takie rzeczy załatwia się w szatni - odpowiadał Obraniak.

Zbigniew Boniek otwarcie mówił, że w reprezentacji za napastnikiem powinien grać ktoś inny, w marcu wypalił, że "jako prezes PZPN chce mieć w reprezentacji Polski tych, którzy mówią po polsku". "Bo nikt nie jest Polakiem, jeśli nie mówi po polsku. Natomiast prawo nie działa wstecz, w związku z czym Obraniak, Perquis i inni nie będą temu podlegali. Dzisiaj już nie ma takiej możliwości, żeby do reprezentacji przyszedł grać zawodnik, który nie mówi w naszym języku" - mówił szef związku.

Wcześniej wiceprezes PZPN Roman Kosecki nazwał Obraniaka "panienką", bo jego zdaniem Ludo grał ze zbyt małym zaangażowaniem.

- Boniek czepia się mnie od dwóch lat. Powtarza, że trzeba mnie zastąpić, bo nie mówię po polsku. Boniek wie, co powiedzieć, by bolało. W reprezentacji nie wybacza mi się niczego. Trzymam się z boku, jest źle, nie wyjdzie mi mecz, pojawia się krytyka, nie porozmawiam z dziennikarzem i już są pretensje. A przecież pokazałem, że moje zaangażowanie nie było chwilowe. Jestem na każde zawołanie reprezentacji, ale za każdym razem lecę do Polski z duszą na ramieniu - mówił Obraniak oficjalnemu magazynowi "Bordeaux" w styczniu.

Za piłkarzem nie wstawił się selekcjoner Waldemar Fornalik. W marcowym meczu z Ukrainą posadził go na ławce rezerwowych, a na boisko wpuścił Radosława Majewskiego. Pomocnik drugoligowego angielskiego Nottingham Forest był jednym z najsłabszych piłkarzy przegranego 1:3 meczu z Ukrainą. Obraniak zagrał tylko pół godziny, cztery dni później z San Marino - ani minuty.

Selekcjoner nie walczył o piłkarza, który dawał jego drużynie asysty i gole. Po dośrodkowaniu Obraniaka gola na 2:2 strzelił w Czarnogórze Adrian Mierzejewski. To Obraniak kopał z rzutu rożnego, po którym bramkarza Anglików pokonał Kamil Glik. A w listopadowym sparingu z Urugwajem sam uderzył zza pola karnego i zdobył honorowego gola. W drużynie Fornalika cztery razy grał w pierwszej jedenastce, gola ani asysty nie miał tylko w lutowym sparingu z Irlandią. Nie sposób mu zarzucić braku zaangażowania, od debiutu wystąpił w 31 z 43 meczów reprezentacji w terminach FIFA. Przyjeżdżał nawet na drugorzędne sparingi. W przeciwieństwie do Rogera Guerreiro i Emanuela Olisadebe, wystał w kolejkach polski paszport, nie oczekując nadzwyczajnego traktowania.

- Stałem się piątym kołem u wozu. Uważam, że nie zasłużyłem na takie traktowanie. Nigdy wcześniej nie wyjeżdżałem ze zgrupowania z taką ulgą i nie wracałem do domu z taką radością - mówił po marcowych meczach Obraniak. - To był najcięższy tydzień w ciągu czterech lat przygody z reprezentacją. Ostatnie dni były bolesne pod każdym względem. Po głowie krążyły mi różne myśli, ale ja nie podejmuję ważnych decyzji pod wpływem emocji. Z gry w kadrze nie rezygnuję.

Osoby z kierownictwa kadry już wtedy twierdziły, że na pożegnanie Ludo powiedział selekcjonerowi, by więcej go nie powoływał. Od marca nie odbierał telefonu. W czwartek ogłosił decyzję, uprzedzając selekcjonera, który w przyszłym tygodniu ogłosi nazwiska piłkarzy z zagranicznych klubów powołanych na sparing z Liechtensteinem (4 czerwca, Kraków) i na kluczowy mecz o punkty eliminacji mundialu z Mołdawią (Kiszyniów, 7 czerwca).

Fornalik stracił zawodnika, który w tym sezonie strzelił w lidze francuskiej sześć goli (jest trzecim strzelcem Bordeaux), a przy czterech miał asystę. Żaden z rywali Obraniaka do miejsca w składzie nie jest w klubie tak wydajny, żaden nie gra regularnie w tak dobrej lidze. Majewski skończył sezon z pięcioma golami i trzema asystami, Mierzejewski z Trabzonsporu ma w tym sezonie pięć goli i cztery asysty, ale ostatni raz 90 minut w lidze zagrał w lutym. Wystawienie w Kiszyniowie 19-letniego Piotra Zielińskiego, którego doświadczenie w seniorskim futbolu ogranicza się do dziewięciu meczów w Serie A (318 minut na 810 możliwych), wydaje się większym ryzykiem niż marcowa próba z Majewskim. Jeśli Polska nie pokona Mołdawii, szanse na awans do MŚ będą minimalne, a posada selekcjonera - zagrożona.

- Dziś nie chcę tej sprawy komentować, bo pewnie padłyby ostre słowa - powiedział nam Zbigniew Boniek. - Muszę przemyśleć to, co się wydarzyło, chcę też zadzwonić do Obraniaka. W najbliższych dniach wypowiem się na temat jego rezygnacji z gry w kadrze.

Selekcjoner miał w czwartek wyłączony telefon.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.