Mistrzostwa świata w piłce nożnej 2018. Polska - Kolumbia. Zmiany Nawałki nie odmieniły gry Polaków

Cztery zmiany w wyjściowym składzie względem meczu z Senegalem były reakcją Adama Nawałki na porażkę w pierwszym meczu. Wprowadzeni zawodnicy nie odmienili naszej drużyny. Polacy przegrali z Kolumbią 0:2 i stracili szansę na wyjście z grupy.
Polska - Kolumbia Polska - Kolumbia Fot. Thanassis Stavrakis / AP Photo

Do każdej formacji selekcjoner wprowadził przynajmniej jednego nowego piłkarza. W trójce obrońców na środku wystąpił Jan Bednarek, który z Senegalem wszedł dopiero po przerwie. Jako prawy wahadłowy mecz zaczął Bartosz Bereszyński, a w ataku zamiast Arkadiusza Milika zagrał Dawid Kownacki. Obaj piłkarze wystąpili w ostatnich minutach przeciwko Senegalowi. Na mistrzostwach zadebiutował za to Jacek Góralski.

Piłkarzom, którzy po raz pierwszy na tych mistrzostwach świata zaczęli mecz w wyjściowym składzie, nie można było odmówić ambicji. Każdy z nich walczył i nieustępliwie starał się odebrać piłkę Kolumbijczykom. To za mało! Zabrakło umiejętności czysto piłkarskich. Choćby najprostszych - jak celne podanie i przyjęcie, po którym nie trzeba gonić piłki.

Wślizgi to na mistrzostwach świata za mało

Góralski ma szczęście, że sędziowie na tym turnieju momentami zachowują się, jakby zapomnieli zabrać ze sobą kartek. To cud, że pierwszą połowę skończył bez indywidualnego napomnienia i po zmianie stron nadal mógł uprzykrzać życie rywalowi. Pomocnik Łudogorca od początku agresywnie atakował Kolumbijczyków w środku pola. Łącznie wykonał siedem wślizgów. Nie wystarczyło to, gdy do drugiej linii wracał Falcao. Wówczas napastnik łatwo mijał Góralskiego i stwarzał przewagę w ataku. W rozegraniu piłki nie spodziewaliśmy się po Góralskim wiele, więc trudno mówić o zawodzie jego nieporadnością w tym elemencie gry.

Rozgrywał, ale nie zapobiegł utracie goli

Bednarek był w tym meczu odpowiedzialny za wyprowadzenie piłki spod naszej bramki. Wychodziło nieźle. Obrońca Southampton nie unikał ryzyka i nie uciekał się do wybierania najprostszych rozwiązań. Większość podań docierała do celu. Kilka razy skutecznie wybijał piłkę głową z naszego pola karnego, ale w najważniejszym momencie zabrakło go przy Yerrym Minie, co poskutkowało utratą gola. W drugiej połowie by zatrzymać kontratak Kolumbijczyków faulował i słusznie został ukarany żółtą kartką.

Nieobecny w ofensywie

W jednym z filmów zamieszczonych na kanale "Łączy nas piłka" Dawid Kownacki mówił, że Bereszyński ma w Sampdorii zakaz włączania się do akcji ofensywnych. Braki w tym aspekcie były widoczne w meczu z Kolumbią. Polacy mieli zaskoczyć rywali kontratakami, jednak brakowało piłkarzy gotowych je przeprowadzić. Bereszyński w ofensywie pojawiał się dopiero, gdy próbowaliśmy rozgrywać atak pozycyjny. Były piłkarz Legii nie był wtedy przydatny. Prawie co drugie jego podania było niecelne (44% niecelnych). Przez 72 minuty dziewięć razy celnie podał piłkę do kolegi.

Dawid Kownacki Dawid Kownacki FRANK AUGSTEIN/AP

Obiecujący początek, przedwczesny koniec

Z decyzji o wystawieniu Kownackiego w pierwszym składzie Nawałka wycofał się najszybciej. W 55. minucie piłkarza Sampdorii zmienił Kamil Grosicki. Kownacki na początku meczu wyglądał jakby ktoś go w szatni rozwścieczył, a on postanowił tę frustrację rozładować podczas meczu. Zaczął od obiecującego strzału, który został zablokowany i dał Polsce rzut rożny. Wychowanek Lecha pracował w defensywie, podążał za podaniami kolumbijskich obrońców i starał się wywierać presję. Wraz z upływem kolejnych minut stawał się coraz mniej widoczny. W całym meczu miał tylko 11 celnych podań. 

Znów to samo

Nawałka starał się reagować i zmienił zespół po pierwszym nieudanym meczu. Podjął ryzyko i poniósł jego konsekwencje. Polacy po raz pierwszy zagrali w takim składzie i niestety było to widoczne. Sama motywacja i poprawa cech wolicjonalnych to za mało. Piłkarsko wyglądaliśmy fatalnie na tle Kolumbijczyków. Trudno przypomnieć sobie jedną akcję, w której udało nam się wymienić pięć podań na połowie przeciwnika.

Nawałka, nie popełnił błędów Janasa czy Engela. Popełnił swoje własne i osiągnął identyczny efekt. Polska straciła szansę na wyjście z grupy grają futbol toporny, prymitywny i pozbawiony pomysłu. Ostatni mecz na mundialu ponownie będzie dla nas meczem o pietruszkę.

Jeżeli lubisz czytać o sporcie, to na pewno zechcesz wypróbować nasz nowy newsletter

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.