Mistrzostwa Świata 2018. Polska - Senegal. Pięć wniosków po przegranym meczu

Tracone bramki były kuriozalne, stłamsili nas fizycznie, nie stworzyliśmy żadnej bramkowej okazji, nie spełniliśmy swoich założeń - tak podsumowali spotkanie z Senegalem piłkarze reprezentacji Polski. Oto pięć wniosków po przegranym 1:2 meczu.

Czas Sławomira Peszki - trzeba odbudować atmosferę

Jakub Błaszczykowski nie grał właściwie przez cały sezon. Wrócił w ostatniej chwili i pojawił się na boisku w meczach sparingowych. Śmiało można było przypuszczać, że jeśli ktoś ma doznać urazu, to będzie to właśnie Kuba. Tymczasem jego zmiennikiem został dobry duch drużyny, kumpel Lewandowskiego i słaby piłkarz - Sławomir Peszko.

Jego obecność w kadrze tłumaczono koniecznością stworzenia miłej atmosfery. W tym miał kilkuletnie doświadczenie. Naiwni doszukiwali się w decyzji selekcjonera względów sportowych. Nawałka nawet nie próbował zaprzeczyć im pomóc. Nie wystawił Peszki w ani jednym sparingu, a w meczu z Senegalem kontuzjowanego Błaszczykowskiego zastąpił środkowym obrońcą - Janem Bednarkiem. W momencie dokonywania zmiany przegrywaliśmy 0-1 i musieliśmy gonić wynik. Może korzystniej byłoby mieć w kadrze mniej rozgadanego, nie rzucającego żartami przy śniadaniu Frankowskiego, Kądziora czy Makuszewskiego? Lepiej podnosić drużynę swoją grą w czasie meczu, a nie na duchu już po porażce.

Thiago Cionek Thiago Cionek EDUARDO VERDUGO/AP

Bez Glika jak bez głowy

I wcale nie chodzi o to, że jest tak samo dobrym piłkarzem. Jego ważność w reprezentacji odnosi się do wprowadzania spokoju i podnoszeniu jakości występujących wokół niego kolegów.

Pazdan i Cionek mieli zagrać tak, żeby nikt nie pamiętał o nieobecności Kamila Glika. Obrońca Legii zagrał na swoim reprezentacyjnym poziomie, a więc wyższym niż prezentowany przez niego co tydzień w klubie. Cionek był zestresowany. Pierwsze próby rozegrania z jego strony skończyły się stratami w środku pola. Wkradła się zachowawczość i oddawanie piłki Pazdanowi lub Krychowiakowi. Stąd tak wysoka skuteczność dokładnych podań - 92 proc.

Glik od lat dobrze radził sobie z presją i nie pękał w najważniejszych meczach. Tego wczoraj zabrakło najbardziej. Oba stracone gole nie były w stylu tej reprezentacji. Polsce zdarzało się popełniać błędy i podarować bramkę przeciwnikowi, ale z reguły w momencie, gdy mecz był już rozstrzygnięty. Wtedy wkradało się rozkojarzenie. Wczoraj obrońców i sparaliżował stres. 

Robert Lewandowski w meczu Polska - Senegal. Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej w Rosji. Moskwa, stadion Spartaka, 19 czerwca 2018 Robert Lewandowski w meczu Polska - Senegal. Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej w Rosji. Moskwa, stadion Spartaka, 19 czerwca 2018 Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl

Lewandowskiemu nie wychodzą wielkie turnieje

Mistrzostwa Świata miały być inne niż Euro we Francji. Tam Lewandowski pojechał zmęczony sezonem w Bayernie. W tym roku wszystko podporządkował - być może jedynemu w swojej karierze - mundialowi. W pierwszym meczu efekt był jednak identyczny jak przed dwoma laty. Każdy rywal mierzący się z Polską będzie wiedział kto jest najlepszy i kogo trzeba "wyłączyć". Senegalowi się to udało.

Powstała już taka śpiewka, spopularyzowana podczas Euro 2016, że Lewandowski swoją grą absorbuje obrońców rywala i grający z nim partnerzy mają dzięki temu więcej miejsca. To fikcja. We wtorek napastnik Bayernu z 17 pojedynków wygrał 5. Częściej faulował niż był faulowany. 16 razy podawał piłkę do kolegów. Prawda jest jednak taka, że kapitan reprezentacji szarpnął raz - na początku drugiej połowy. Raz też groźnie uderzył na bramkę Senegalczyków - z rzutu wolnego. Kibice mają prawo oczekiwać więcej.

Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej . Arkadiusz Milik podczas meczu fazy grupowej Polska - Senegal Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej . Arkadiusz Milik podczas meczu fazy grupowej Polska - Senegal KUBA ATYS

Kownacki na Kolumbię

Gorszy od Lewandowskiego i tak był Arkadiusz Milik, który po meczu sam przyznał, że zagrał beznadziejnie. Co drugie napastnika Napoli było niecelne! Tylko jedno trafiło pod nogi Lewandowskiego, choć na współpracę między napastnikami liczyliśmy najbardziej. Milik opuścił boisko mając na koncie jeden - niecelny - strzał na bramkę Senegalu. Zmienił go Kownacki i podawał celniej, strzelał precyzyjniej, wygrał tyle samo pojedynków, ile Milik przebywający na boisku trzy razy dłużej.

Obecnie grający we Włoszech napastnicy są w zupełnie innej formie. Pokazał to mecz z Litwą, a potwierdził ten z Senegalem. Kownacki wchodzi dopiero do drużyny, w której Milik ma już doświadczenie, ale mimo to, stres poplątał nogi temu drugiemu.

Grzegorz Krychowiak, Piotr Zieliński podczas meczu fazy grupowej Polska - Senegal. Grzegorz Krychowiak, Piotr Zieliński podczas meczu fazy grupowej Polska - Senegal. Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl

Gorzej już nie zagramy

To optymistyczny wniosek. Trudno sobie wyobrazić równie pechowo tracone bramki i błędy, które te gole poprzedzały. Piszczek nie zagra dwóch najsłabszych meczów w kadrze z rzędu. Pewnie wróci do składu Glik i wprowadzi znany z Euro spokój w defensywie.

Oby udało się wcielić w życie slogan z reklamy telewizyjnej, w której występuje. "Widzieć więcej, działać skuteczniej, zmieniać szybciej i osiągać niemożliwe" - nic dodać, nic ująć. Szybszych zmian nam zabrakło, skuteczności pod bramką Senegalu też. Dotychczas Polska przegrywała mecze o wszystko i żegnała się z nadziejami na awans. Osiągnijmy więc niemożliwe!

Więcej o:
Copyright © Agora SA