Mistrzostwa świata w piłce nożnej 2018. Bartosz Kapustka, największy nieobecny. We Freiburgu "płakali, gdy odchodził"

Dwa lata temu Bartosz Kapustka był jedną z największych nadziei polskiego futbolu. Zachwycił zagranicznych ekspertów na francuskim Euro, strzelił też pierwszego gola dla Polski w drodze na mundial. Do Rosji nie pojechał, co nikogo nie mogło zdziwić, ale mimo to może zostać uznany za największego nieobecnego w kadrze Polski na MŚ 2018. Co się stało przez te dwa lata i czy ma jeszcze szanse na powrót do wielkiego futbolu?
Bartosz Kapustka Bartosz Kapustka KUBA ATYS

Zachwyty ekspertów

- O Kapustce będzie się dużo mówiło w najbliższych latach. Niesamowicie utalentowany 19-latek - tweetował o Kapustce po meczu z Irlandią Północną (1:0) Gary Lineker. Nie da się pisać o Kapustce bez wspomnienia tego spotkania i tych słów angielskiej legendy. Polaka wychwalał również Rio Ferdinand.

Kapustka zastąpił kontuzjowanego Kamila Grosickiego i zrobił to w znakomitym stylu. Adam Nawałka ufał mu od dłuższego czasu. Dał mu zadebiutować w meczu z Gibraltarem (8:1), a ten odwdzięczył się golem. Potem dostał szanse w sparingach z Islandią (4:2) i Czechami (3:1). Efekt? Gol i dwie asysty przez nieco ponad 100 minut gry. Potem nadeszło Euro, gdzie po meczu z Irlandią Płn. do składu wrócił Grosicki. Kapustka wchodził jedynie z ławki rezerwowych, ale to i tak był przełom w jego karierze. Zdążył zapaść kibicom w pamięć, mimo że jego kariera w kadrze była krótsza, niż się spodziewano.

To on otworzył wynik pierwszego spotkania w el. MŚ 2018 z Kazachstanem (2:2). A potem zaczęła się długa droga w dół. 20 minut z Armenią, 71 w sparingu ze Słowenią i tyle. Od tego spotkania minęło 19 miesięcy. W tym czasie w karierze Kapustki nie zmieniła się jedna, najważniejsza rzecz. Nie grał.

Wymarzony transfer i zawód

Znakomite wrażenie, jakie wywarł na Euro, zaowocowało transferem do Leicester City. Tym ruchem zawiesił sobie poprzeczkę bardzo wysoko - na miesiąc przed Euro 'Lisy' sprawiły jedną z największych sensacji w historii futbolu, zdobywając mistrzostwo Anglii.

Dlatego też nikt nie spodziewał się, że Kapustka od razu wejdzie do pierwszego składu i będzie oczarowywał fanów w Premier League. Sprawdził się za to najczarniejszy scenariusz: w ogóle nie zagrał w lidze angielskiej. Bilans w pierwszej ekipie Leicester to trzy spotkania Pucharu Anglii. 

Bądź na bieżąco z mundialem. Wszystkie najważniejsze i najciekawsze informacje

Przebłysk i trybuny

Kapustka zorientował się, że nie ma szans na przebicie się w Anglii. Dlatego ostatni sezon spędził w niemieckim Freiburgu. Wydawał się to idealny zespół na jego możliwości: silna liga, porządny zespół i trener odważnie stawiający na młodzież. Nic, tylko wywalczyć miejsce w składzie i zacząć stawiać kolejne kroki w karierze.

Znowu nie wyszło. 11 spotkań, 434 minuty na boisku, jeden gol. 'Gol jak z marzeń', pisał 'Bild', nazywając Polaka 'nadzieją na lepsze wyniki'. To miał być przełom. W końcu zagrał w trzech meczach z rzędu.

Problem w tym, że w trzech kolejnych spotkaniach znalazł się poza kadrą, a Freiburg zdobył kilka cennych punktów. Dodatkowo do gry wrócili kontuzjowani zawodnicy. Od grudnia do końca sezonu Kapustka spędził na boisku 55 minut w trzech meczach. Nie mieścił się nawet w kadrze meczowej.

Trudne rozstanie

Jak do tego doszło? To kombinacja kilku czynników, jak tłumaczy Toni Nachbar z 'Badische Zeitung', autor książki o SC Freiburg. - Kapustka przyszedł bez ogrania meczowego. Od początku było wiadomo, że będzie miał problemy z dostosowaniem się, bo podstawa we Freiburgu to dyscyplina taktyczna i umiejętność gry w defensywie.

Dodatkowy problem Kapustki to gorsza gra Freiburga. W 2017 roku klub zajął 7. miejsce w Bundeslidze i zagwarantował sobie prawo gry w eliminacjach Ligi Europy. W tym sezonie walczył o utrzymanie niemal do końca, zajął ostatnie bezpieczne miejsce (trzy punkty przewagi nad pozycją barażową).

- Trener Streich uważał, że Kapustka nie pomoże zespołowi w kryzysie i w walce o utrzymanie, skoro to najpierw zespół musiałby pomóc Polakowi. Z tego względu nie miał możliwości, by pomóc Kapustce, poczekać na jego rozwój - tłumaczy Nachbar i mówi, dlaczego Freiburg go nie wykupił. - Klub uznał jego transfer za zbyt duże ryzyko - powiedział. Klauzula wykupu wynosiła 4,5 mln euro. Kapustka byłby trzecim najdroższym transferem w historii Freiburga!

Jednocześnie nie można powiedzieć, że Freiburg pożegnał go bez żalu. - Serce mnie bolało, pożegnaliśmy go ze łzami w oczach - powiedział Klemens Hartenbach, dyrektor sportowy Freiburga. Nachbar dodał, że "nigdy nie usłyszał o Kapustce złego słowa, wydawał się porządnym człowiekiem".

Od początku nie pasował?

Nieco inną teorię na temat tego, dlaczego Kapustce nie wyszło we Freiburgu ma dziennikarz 'Kickera' Patrick Kleinmann. - Nie mógł przystosować się do stylu gry zespołu, w którym skrzydłowi powinni bardziej skupiać się na defensywie - uważa. Pasuje to do słów trenera Streicha z października. - Kapustka musi się nauczyć gry w defensywie. To wszystko. Może nikt wcześniej tego od niego nie wymagał? A może po prostu w Leicester uznano, że albo umie bronić, albo nie.

- Kapustka był blisko wywalczenia miejsca w pierwszym składzie, ale jesienią nie wykorzystał swojej szansy. Potem zagrał w pierwszym spotkaniu rundy wiosennej mimo choroby. Nie powiedział o niej trenerowi i do końca sezonu nie było go w kadrze. Jednak wszyscy mówili bardzo dobrze o jego podejściu, solidnie trenował. Po prostu jego styl gry nie pasował do Freiburga, przez co nie został wykupiony - mówi Kleinmann.

Bartosz Kapustka Bartosz Kapustka FRANK AUGSTEIN/AP

Powrót do Leicester? Wykluczony

- Kibice Leicester mogą nie pamiętać, że wciąż jest ich piłkarzem. Klub bardzo się zmienił od czasu jego transferu - mówi Robert Tanner, dziennikarz 'Leicester Mercury', autor książki '5000-1: Historia Leicester City'.

- Leicester stara się sprzedać kilku piłkarzy, w tym Ahmeda Musę czy Islama Slimaniego, by zwolnić miejsce w składzie na nowych zawodników. W mojej opinii Bartosz nie ma przyszłości w Leicester. Musi znaleźć nowy klub. Co prawda Claude Puel może go sprawdzić w okresie przygotowawczym, ale myślę, że City planuje przyszłość bez Kapustki.

Podobnie uważa James Sharpe, inny dziennikarz 'Leicester Mercury'. - Kibice już nie pamiętają o Kapustce, ale tak naprawdę nigdy nie mogli go zobaczyć. To dziwny przypadek. Claudio Ranieri nigdy nie dał mu szansy. Fani byli podekscytowani jego przyjściem. Jednak angielski futbol dla tak młodego zawodnika mógł być zbyt fizyczny. Ranieri mówił, że 'Kapustka to dobry piłkarz, gra dobrze, jest inteligentny, ale musi zrozumieć, że w Premier League walczy się o każdą piłkę'.

- Leicester będzie chciało go sprzedać. Nie ma przyszłości tutaj. Klub ma teraz lepszych skrzydłowych, dużo bardziej ogranych w Premier League i chce jeszcze wzmocnić skład. Dodatkowo Puel jest zachwycony Harveyem Barnesem, który został przywrócony z wypożyczenia do Barnsley w styczniu. Gra na tej samej pozycji, co Kapustka. Szkoda, bo nigdy nie dostał szansy. I już w Leicester jej nie dostanie.

Co dalej?

W Leicester mu nie wyszło, bo miał za dużą konkurencję w składzie i nie zaadaptował się do fizycznych wymagań ligi angielskiej. Za to wypożyczenie do Freiburga skończyło się klapą przez słabą formę zespołu walczącego o utrzymanie oraz ze względu na słabą grę w defensywie - tak wynika z opinii ekspertów. Nigdzie nie dostał prawdziwej szansy, to wypadkowa kilku czynników.

Czy wobec tego Kapustka ma jeszcze jakiekolwiek szanse na zaistnienie w europejskiej piłce? - Myślę, że może się przebić w każdej lidze, bazując na tym, co pokazywał przed Freiburgiem. Według mnie musi znaleźć klub, w którym mógłby szybko wejść do podstawowego składu i zdobyć zaufanie trenera. Na jego miejscu zdecydowałbym się przejść do Holandii, Belgii albo Szwajcarii na rok czy dwa - uważa Nachbar.

Kapustka obecnie zamiast przygotowywać się do meczu z Senegalem szuka nowej drużyny. Jeśli dokona odpowiedniego wyboru, to niedługo może znowu zagrać w koszulce z orłem na piersi. I kolejnego wielkiego turnieju nie będzie oglądał w telewizji. W przeciwnym razie dołączy do grona największych niespełnionych talentów polskiego futbolu.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.