FK Krasnodar - skarb na piłkarskiej mapie Rosji. Bez rac i wyzwisk, a stadion pełny po brzegi

Arena w Krasnodarze nie będzie miejscem rozgrywania meczów na Mistrzostwach Świata - na bazę wykorzysta ją tylko reprezentacja Hiszpanii. To wydaje się ich świetną decyzją. Dookoła piękny park z amfiteatrem i skateparkiem, sad i infrastruktura treningowa, wywołująca zachwyt. Były klub Artura Jędrzejczyka to miejsce wyjątkowe - zarówno w Rosji jak i w tamtej części Europy. Może też pełnić rolę wzoru. W Krasnodarze kibicuje się bez rac i wyzwisk, a stadion jest wypełniony po brzegi.
Artur Jędrzejczyk, Henrich Mychitarian i Andrij Dykań Artur Jędrzejczyk, Henrich Mychitarian i Andrij Dykań MARTIN MEISSNER/AP

Środek tygodnia, olbrzymie korki, 19:00. Na trybunach stadionu Krasnodaru zasiada 32 510 kibiców, czyli praktycznie komplet. To nic nadzwyczajnego, tam frekwencja nie zawodzi, jednak tym razem chodziło o spotkanie w ramach Młodzieżowej Ligi Mistrzów (U-19) pomiędzy Krasnodarem i Realem. Mecz zakończył się porażką gospodarzy, jednak dopiero w konkursie rzutów karnych. Dlatego stadion pękał nie tylko w szwach, ale i z dumy - uśmiechnięci kibice z klubowych koszulkach i szalikami, machający flagami z herbem i wizerunkiem byka, dzieci z wymalowanymi twarzami. W rękach trzymają torebki z łuskanym słonecznikiem, który jest tamtejszym przysmakiem (po wybudowaniu nowego stadionu klub nałożył zakaz na wnoszenie ziarenek w łupinach, by nie zaśmiecać stadionu) i żywiołowo dopingują swój klub. Siergiej Galicki, właściciel Krasnodaru, stworzył miejsce, które z wydawałoby się, utopijnego planu stało się prawdziwym skarbem na piłkarskiej mapie Rosji.

Zero przekleństw

W Krasnodarze się nie przeklina. Nie znajdziemy tam ani jednej oprawy z niecenzuralnym słowem czy obscenicznym obrazkiem, nie usłyszymy wulgarnego okrzyku, z szacunku do licznie zasiadających na trybunach kobiet i dzieci. Przyjezdni także często stosują się do tej niepisanej zasady, bo to się im po prostu opłaca - za pilnowanie języka i nie sprawianie żadnych problemów stewardom jest nagroda, jaką jest darmowe wejście na stadion przy okazji kolejnego spotkania. Do grona respektujących zasad dołączyli nawet znani z wyjazdowych "szaleństw" kibice Spartaka. Zdarzały się oczywiście także przypadki niesubordynacji  - tak jak to miało miejsce we wrześniu minionego roku, gdy kibice Zenitu odpalili race (chociaż ponad 1000 osób z Petersburga weszło bezpłatnie). Doszło do małego pożaru, zaś gospodarze zareagowali od razu. Klub wydał oświadczenie wyrażające rozczarowanie zachowaniem grupki kibiców klubu, z którym ma przecież dobre stosunki. Łatwo się domyślić, że kolejna oferta darmowego wstępu przepadła.

Generalnie jednak użycie rac nie przychodzi tam nikomu do głowy. FK Krasnodar to jedyny klub ligi rosyjskiej, który w sezonie 2017/2018 nie zapłacił ani rubla kary za odpalenie pirotechnik. Łączna suma jaką musiały zapłacić pozostałe drużyny wyniosła 5  065  000 rubli czyli ponad 300 tys. złotych.

Piłka to nie wszystko

FK Krasnodar został mistrzem młodzieżowej Priemjer-Ligi sezonu 2017/2018, a tamtejsza akademia została uznana kolejny raz za najlepszą w Rosji. Nic dziwnego, liczy ona już 21 kompleksów sportowych, a do końca bieżącego roku, powiększy się o dwa kolejne, co oznacza możliwości szkolenia dla 2000 chłopców w wieku od 6-11 lat. Treningi są bezpłatne, a wszystkich uczniów jest już łącznie 11  000. Akademia pokazała się świetnie piłkarsko także w Europie, chociażby we wspomnianej wcześniej Młodzieżowej Lidze Mistrzów. W bieżącej edycji jeden z wychowanków, Iwan Ignatjew, został najlepszym strzelcem rozgrywek, zdobywając dziesięć goli w pięciu meczach i zwrócił na siebie uwagę skautów z całego świata.

Warto dodać, że w akademii kładzie się nacisk nie tylko na futbol, a także na rozwój artystyczny i kulturalny chłopców - młodzi zawodnicy mają dostęp do dobrze wyposażonej biblioteki z miejscem do wypoczynku, organizowane są dla nich warsztaty malarskie czy rzeźbiarskie, spotkania z regionalnymi artystami i nauka gry w szachy. To ostatnie urasta do rangi ważnego wydarzenia, gdy corocznie, po zakończeniu sezonu, piętnastu najlepszych uczniów mierzy się z samym prezydentem klubu. Siergiej Galicki jest prawdziwym szachowym mistrzem i zazwyczaj bezlitośnie ogrywa podopiecznych. W tym roku wynik wyniósł 14:1, a dumna mina chłopca, któremu udało się pokonać prezesa biła z każdego zdjęcia.

Co jeszcze? Przed rozpoczęciem sezonu Krasnodar organizuje także zawody dla rodziców, wychowanków. Zamiana ról ma na celu wczucie się dorosłych w emocje i wrażenia przebywających zwykle na boisku dzieci. Istotne są również zakończenia roku szkolnego -teraz odbywają się one w amfiteatrze znajdującym się w parku wokół stadionu, tam też absolwenci wręczają dyplomy młodym kolegom i życzą im powodzenia w kolejnych latach nauki.

Apolityczny właściciel

Właściciel Krasnodaru, Siergiej Galicki ma w swoim biurze ekran, na którym pokazywane są "na żywo" treningi drużyny. Często rozmawia z trenerami na temat rożnych personalnych kwestii, jednak nie narzuca im żadnych decyzji. Chce tylko wiedzieć co się dzieje u ukochanego dziecka, jakim niewątpliwie jest stworzony przez niego klub. Siergiej Galicki  jest wyjątkowy - to oligarcha całkowicie apolityczny, trzymający się z dala od tej dziedziny jak tylko może, nie mający żadnych koneksji z ludźmi Władimira Putina. Działa na rzecz społeczności - a to wyremontuje kinoteatr za 10 milionów, a to otworzy szkołę. Jest przy tym niezwykle skromny, czego przykład dał gdy poprosił mieszkańców Krasnodaru o zaniechanie ich pomysłu o nazwaniu jednej z ulic w Krasnodarze jego nazwiskiem. Mężczyzna, który na liście Forbesa zajmuje trzydzieste miejsce najbogatszych ludzi świata, rozpoczynał swój biznes od firmy zajmującej się dystrybucją kosmetyków. Potem przyszedł czas na sieć dyskontów "Magnit", na mapie Rosji jest ich już ponad 12 tysięcy i, który w te wakacje, będzie reklamował Ronaldinho - w sklepach pojawią się akcesoria z jego nazwiskiem, a sam Brazylijczyk weźmie udział w czerwcowym festiwalu zorganizowanym z okazji wprowadzenia nowego programu lojalnościowego.

Trzeba jednak dodać, że owa akcja to już nie inicjatywa prezydenta Krasnodaru. Galicki sprzedał ostatnio większość, czyli  29.1 procent akcji za 138 miliardów rubli, państwowemu bankowi VTB i przestał być dyrektorem generalnym "Magnitu": 'Czas zmienić coś w swoim życiu. To był dobry czas. Założyłem tę firmę. Ale nic nie trwa wiecznie" - powiedział na forum ekonomicznym w Soczi.  Niektórzy twierdzą, że był do tej sprzedaży zmuszony przez... polityczną machinę. Jeśli chodzi o futbol nic się nie zmienia. Klub nadal jest w jego rękach, a on sam zamierza skupić się bardziej na jego rozwoju:  "Myślę, że mój najaktywniejszy czas w biznesie minął, teraz chcę żyć spokojnym życiem, rozwijając dziecięcą i młodzieżowa piłkę, bez niepotrzebnego rozgłosu." - dodał Galicki.

Rosjanin wyznaje zasadę, że profesjonalizm, praca u podstaw i spokój są kluczowe w budowaniu przedsiębiorstwa. To właśnie ten drugi czynnik sprawił, że nie załamały go sankcje nałożone przez zachodnią Europę, mimo że, wpłynęły na zwiększenie kosztów budowy stadionu.  Mężczyzna po prostu przyjął tę nową rzeczywistość do wiadomości i znalazł inne źródło potrzebnych materiałów. Warto dodać, że całkowity koszt obiektu wynoszący 1,4 mln złotych, pokryty został w stu procentach z jego kieszeni.  Zdawał sobie też sprawę, że te pieniądze nie zwrócą mu się nigdy. Jak powiedział jednak magazynowi Forbes w 2013 roku; "W Rosji nie da się zrobić biznesu na piłce nożnej. Mówiłem to sto razy i sto pierwszy powtarzam"

Piękne miejsce wśród blokowisk

Oprócz stadionu z ekranem o powierzchni 4800 metrów kwadratowych, na którym przed meczem puszczane są animacje przedstawiające drużynę, pojawiają się strzelcy bramek czy meczowe statystyki, Galicki otworzył niesamowity park. Na jego terenie znajduje się amfiteatr na 200 miejsc (wykorzystywany nie tylko przez akademię, ale także przez kibiców, którzy oglądają tam mecze reprezentacji), alejki obsadzone kwiatami,  sad i wrzosowisko. Jest też miejsce na strefę rozrywki, zajmującej około 3667 metrów kwadratowych przestrzeni, ze skateparkiem, torem przeszkód, boiskiem do koszykówki i ścianką wspinaczkową. Perła wśród wielu ponurych blokowisk, którą coraz częściej może podziwiać świat.

Krasnodar od momentu wejścia do najwyższej klasy rozgrywkowej, regularnie występuje w europejskich pucharach. W zakończonym dopiero sezonie 2017/2018 zajął w lidze czwarte, gwarantujące udział w fazie grupowej Ligi Europy, miejsce. W drużynie nie ma wielkich gwiazd czy rozpoznawalnych na całym świecie nazwisk. Jest jednak wielkie serce do gry, najbardziej efektowny futbol w Rosji i wszystko co potrzeba, by grać w piłkę. Warto brać z nich przykład.

Partnerem cyklu "Droga do Rosji" jest Samsung:

REKLAMA

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.