Reprezentacja Polski. Zgrupowanie zdanych egzaminów

Reprezentacja Polski wygranym 3:2 meczem z Koreą Południową zakończyła pierwsze zgrupowanie w 2018 roku. Zgrupowanie, które dało odpowiedzi na wiele stawianych przez kibiców, ekspertów i selekcjonera pytań. Wygląda na to, że Adam Nawałka rozwiązał jeden z kluczowych problemów kadry. Dowiedzieliśmy się też czegoś nie tylko o piłkarzach - czy kadra znalazła nowy dom?
Grająca w eliminacjach do Mistrzostw Europy U21 reprezentacja Polski odniosła czwarte zwycięstwo. Na Arenie Lublin Biało-Czerwoni pokonali Litwę 1:0 i wyszli na czoło grupy 3. Gola na wagę zwycięstwa w końcówce spotkania zdobył Dawid Kownacki. Mecz na Arenie Lublin obejrzało blisko osiem tysięcy ludzi. Polacy przystępowali do tego spotkania w roli zdecydowanego faworyta. Zespół trenera Czesława Michniewicza był bez porażki - wygrał trzy mecze i dwa zremisował. Litwinów Biało-Czerwoni też mieli na rozkładzie, bo pierwszy mecz wygrali 2:0. Ponadto z odsieczą przyszedł zespołowi Kownacki. Piłkarz Sampdorii Genua po sobotnim meczu reprezentacji seniorskiej z Nigerią, w którym grał do 72. minuty, dołączył do zespołu U21. I to on rozstrzygnął losy spotkania. Grająca w eliminacjach do Mistrzostw Europy U21 reprezentacja Polski odniosła czwarte zwycięstwo. Na Arenie Lublin Biało-Czerwoni pokonali Litwę 1:0 i wyszli na czoło grupy 3. Gola na wagę zwycięstwa w końcówce spotkania zdobył Dawid Kownacki. Mecz na Arenie Lublin obejrzało blisko osiem tysięcy ludzi. Polacy przystępowali do tego spotkania w roli zdecydowanego faworyta. Zespół trenera Czesława Michniewicza był bez porażki - wygrał trzy mecze i dwa zremisował. Litwinów Biało-Czerwoni też mieli na rozkładzie, bo pierwszy mecz wygrali 2:0. Ponadto z odsieczą przyszedł zespołowi Kownacki. Piłkarz Sampdorii Genua po sobotnim meczu reprezentacji seniorskiej z Nigerią, w którym grał do 72. minuty, dołączył do zespołu U21. I to on rozstrzygnął losy spotkania. JAKUB ORZECHOWSKI

Egzaminy debiutantów

Bartosz Białkowski, Przemysław Frankowski, Taras Romanczuk, Dawid Kownacki - to piłkarze, którzy zadebiutowali w reprezentacji Polski podczas ostatniego zgrupowania. I prawie każdy z nich zebrał za swoje występy bardzo pozytywne noty. Prawie, bo Białkowski w meczu z Nigerią nie miał zbyt wielu okazji do zaprezentowania swoich umiejętności. A właściwie miał tylko jedną - rzut karny wykonywany przez Victora Mosesa, którego ostatecznie bramkarz Ipswich Town nie zdołał obronić. - Grałem w reprezentacji po raz pierwszy, był więc stres i ciarki na całym ciele. Podczas meczu nie miałem jednak zbyt wiele pracy, dotknąłem piłkę tylko kilka razy razy. Może nie był to wymarzony debiut, ale spełniłem swoje piłkarskie marzenia. Teraz mam już nowe - ocenił golkiper na jednej z konferencji prasowych.

Przyspieszony kurs Frankowskiego

Frankowski w meczu z Nigerią (0:1) został ustawiony na pozycji prawego wahadłowego, współpracującego z cofniętym Łukaszem Piszczkiem. Dla skrzydłowego Jagiellonii była to zupełnie nowa rola. - W klubie nie gram na tej pozycji, podczas treningów przeszedłem więc przyspieszony kurs gry w tym systemie. Myślę, że mój występ nie był najgorszy. Z minuty na minutę wyglądało to coraz lepiej. Chciałem zaprezentować się z jak najlepszej strony, bo szans, żeby udowodnić swoją przydatność i powalczyć o wyjazd na mundial nie jest zbyt wiele - komentował młody zawodnik.

I wydaje się, że rzeczywiście - zaprezentował się dobrze. Skutecznie pracował w defensywie, gdzie asekurował go Piszczek, a później Artur Jędrzejczyk. Nie dawał ogrywać się ruchliwemu Alexowi Iwobiemu i dobrze współpracował ze środkiem pola. W ofensywie stwarzał duże zagrożenie - popisał się kilkoma rajdami prawą stroną boiska, i zanotował kilka celnych dośrodkowań.

Grająca w eliminacjach do Mistrzostw Europy U21 reprezentacja Polski odniosła czwarte zwycięstwo. Na Arenie Lublin Biało-Czerwoni pokonali Litwę 1:0 i wyszli na czoło grupy 3. Gola na wagę zwycięstwa w końcówce spotkania zdobył Dawid Kownacki. Mecz na Arenie Lublin obejrzało blisko osiem tysięcy ludzi. Polacy przystępowali do tego spotkania w roli zdecydowanego faworyta. Zespół trenera Czesława Michniewicza był bez porażki - wygrał trzy mecze i dwa zremisował. Litwinów Biało-Czerwoni też mieli na rozkładzie, bo pierwszy mecz wygrali 2:0. Ponadto z odsieczą przyszedł zespołowi Kownacki. Piłkarz Sampdorii Genua po sobotnim meczu reprezentacji seniorskiej z Nigerią, w którym grał do 72. minuty, dołączył do zespołu U21. I to on rozstrzygnął losy spotkania. Grająca w eliminacjach do Mistrzostw Europy U21 reprezentacja Polski odniosła czwarte zwycięstwo. Na Arenie Lublin Biało-Czerwoni pokonali Litwę 1:0 i wyszli na czoło grupy 3. Gola na wagę zwycięstwa w końcówce spotkania zdobył Dawid Kownacki. Mecz na Arenie Lublin obejrzało blisko osiem tysięcy ludzi. Polacy przystępowali do tego spotkania w roli zdecydowanego faworyta. Zespół trenera Czesława Michniewicza był bez porażki - wygrał trzy mecze i dwa zremisował. Litwinów Biało-Czerwoni też mieli na rozkładzie, bo pierwszy mecz wygrali 2:0. Ponadto z odsieczą przyszedł zespołowi Kownacki. Piłkarz Sampdorii Genua po sobotnim meczu reprezentacji seniorskiej z Nigerią, w którym grał do 72. minuty, dołączył do zespołu U21. I to on rozstrzygnął losy spotkania. JAKUB ORZECHOWSKI

Marzenie Kownackiego

Dobrze zaprezentował się również Dawid Kownacki. 21-latek w meczu z Nigerią był bardzo aktywny, zarówno w bocznych sektorach boiska, jak i na środku, kiedy zamieniał się pozycjami z Robertem Lewandowskim. Pozycjami zamieniał się również Z Piotrem Zielińskim, często cofając się również do środka pola. Krótko mówiąc - chwilami był wszędzie.

W pierwszej połowie spotkania rozgrywanego na stadionie we Wrocławiu kilka razy bez problemu wygrywał pojedynki biegowe z Abdullahiem Shehu, a tuż po zmianie stron mógł wpisać się na listę strzelców. Po wymianie pozycji z Lewandowskim, Kownacki świetnie wyszedł na piąty metr i czekał na podanie. Piłki jednak nie otrzymał, zamiast pod nogi napastnika Sampdorii, trafiła ona bowiem w ręce bramkarza gości.

Debiut Kownackiego zakończył się w 72. minucie, gdy jego miejsce na boisku zajął powracający po kontuzji Arkadiusz Milik. 21-latek swoim występem pokazał, że jest gotowy do pozostania w dorosłej reprezentacji

- Mundial to wielkie marzenie. Marzenie małego chłopca: mundial 2002, Ronaldo z grzyweczką, Polska w finałach, pięcioletni ja. Fajnie byłoby to spełnić, ale wiem, że muszę grać w klubie, żeby mieć miejsce w kadrze. A z kolei dobry występ w kadrze może teraz poprawić moją sytuację w klubie. Jest o co walczyć, a czasu do mistrzostw mało - mówił niedawno Kownacki w rozmowie ze Sport.pl

Próba Romanczuka

Frankowski i Kownacki zaprezentowali się dobrze, a o Romanczuku można powiedzieć, że wypadł jeszcze lepiej. W wygranym spotkaniu z Koreą Południową (3:2), na murawie Stadionu Śląskiego w Chorzowie rozegrał godzinę. Godzinę, która wystarczyła mu do tego, by pokazać, że na powołanie i miejsce w kadrze w pełni zasługuje.

Adam Nawałka powołanie Romanczuka tłumaczył tym, że jest to zawodnik o charakterystyce przypominającej Grzegorza Krychowiaka. I już niemal od samego początku spotkania Ukrainiec z polskim paszportem pokazał, że są to słowa uzasadnione. Romanczuk - poza kilkoma pierwszymi minutami, w których na chwilę zablokowała go presja - był aktywny, szukał gry, i na wzór Krychowiaka, cofał się po piłkęaż do linii obrony, by otrzymać podanie i rozpocząć konstruowanie akcji.
Z każdą kolejną minutą prezentował się coraz lepiej. Świetnie współpracował z Krzysztofem Mączyńskim, z którym całkowicie zdominował środek pola, i wyłączył z gry Woo-young Junga i kapitana reprezentacji Korei Południowej, Sung-yuenga Ki. Wiele razy stawał również naprzeciw najlepszego piłkarza gości, Heung-min Sona, na co dzieńwystępującego w Tottenhamie, z pojedynków z nim najczęściej wychodził zwycięsko.

26-latek najlepiej prezentował się w ostatnim kwadransie pierwszej części spotkania. Wówczas uaktywnił się w ofensywie - popisał się bardzo dokładnym przerzutem na lewą stronę do Macieja Rybusa, który następnie posłał bardzo groźne podanie w pole karne. W 31. minucie sam groźnie dogrywał w "szesnastkę" Koreańczyków, a kilka minut później uratował biało-czerwonych przed utratą bramki, kiedy, po niepewnej interwencji Wojciecha Szczęsnego, wyprzedził rywala i wybił piłkę na rzut rożny.
Po zmianie stron nieco zwolnił tempo, ale ze swoich zadań wywiązywał się poprawnie. Zaliczył kilka przechwytów i dobrych zagrań do przodu. W 60. minucie Adam Nawałka uznał, że Romanczuk materiału do analizy dostarczył wystarczająco dużo, i zmienił debiutanta, wprowadzając za niego Arkadiusza Milika. Po jego zejściu gra w środku pola zdecydowanie gorzej, Koreańczycy stwarzali sobie dużo więcej okazji, czego konsekwencją były dwie zdobyte przez nich bramki.

To moja najważniejsza życiowa próba i kluczowy moment w karierze. Przyszłość będzie zależeć od tych 10 dni spędzonych z reprezentacją i od kolejnych rozegranych meczów - mówił Romanczuk na początku zgrupowania w rozmowie ze Sport.pl. Po meczu z Koreą Płd. Wydaje się, że tę próbę przeszedł pozytywnie.

Trening reprezentacji Polski na Stadionie Śląskim Trening reprezentacji Polski na Stadionie Śląskim GRZEGORZ CELEJEWSKI

Rozwiązany największy problem?

Jeszcze jakiś czas temu wydawało się, że największym problemem reprezentacji Polski jest obsada pozycji lewego obrońcy. Kontuzje, absencje, brak klasowych zawodników. Teraz sytuacja zmieniła się jednak diametralnie. Tylko podczas dwóch ostatnich spotkań selekcjoner skorzystał z trzech zawodników mogących z powodzeniam grać na lewej stronie defensywy. Rafał Kurzawa, Maciej Rybus i Artur Jędrzejczyk (chociaż ten w spotkaniu z Koreą Płd. biegał po prawej stronie) to piłkarze, którym mógł się przyjrzeć Nawałka. A w zanadrzu są przecież jeszcze Bartosz Bereszyński, który starcia z Nigerią i Koreą opuścił przez kontuzje, i Paweł Jaroszyński, powoli wprowadzany do drużyny narodowej.

Kurzawa w spotkaniu z Nigerią dobrze radził sobie w obronie i biegowych pojedynkach z szybkimi rywalami. Z przodu też pomagał i stwarzał zagrożenie, głównie swoimi prostopadłymi podaniami - jak to z 8. minuty, po którym Robert Lewandowski strzelił w słupek - i stałymi fragmentami gry. Po meczu zebrał wiele pozytywnych recenzji, i wydaje się, że zapracował na powołanie, przynajmniej do szerokiego składu, który w maju rozpocznie przygotowania do mundialu.

Rybus, który pierwszy marcowy mecz opuścił przez infekcję, we wtorek w składzie się już znalazł i prezentował się bardzo dobrze. Na początku spotkania popisał się ładną akcją z lewej strony, w której sprytnie minął rywala, zabrakło jej skuteczniejszego wykończenia. Bardzo dobrze współpracował z Kamilem Grosicki, z którym stwarzał ogromne zagrożenie na lewej stronie boiska.

Nieco gorzej, niż powyższa dwójka, zaprezentował się Artur Jędrzejczyk. Był mało aktywny w ofensywie, a w obronie czasami za wolny. Na pozycji prawego wahadłowego nie czuł się jak ryba w wodzie, ale w reprezentacji było to dla niego nowe doświadczenie. W listopadowych meczach z Urugwajem i Meksykiem grał bowiem jako prawy obrońca. Zresztą tak też kończył spotkanie z Koreą, bo jego miejsce po wejściu na boisko zajął Tomasz Kędziora.

Trening reprezentacji Polski na Stadionie Śląskim Trening reprezentacji Polski na Stadionie Śląskim GRZEGORZ CELEJEWSKI

Stadion Śląski lepszy niż Narodowy

W trakcie marcowego zgrupowania swoje egzaminy zdawali piłkarze, zdawał też Stadion Śląski w Chorzowie, na którym reprezentacja Polski ostatni raz grała w 2009 roku. I podobnie jak zawodnicy, stadion ze swoim egzaminem poradził sobie bardzo dobrze. Zarówno pod względem organizacji, jak i panującej na nim atmosfery.

Z trybun "Kotła Czarownic" poczynania biało-czerwonych oglądało ponad 55 000 kibiców. - Pierwszy raz grałem na takim stadionie i przed taką publicznością. Atmosfera była niesamowita - mówił po meczu z Koreą Płd. Taras Romanczuk. - Poza samą atmosferą warto pochwalić przygotowanie murawy, która była przygotowana fantastycznie. Chyba najlepiej w Polsce, o wiele lepiej niż na Stadionie Narodowym - dodawał Arkadiusz Milik.

- Mam nadzieję, że jeszcze wrócimy na Stadion Śląski. Nie tylko z powodu fantastycznego dopingu, ale przede wszystkim kapitalnie przygotowanej murawy - podkreślał Kamil Glik.

Mecz towarzyski Polska - Meksyk. Adam Nawałka Mecz towarzyski Polska - Meksyk. Adam Nawałka Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl

Selekcja trwa

- Wewnętrznie czuję, kto może pojechać na mistrzostwa, ale kluczowym czasem będzie kwiecień i maj, i forma zawodników w rozgrywkach ligowych. Takie mecze, jak te z Nigerią i Koreą Płd. bardzo dużo nam dają, jeśli chodzi o materiał, który musimy przeanalizować. Cały czas musimy robić wszystko, by wydobyć z zawodników jak najwięcej, poszerzać selekcję, choć dobrze wiemy, że to był na to doskonały okres - podsumował zgrupowanie selekcjoner Adam Nawałka.

Selekcja nadal więc trwa, ale niektórzy zawodnicy marcowym zgrupowaniem bardzo przybliżyli się do jej pozytywnego przejścia. Teraz muszą udowodnić swoje umiejętności w meczach klubowych. A w maju liczyć na to, że to właśnie ich wybierze selekcjoner.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.