Wszystko zaczęło się kilka minut po meczu, gdy Mourinho idący na konferencję prasową wparował do szatni zajmowanej przez graczy Manchesteru City i upomniał ich, by okazali szacunek przegranym. Portugalczykowi nie podobało się głośne zachowanie rywali i to, że z ich szatni słychać było głośną muzykę. Na zaczepkę Mourinho odpowiedział bramkarz City - Ederson, który wdał się w sprzeczkę, po portugalsku, z trenerem United. Wiele nie było trzeba, by po chwili dołączyli inni.
Za Mourinho podążyli piłkarze United i w tunelu stadionu Old Trafford zaczęła się przepychanka. Policja początkowo tylko się przyglądała, jak około 20 graczy i trenerów się awanturowało. Mourinho został trafiony butelką wody w głowę i oblany mlekiem. Rozciętą głowę miał Mikel Arteta, jeden z asystentów Pepa Guardioli, ale nie jest jasne do końca, jak to się stało. Gdy zrobiło się naprawdę gorąco, do rozdzielania przedstawicieli obu drużyn włączyła się policja, która szybko opanowała sytuację. Funkcjonariusze pozostali w pobliżu szatni obu drużyn od czasu aż wszyscy piłkarze opuścili obiekt.
Podczas pomeczowej konferencji i wywiadów telewizyjnych Mourinho nic o bójce nie mówił. Za to obwiniał sędziów o słabe prowadzenie spotkania i to na nich zrzucił winę za porażkę swojej drużyny.
- Oni mają szczęście. Po prostu wiele decyzji im sprzyja. Możemy rozmawiać, o czym chcecie. Możemy nawiązać do teorii, statystyk, posiadania piłki, ale znów jest jak w poprzednim sezonie. Mają darowany rzut karny w kluczowym momencie - żalił się Portugalczyk, mając na myśli sytuację z 78. minuty, gdy Herrera został powalony w polu karnym przez Otamendiego, ale sędzia ukarał gracza United za symulowanie.
- Spodziewasz się, że City będzie strzelało wspaniałe bramki, a nie dwie haniebne. To są ostatnie gole, jakich możesz spodziewać się w meczu z takim rywalem. Jeden po rzucie rożnym, drugi po rzucie wolnym. Szczęśliwe lub pechowe, zależy od twojej perspektywy - dodał
Trener Manchesteru City Pep Guardiola tylko wzruszył ramionami na prośbę o komentarz do słów Mourinho. - Znów to samo. Wygraliśmy, bo byliśmy lepsi. We wszystkim byliśmy lepsi. Nie wiem, jaki oni mieli plan na ten meczu, my po prostu chcieliśmy zwyciężyć.
- Tak samo zrobiliśmy na Stamford Bridge. Jestem zadowolony, bo wiele osób twierdzi, że grając w takim stylu jak my, w Anglii nie da się wygrywać. Ale mamy dopiero grudzień. Gdybyśmy mieli 11-punktową przewagę po derbach w kwietniu, wtedy powiedziałbym, że sprawa tytułu jest rozstrzygnięta.
15 zwycięstw w 16 meczach. 48 goli strzelonych, raptem 11 straconych. Manchester City zanotował start, jakiego w Premier League jeszcze nie było. Drużyna Pepa Guardioli nad drugim w tabeli Manchesterem United ma już jedenaście punktów przewagi. W niedzielę swojego lokalnego rywala stłamsiła. Gole dla City strzelali David Silva i Nicolas Otamendi, honorowe trafienie dla United zaliczył Marcus Rashford.
Drużyna Guardioli pobiła rekord Arsenalu pod względem liczby meczów wygranych z rzędu. Zespół Arsene'a Wengera odniósł 13 zwycięstw w sezonie 2001/02 oraz wygrał 1. kolejkę w kolejnych rozgrywkach. A City dokonało tego w jednym sezonie. Mało tego, "The Citizens" strzelają w tym sezonie też najlepiej w historii. Już po ośmiu kolejkach mieli 29 strzelonych goli (teraz mają 48). Po raz ostatni tak skuteczny był Everton, ale było to w końcówce XIX wieku!
Dodatkowo podziw wzbudza inna statystyka. Tylko dziewięciu piłkarzy z Premier League zdobyło w tym sezonie co najmniej 10 goli. W tym gronie znajdziemy aż pięciu graczy City. Są to: Aguero (12), Sane (12), De Bruyne (11), Sterling (11) i Gabriel Jesus (10).