Ekstraklasa. Legia chce zarobić. Transfer Michała Pazdana wcale nie tak oczywisty

Michał Pazdan chce jak najszybciej odejść z Legii. Ale Legia nie chce się go pozbywać za bezcen. - Nie wiem, skąd się biorą informacje, że jesteśmy w stanie zejść z ceny. To zbyt dobry piłkarz, żebyśmy pozbywali się go lekką ręką - słyszymy w klubie.

Dla 30-letniego Michała Pazdana to ostatni moment na transfer i grę w silnej lidze. I ostatnia okazja dla Legii, by na nim zarobić

O odejściu Pazdana mówi się od mistrzostw Europy w 2016 r. Stoperem Legii interesowało się wówczas wiele klubów. Besiktas Stambuł oferował Legii 3,5 mln euro. W ostatnich godzinach okna transferowego miał nawet wysłać po piłkarza prywatny samolot. Ten do Warszawy jednak nie doleciał. Bo sam Pazdan też niespecjalnie palił się do wyjazdu do Turcji.

Na transfer, z uwagi na kwestie związane z bezpieczeństwem, nie chciała zgodzić się również żona zawodnika.

"Nie będę wiecznie żyła na minie"

- Wiadomo, że sytuacja rodzinna ma wpływ na wybór klubu. Na dziś zdecydowania odpada Turcja, szczególnie po ostatnich zamachach na lotnisku. Na pewno się na to nie zgodzę. Wiadomo, że niebezpieczeństwo czai się wszędzie, ale nie będę wiecznie żyła na minie. Wymarzony kierunek? Niemcy, ewentualnie Włochy - mówiła Dominika, żona Pazdana, kilka tygodni po niezwykle udanych dla swojego męża mistrzostwach Europy.
Tomasz Hajto Tomasz Hajto GRZEGORZ CELEJEWSKI

Tomasz Hajto nie pomógł

Legia po udanych mistrzostwach Europy przedłużyła z Pazdanem umowę do czerwca 2019 r. Piłkarz dostał sporą podwyżkę, ale mimo to ostatniego lata wciąż pragnął odejść. W jego transfer zaangażował się Tomasz Hajto, który sondował dla piłkarza rynek niemiecki. Miał go oferować Schalke Gelsenkirchen, Hoffenheim i Hamburger SV.

Z negocjacji wyszło jednak fiasko. I piłkarz, zamiast wyjechać do wymarzonych Niemiec, zameldował się na obozie w Warce, gdzie Legia przygotowywała się do nowego sezonu.

Do czterech razy sztuka?

Teraz Pazdan czwarty raz podchodzi do zagranicznego transferu. Jego perspektywa, jeśli chodzi o kierunek, jednak się zmieniła; 30-latek wyraża zainteresowanie wyjazdem do Turcji. Zmieniło się także otoczenie piłkarza. Jeszcze do niedawna interesy obrońcy Legii i reprezentacji Polski reprezentowała agencja 'ProSport Manager'. Teraz związał się on z agencją 'Unidos'. Prowadzą ją Mariusz Piekarski z Robertem Ledóchowskim i Dominikiem Ebebenge, do niedawna pracownikiem Legii.

- Kiedy ogłosiliśmy rozpoczęcie współpracy z Michałem, w internecie pojawiło się dużo komentarzy, że teraz to już na pewno Pazdan odejdzie na Wschód. A w Rosji są cztery kluby dysponujące budżetem, który spełniłyby oczekiwania i piłkarza, i Legii - stwierdził Piekarski na łamach 'Super Expressu', a później zaprzeczył, że zamierza wytransferować piłkarza właśnie na Wschód.

Będzie transfer do Turcji?

Ludzie z agencji Piekarskiego, jak i sam Piekarski, na razie plotek dotyczących transferu Pazdana komentować nie chcą. Ale tych przybywa. Tureckie media informują, że piłkarzem interesuje się Trabzonspor. A nawet nie tyle się interesuje, ile jest bardzo zdeterminowany, by jak najszybciej pozyskać piłkarza. Podobno już nawet rozpoczął negocjacje z Legią i liczy, że do ich pomyślnego zakończenia dojdzie najpóźniej w połowie grudnia.

Czasu jest coraz mniej. Ale na Łazienkowskiej nikt o żadnych negocjacjach nie wspomina. Wręcz zaprzecza, by do klubu wpłynęła jakakolwiek oferta za Pazdana.

Arkadiusz Malarz i Michał Pazdan Arkadiusz Malarz i Michał Pazdan FOT. KUBA ATYS

Legia chce zarobić

Według serwisu Transfermarkt.de rynkowa wartość Pazdana to 3,5 mln euro. 30-letni obrońca ma jednak w kontrakcie kwotę odstępnego. Oznacza to, że jeśli ktoś wpłaci na konto Legii 2,5 mln euro, z warszawskim klubem nie musi nawet rozmawiać.

Ale Legia nawet specjalnie rozmawiać nie chce. Klauzula odstępnego w przypadku Pazdana wynosi 2,5 mln euro. I nie ma mowy, by za mniejsze pieniądze ktoś pozwolił mu odejść.

- Nie wiem, skąd się biorą informacje, że jesteśmy w stanie zejść z ceny. Michał to zbyt dobry piłkarz - na dodatek z ważnym kontraktem - żebyśmy pozbywali się go lekką ręką, sprzedawali po promocyjnej cenie - słyszymy w klubie.

Więcej o: