Ekstraklasa. Skandaliczne słowa Nenada Bjelicy do sędziego

Nenad Bjelica po raz kolejny w tym sezonie został wyrzucony na trybuny. Wszystko przez agresywne okrzyki w stronę sędziego głównego. "Przegląd Sportowy" dotarł do pomeczowego raportu, który trafił do PZPN.
Nenad Bjelica Nenad Bjelica screen z ekstraklasa.tv

"J*bie tie matter"

- Po usunięciu trener krzyczał do sędziego "J*bie tie matter i co zrobiłem k***a!" - napisał Bartosz Frankowski w protokole pomeczowym. Chorwat był wściekły na jego zdaniem błędne decyzje sędziów. Owszem, arbitrzy popełniali błędy, ale nic nie tłumaczy takiego zachowania Bjelicy.

- Nie chcę komentować tej sytuacji. Nic mnie nie zdenerwowało. Zapytałem tylko sędziów co zrobiłem. Nic więcej - stwierdził trener Lecha Poznań po meczu. Teraz o karze dla niego zdecyduje Komisja Ligi Ekstraklasy.

O co ci chodzi?

- O co ci chodzi? Czego chcesz? O co ci chodzi?! - krzyczał po hiszpańsku Nenad Bjelica podczas meczu Lecha Poznań ze Śląskiem Wrocław. Te słowa trener Lecha kierował do asystenta Jana Urbana Kibu Vicuny. W sytuację wmieszał się jednak sędzia Paweł Gil, który po krótkiej rozmowie wyrzucił Bjelicę na trybuny. Komisja Ligi zawiesiła go na dwa mecze - z Legią Warszawa i Jagiellonią Białystok.

Awantura z Peszką

W marcu tego roku Bjelica został wyrzucony na trybuny w przerwie meczu Lecha z Lechią Gdańsk (1-0). Chorwat wbiegł na boisko po zakończeniu pierwszej połowy z pretensjami do Sławomira Peszki. Zarzucił mu, że próbował strzelić gola oddając piłkę Lechowi. "Powinien szanować klub, w którym grał", stwierdził Bjelica.

Cyrk i skandaloza

- Przez złe stosowanie VAR mamy cztery punkty mniej - mówił po meczu z Wisłą Kraków (1:1) wściekły trener Lecha, który system VAR zdążył nazwać cyrkiem i "skandalozą".
 
Nenad Bjelica krucjatę przeciwko VAR zaczął jeszcze wcześniej, nazywając go cyrkiem po meczu z Lechią Gdańsk (3:3). Sporo czasu systemowi poświęcił również na konferencji przed spotkaniem z Wisłą, a po jego zakończeniu wybuchł. - Przez złe stosowanie VAR mamy cztery punkty mniej. To jest dla mnie skandal, że sędzia VAR widzi faul na swoim monitorze i nie informuje o tym sędziego głównego. Jak to możliwe? To skandal absolutny - mówił wściekły w studiu Canal+ opisując sytuację z udziałem Macieja Makuszewskiego. Zdaniem trenera Lecha pomocnik był ewidentnie faulowany w polu karnym.

Lechowi po analizie wideo nie uznano również gola, bo jeden z zawodników będących na pozycji spalonej przeszkadzał bramkarzowi rywala. - Ja nie mam prawa do cofania decyzji. Gdy dokonam zmiany, nie mogę zawołać: "Zmieniłem zdanie". Piłkarz także nie może spróbować strzału raz jeszcze, bo może tym razem by trafi. Sędzia może cofnąć tę decyzję. Jednakże mam prawo czuć się poszkodowany decyzjami, które podejmowane są na niekorzyść Lecha za pomocą VAR - dodał.

- Nie podoba mi się VAR. Mamy sędziego VAR, który i tak nie widzi wszystkiego. Zawsze będziemy o tym dyskutować, dlatego nie cieszę się, że VAR jest w Polsce. Na Gytkjaerze tydzień temu też był faul. Wielki jak nasz stadion.

Copyright © Agora SA