Turniej obywałby się co cztery lata, a zwycięzca otrzymałby miano klubowego mistrza świata.
W supermundialu miałyby wziąć udział 24 drużyny ze wszystkich kontynentów. Najwięcej miejsc przypadłoby oczywiście Europie - 12. Na jakiej zasadzie zespoły zostałby wybrane? W gronie szczęśliwców znalazłoby się czterech ostatnich zwycięzców Ligi Mistrzów, czterech ostatnich finalistów i cztery zespoły, które zajmują najwyższe miejsca w rankingu UEFA.
Gdyby turniej został rozegrany w tym roku z Europy zobaczylibyśmy następujące zespoły:
Real Madryt, FC Barcelonę, Atletico Madryt, Juventus, Bayern Monachium, PSG, Sevillę, Manchester City, Borussię Dortmund, Benficę, Arsenal i FC Porto.
Kluby z Ameryki Południowej otrzymałyby pięć miejsc. Nie ma jeszcze informacji na jakiej podstawie byłby wybierane, ale można się domyślić, że podobnie jak w przypadku Europy na turniej pojechaliby zwycięzcy dwóch ostatnich edycji i dwóch finalistów Copa Libertadores, a także czołowy zespół z rankingu CONMEBOL.
Skład na dzisiaj: Atletico Nacional, San Lorenzo, River Plate, Boca Juniors i Atletico Mineiro.
Afryka, Azja i Ameryka Północna otrzymają po dwa miejsca. W jaki sposób zostaną wybrane? Trudno powiedzieć. Ale najsensowniej byłoby, gdyby byli to zwycięzcy dwóch ostatnich edycji klubowych rozgrywek kontynentalnych.
A więc:
Ameryka Północna: Pachuca i Club America
Afryka: Wydad Casablanca i Mamelodi Sundows
Azja: Urawa Red Diamons i Jeobunk Hyundai Motors
Ostatnie miejsce przypada jednemu przedstawicielowi Oceanii. Zwycięzcą ostatnich rozgrywek kontynentalnych jest tam: Auckland City.
Rozgrywki składałyby się z fazy grupowej - 8 grup po 3 zespoły -, a także fazy pucharowej, w której tylko zwycięzcy grup. Oznacza to, że drużny, które dotarłyby do finału rozegrałyby zaledwie 5 spotkań.
Supermundial, podobnie jak Puchar Konfederacji, miałby zostać rozgrywany rok przed mistrzostwami świata w kraju, który jest gospodarzem kolejnego mundialu.