MŚ 2014. Ginter, Durm, Mustafi i Kramer - czy na pewno znasz wszystkich mistrzów świata?

Od 13 lipca Niemcy mają 23 nowych mistrzów świata, jednak nie wszyscy są dobrze znani poza swoją ojczyzną. Są wśród nich dwaj młodzi obrońcy Borussii Dortmund, którzy nie zagrali na mundialu ani minuty, ale też dwaj piłkarze, którym debiut w meczu z Polską pomógł zabłysnąć na brazylijskim turnieju. Ta czwórka dopiero dobija się do kadry narodowej, jednak w przyszłości to właśnie ci piłkarze mogą stanowić o sile niemieckiego ?Mannschaftu?.
Matthias Ginter podpisuje kontrakt z Borussią Matthias Ginter podpisuje kontrakt z Borussią Fot. bvb.de

Matthias Ginter, czyli 20-latek powalczy o miejsce w Borussii

Świeżo upieczony obrońca wicemistrzów Niemiec, który na początku będzie się musiał jednak przyzwyczaić do roli rezerwowego. Nie przywykł do tego podczas gry we Freiburgu, gdzie mimo młodego wieku był już gwiazdą zespołu i ostoją defensywy. Pozycję taką zdążył sobie wypracować w ciągu zaledwie półtora roku, od kiedy w wieku 18 lat zaliczył debiut - marzenie w ligowym meczu z Augsburgiem. Na boisko wszedł wówczas w 70. minucie, a 18 minut później ustalając wynik spotkania na 1:0, został najmłodszym zdobywcą gola w historii klubu.

W poprzednim sezonie Ginter zagrał we wszystkich meczach, jednak w BVB ciężko mu będzie liczyć na taki komfort. Już teraz wielu ekspertów uważa, że obrońca zbyt wcześnie zdecydował się na przenosiny do tak renomowanego klubu, gdzie o miejsce na środku obrony będzie musiał walczyć z Hummelsem, Nevenem Suboticiem oraz Sokratisem Papastathopoulosem. Sam zawodnik deklaruje jednak, że chciał przenieść się tam, gdzie będzie miał najlepsze warunki do dalszego rozwoju.

- Oczywiście, że mógłbym zostać we Freiburgu jeszcze przez jeden sezon - powiedział Ginter w rozmowie z "Bildem Plus". - Ale chciałem już teraz wykonać następny krok i grać na poziomie międzynarodowym. Z całym szacunkiem do Freiburga, ale tutaj wszystko jest większe, Dortmund może wygrywać tytuły, jest jednym z faworytów Ligi Mistrzów. Przecież właśnie po to gra się w piłkę nożną.

Pamiętając jak wiele kontuzji dotknęło w ubiegłym sezonie nie tylko obronę Borussii, Ginter może dość szybko zadebiutować w pucharach. Sztuka ta nie udała mu się niestety na mundialu, gdzie choćby na minutę nie zastąpił grających w środku Hummelsa, Jerome'a Boatenga i Pera Mertesackera. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że był najmłodszym członkiem kadry Joachima Loewa, w której zadebiutował 5 marca w towarzyskim meczu z Chile. Stał się tym samym dziewięćsetnym graczem, który zagrał w koszulce reprezentacji Niemiec i mimo, że ma w niej dopiero dwa występy na koncie, to przyszłość może należeć do niego.

Erik Durm Erik Durm AP/Matthias Schrader

Erik Durm, czyli sprinter co zastąpił Schmelzera

Ani minuty na mundialu nie zagrał także inny obrońca - Erik Durm, który bardzo dobrze zna już smak walki o miejsce w defensywie Borussii. 22-latek mógł jednak rozegrać aż 26 meczów w poprzednim sezonie, gdyż poważnej kontuzji doznał etatowy lewy obrońca Marcel Schmelzer. Durm szansę tę wykorzystał znakomicie prezentując się bardzo dobrze zarówno w Bundeslidze jak i w Lidze Mistrzów.

Według "Kickera" Durm aż trzykrotnie zasłużył na prawie najwyższą notę 2,0 - za wygrany 2:1 ligowy mecz z Wolfsburgiem oraz dwa występy w LM. Ocenę taką lewy obrońca otrzymał za grupowy mecz z Olympique Marsylia, który Borussia wygrała 3:0, a Durm zaliczył wówczas asystę. Wyjątkowo solidny na lewym skrzydle był także w ćwierćfinałowym meczu z Realem (2:0), za który również otrzymał 2,0.

W reprezentacji Durm zadebiutował zaledwie w 1 czerwca w towarzyskim meczu z Kamerunem, a już następnego dnia Loew ogłosił kadrę, w której znalazł się młody obrońca Borussii. Na mundialu selekcjoner konsekwentnie powierzał już lewą stronę defensywy Benediktowi Howedesowi, jednak sam piłkarz w wywiadach nie ukrywał, że zdecydowanie lepiej czuje się na środku obrony.

Gdy do zdrowia wróci Schmelzer Niemcy będą mieć teraz dwóch lewych obrońców z Borussii i obaj prezentują się naprawdę świetnie w ofensywie. Durm jest jednak bardziej dynamiczny w ataku, często decyduje się na zabójcze sprinty i wielu niemieckich ekspertów właśnie w nim widzi przyszłość na tej pozycji w kadrze mistrzów świata.

Shkodran Mustafi i El Arabi Soudani Shkodran Mustafi i El Arabi Soudani Fot. STEFANO RELLANDINI/Reuters

Mustafi, czyli anonimowy obrońca z Serie A

Pochodzący z albańskiej rodziny, ale urodzony już w Niemczech Skhodran Mustafi był jednym z największych zaskoczeń w kadrze Joachima Loewa. Od lat grał regularnie w niemieckich młodzieżówkach, ale jeszcze na początku roku zarówno on jak i trener Albanii Gianni de Biasi deklarowali, że Mustafi może być powołany do seniorskiej reprezentacji swojej ojczyzny. Szybszy był jednak "Jogi", który najpierw w lutym zabrał piłkarza na mecz z Chile, a 13 maja pozwolił mu zadebiutować w spotkaniu z Polską. Obrońca Sampdorii Genua znalazł się w szerokim składzie na mundial, jednak nawet wtedy mało kto spodziewał się, że pojedzie do Brazylii. do kadry dołączył w ostatnim momencie zastępując kontuzjowanego Marco Reusa.

Już sam wyjazd na mundial był dla Mustafiego spełnieniem marzeń, tam jednak potwierdził dobrą opinię, jaką miał o nim trener reprezentacji młodzieżowej Horst Hrubesch. To on polecił defensora Loewowi wychwalając jego dojrzałą osobowość. Selekcjoner postanowił dać mu szansę wpuszczając go najpierw z ławki w dwóch pierwszych meczach grupowych z Portugalią i Ghaną. Mustafi spisał się na tyle dobrze, że spotkanie z Algierią rozpoczął na prawej obronie od pierwszego gwizdka. W 70. minucie naderwał jednak mięsień dwugłowy uda i jego przygoda na Mistrzostwach Świata dobiegła końca.

Mimo, że kontuzja uniemożliwiła Mustafiemu grę na całym turnieju, to nabrał po nim pewności siebie i deklaruje, że już wkrótce może przejść do znacznie lepszego klubu: - Jako reprezentant Niemiec byłoby miło grać w Bundeslidze. Mistrzostwa Świata otworzyły mi oczy. To niesamowite jak wiele można osiągnąć zaledwie kilkoma meczami - powiedział piłkarz w rozmowie z "Bildem".

22-latek wciąż ma ważny kontrakt w Sampdorii do 2016 roku, jednak już teraz prowadzone są rozmowy w sprawie jego przenosin do ligi niemieckiej. Pięć lat temu był jeszcze za młody, by w niej zadebiutować będąc graczem Hamburgera SV. Przeszedł wówczas do angielskiego Evertonu, jednak przez trzy sezony zdołał tam zagrać tylko raz - w meczu LE z BATE Borysów. Jako, że grał tylko w drużynie rezerw, to po wypełnieniu kontraktu został oddany za darmo do drużyny z Genui. A w Ligurii, nie dość że wywalczył sobie miejsce w składzie, to jeszcze awansował z Sampdorią do Serie A.

Christoph Kramer Christoph Kramer Fot. Natacha Pisarenko

Christoph Kramer, czyli duma Borussii M'gladbach

23-letni Kramer, mimo że na mundialu zagrał zaledwie 43 minuty, może mieć wrażenie że jego życie wywróciło się ostatnio do góry nogami. I nie chodzi już tylko o to, że po zderzeniu z Ezequielem Garayem, doznał wstrząśnienia mózgu i nie pamiętał swojego występu w finale. Po turnieju bowiem urządzono mu huczne przywitanie w rodzinnym miasteczku Solingen, gdzie pod ratuszem zgromadziło się dla niego około ośmiuset osób, a on sam cierpliwie przez ponad dwie godziny rozdawał autografy.

To jednak nie koniec zmian w życiu Kramera - wcześniej nie był zbyt potrzebny w Bayerze Leverkusen, w którym spędził większość swojej kariery juniorskiej i młodzieżowej, a w 2010 podpisał tam swój pierwszy zawodowy kontrakt. Mimo to grał tylko w rezerwach, a klub regularnie wypożyczał go - najpierw do 2-ligowego Vfl Bochum, a następnie do Borussii Moenchengladbach. Teraz jednak dyrektor sportowy "Aptekarzy" Rudi Voeller deklaruje, że za rok defensywny pomocnik wróci do Leverkusen, gdyż klub ma wobec niego poważne plany. Wypowiedź ta pojawiła się jednak po tym jak Kramer zdradził, że ma bardzo ciekawą propozycję z włoskiego SSC Napoli. Wielkim zwolennikiem tego transferu jest prezydent włoskiego klubu, ale wszystko wskazuje na to, że piłkarz pozostanie na razie w Niemczech.

A tam wyrobił już sobie całkiem niezłą markę - w Bochum doceniano jego twardą i nieustępliwą grę w środku boiska, gdzie był piłkarzem wykonującym najwięcej odbiorów piłki w całej 2. Bundeslidze. Zauważyła to zawsze stawiająca na młodzież ekipa "Źrebaków" z Moenchengladbach, która wypożyczyła go na dwa sezony. Kramer zadebiutował dzięki temu w Bundeslidze i odwdzięczył się trenerowi Lucienowi Favre grając bardzo solidnie w 33 meczach sezonu.

Tak dobra postawa w lidze zaowocowała powołaniem do reprezentacji, w której piłkarz zadebiutował grając pełne 90 minut w meczu z Polską. Po rozegraniu jeszcze połowy spotkania z Kamerunem, trener Joachim Loew postanowił zabrać go ze sobą na mundial. Młody piłkarz wchodził jedynie na same końcówki spotkań z Algierią i Francją, a finał także miał rozpocząć na ławce. Jednak z powodu kontuzji Samiego Khediry w ostatniej chwili dowiedział się, że wyjdzie w podstawowym składzie. Sędzia Nicola Rizzoli przyznał po turnieju, że po tym jak Kramer doznał urazu głowy, pytał się go czy to na pewno jest finał. I mimo, że zagrał w nim tylko 30 minut to i tak jest bohaterem Borussii - dołączył bowiem do takich legend klubu jak m.in. Berti Vogts, Jupp Heynckes i Guenter Netzer, które w przeszłości grały w finałowych meczach MŚ.

Więcej o:
Copyright © Agora SA