Droga na mundial. Argentyna mistrzem? Możliwe, bo to już nie tylko Messi

Lionel Messi, Sergio Aguero i Gonzalo Higuain to piłkarze, którzy niejedną drużynę w pojedynkę ponieśliby do wielu sukcesów. Argentyńczycy jeszcze cztery lata temu, gdy ich reprezentacja ruszała na mundial pod wodzą Diego Maradony jechali z wielkimi nadziejami. Wtedy jednak powyższa trójka faktycznie stanowiła o lwiej części ich kadry (plus Tevez, który do Brazylii nie jedzie). W międzyczasie wielu tamtejszych piłkarzy zrobiło jednak spory postęp - na tyle spory, że wyżej wspomniana trójka nie jest już jedyną, na którą w brazylijskim mundialu spadnie presja wyniku.
Pablo Zabaleta Pablo Zabaleta Fot. NIGEL RODDIS

Pablo Zabaleta

Tekst powstał w ramach projektu "Continental - Droga na Mundial", w którym prezentujemy finalistów mistrzostw świata 2014. Trwa Tydzień Argentyński

Pamiętacie, jak jeszcze niedawno Polska wygrywała z Argentyną 2:1, a eksperci przymykali na to oko z racji kompletnie rezerwowego składu, który przyjechał wówczas do naszego kraju? Wśród naszych rywali był wówczas Pablo Zabaleta.

Dziś jest on jednym z najlepszych obrońców na świecie, był kluczowym piłkarzem w niezwykle trudnej walce Manchesteru City o mistrzostwo Anglii. Seryjne rajdy prawą stroną, którymi dręczył defensywę rywala i niespotykana bezwzględność w obronie (której towarzyszyło też jedenaście żółtych kartek) sprawiły, że nawet najgroźniejsi rywale będą musieli sporo namęczyć się, by strzelić Argentynie bramkę.

Pamiętamy, że cztery lata temu "Albicelestes" pożegnali się z turniejem w kiepskim stylu przegrywając z Niemcami aż 0:4. Wydaje się, że tym razem Argentyna to już nie tylko szalona ofensywa, ale również solidna obrona, która może stawić czoła każdemu.

Jose Sosa

28-latek to piłkarz, który cztery lata temu nie był nawet brany pod uwagę przy ustalaniu kadry na mundial. Teraz wciąż nie należy do zawodników kluczowych, ale Sosa jest piłkarzem, bez którego Argentyna nie byłaby w stanie tak imponująco grać w eliminacjach. Wystąpił w siedmiu meczach, często wchodził z ławki odciążając kolegów i tylko potwierdzał to, co pokazywał w tym sezonie w Atletico.

W ekipie mistrzów Hiszpanii również nie był jednym z najważniejszych piłkarzy. Simeone w wyjściowej jedenastce w meczach ligowych postawił na niego tylko cztery razy. W każdym z tych spotkań Atletico wygrywało.

Ostatnie cztery lata były zresztą dla niego pełne wrażeń. Przed mundialem grał w argentyńskim Estudiantes. W międzyczasie zdążył zagrać we włoskim Napoli i? ukraińskim Metaliście Charków. Pytanie, co będzie się działo z Sosą w kolejnych czterech miesiącach. Wyjściowym składzie na pierwszy mecz Argentyńczyków na mundialu raczej go nie zobaczymy, ale nie ma wątpliwości, że jeśli Argentyna odniesie sukces, to Sosa w pewnym momencie może się okazać ważniejszy nawet od atakującej trójki Messi ? Higuain ? Aguero.

Angel Di Maria

2010 rok był dla Di Marii rokiem pełnym wrażeń. Opuścił Benfice na rzecz Realu Madryt, w reprezentacji zaczął odgrywać coraz ważniejszą rolę, a nawet został aresztowany: Wszystko oczywiście było żartem zaaranżowanym przez Davida Luiza, który pozostał w Lizbonie. W cztery lata z gwiazdki z potencjałem Di Maria stał się gwiazdą światowego formatu i świeżo upieczonym zwycięzcą Ligi Mistrzów. Nie brakuje głosów, że w tym finale, w otoczeniu takich gwiazd jak Ronaldo, Bale, Ramos czy Modrić był najlepszym piłkarzem. Czy na mundialu potwierdzi swoją klasę? Messi, Aguero i Higuain wydają się być pewniakami ? nie tylko do miejsca w wyjściowej jedenastce, ale też do tego, że będą skuteczni i w realizowaniu powierzonych im zadań nie popełnią błędu. Należy jednak pamiętać, że prykładowo Messi tylko raz pokonywał do tej pory bramkarzy rywali na mundialach. Jeśli skuteczność wspomnianej trójki nie będzie taka, jakiej oczekują kibice ciężar, jaki spocznie na barkach Di Marii w ofensywie może być znacznie większy, niż się w tej chwili wydaje.

Marcos Rojo

Jeśli sądzicie, że Argentyna, to kraj, w którym piłkarskie talenty można oglądać na każdym rogu, a w reprezentacji młodych piłkarzy, którzy po mundialu będą na celowniku największych europejskich klubów jest na pęczki, to się mylicie. Najmłodszy piłkarz w kadrze to Marcos Rojo, który ma ?aż? 24 lata.

Rojo z Estudiantes trafił do Moskwy, gdzie po ośmiu meczach został sprzedany do Sportingu Lizbona za cztery miliony euro. Dla ekipy z Portugalii, jak się później okazało, był to złoty interes. W ostatnich dwóch sezonach zagrał 49 spotkań, strzelił jako defensor pięć goli i stał się kluczowym piłkarzem w zespole z Lizbony.

Dziś interesują się nim Liverpool i Manchester United. Zwłaszcza ci pierwsi mają ochotę na sprowadzenie 24-latka, który miałby być podstawowym piłkarzem na Anfield Road. ?The Reds? głównie przez błędy w defensywie w kluczowych meczach przegrali tytuł i właśnie w Rojo upatrują piłkarza, który może w (także tej dalszej) przyszłości stanowić o sile defensywy LFC.

Zaufał mu już także selekcjoner kadry narodowej. W eliminacjach był podstawowym piłkarzem i wszystko wskazuje na to, że na mundialu zagra u boku wspomnianego już Zabalety.

Federico Fernandez

Kolejny piłkarz, który cztery lata temu był jeszcze drugoplanowym piłkarzem w Estudiantes. Argentyńczycy w szesnastu meczach eliminacyjnych stracili piętnaście goli, co jest niezłym wynikiem zwłaszcza, jeśli zwrócimy uwagę, że wiele z nich padło, gdy rozluźniona Argentyna była już pewna awansu. Defensywnym filarem zespołu, który spokojnie wygrał eliminacje w Ameryce Południowej był Federico Fernandez.

Kiedy tworząc te krótką wzmiankę o obrońcy Napoli zapytałem na Twitterze o opinie na jego temat otrzymałem raczej drwiące odpowiedzi z których wynikało, że jest on najsłabszym ogniwem defensywy Argentyny i to w nim prawdopodobnie rywale będą szukać słabego punktu argentyńskiej defensywy.

Nie zmienia to jednak faktu, że w trakcie eliminacji zdążył sobie wywalczyć pewne miejsce w podstawowej jedenastce, a sezon klubowy spędził grając w Napoli i wygrywając rywalizację o miejsce w pierwszym składzie z Urugwajczykiem Miguelem Britosem. Trenerowi przypadł więc do gustu umiejętnościami, a kibicom odrobiną szczęścia ? w swoim pierwszym występie w europejskich pucharach w barwach Napoli strzelił dwie bramki w meczu z Bayernem Monachium. Zwłaszcza jak na obrońcę wyczyn, który musiał rozbudzić wyobraźnię fanów Napoli na temat jego dalszej kariery w tym klubie.

Czy w najważniejszych meczach na mundialu Fernandez rozbudzi wyobraźnie kibiców reprezentacji Arentyny?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.