MŚ 2014. Niegrzeczne dzieci calcio

Jeden zwykł spędzać noc przed meczem na pijatykach lub w domach publicznych, inny nie miał poszanowania dla nikogo - drwił nawet z Pelego i Beckenbauera - poza sobą. Krzyczeli na trenerów, sędziów, a jeden podpalił nawet fajerwerkami własne mieszkanie. Oto przegląd ?niegrzecznych dzieci? calcio - włoskiej piłki. I uwaga: Każdy z nich był lub jest utalentowanym, wspaniałym i utytułowanym piłkarzem. Któremu czasem szwankowała głowa... Materiał powstał w ramach "Tygodnia Włoskiego" projektu "Continental - Droga na Mundial"
Giuseppe Meazza Giuseppe Meazza myfootballfacts.com

Giuseppe Meazza

To był bezdyskusyjnie najlepszy piłkarz przed II wojna światową, i jeden z najlepszych w ogóle. Kapitalny technik, świetny rozgrywający, doskonały w powietrzu (choć niewysoki) i jakby tego było mało - skuteczny strzelec. W karierze w Serie A strzelił 271 goli, w kadrze - 33 (w 53 meczach).

Ale jednocześnie wcale nie był wzorem sportowca. Jako jedyny piłkarz Interu nie miał zakazu palenia papierosów, z czego skrzętnie korzystał. Często, nawet dzień przed meczem, pił i odwiedzał domy publiczne.

Zdarzało się, że pojawiał się na pięć minut przed meczem w klubowej szatni, w stanie mocno wskazującym... - Na szczęście mieszkałem blisko stadionu, więc udawało mi się zdążyć. Ale ile razy się nasłuchałem się od szefów, że teraz to już tego Meazzę trzeba sprzedać. A potem strzelałem hat tricka i nie było tematu - wspominał Meazza.

Któregoś dnia, przed meczem z Juventusem, kierownictwo Interu posłało dwóch pracowników, by sprowadzili Giuseppe. Znaleźli go chrapiącego w łóżku, po ostro zakrapianej nocy. Półprzytomnego dostarczyli na stadion, a Meazza.... był najlepszy na boisku.

Giorgio Chinaglia Giorgio Chinaglia laroma.blog.tiscali.it

Giorgio Chinaglia

- Jestem nietrenowalny. Bo wiem więcej, niż wszyscy ci głupi trenerzy - powiedział kiedyś Giorgio Chinaglia. Piłkarz, który dał Lazio Rzym pierwsze w historii klubu scudetto, słynął nie tylko z niesamowitej skuteczności - dla Lazio strzelił 98 goli w 209 meczach, dla Cosmosu Nowy Jork 193 w 213 grach - ale i niewyparzonego języka. Kiedyś narzekał, że jego partner z drużyny za rzadko podaje mu piłkę. Ów partner, a był nim niejaki Pele, odpowiedział, że nie będzie podawać do napastnika, który oddaje strzały z tak dziwnych pozycji.

- Jestem Chinaglia. Jeśli strzelam z jakiejś pozycji, to znaczy, że Chinaglia może stamtąd zdobyć gola! - odparł. Gdy Cosmos sprowadzał Franza Beckenbauera Chinaglia stwierdził, że lepiej było wydane na "Cesarza" pieniądze przeznaczyć na gaże dla piłkarzy z USA. Niemieccy kibice go znienawidzili. - Jak tylko biorę oddech, to kogoś obrażam. Gdyby gdzieś tutaj pies udławił się kością, to byłaby wina Chinagli. Wszyscy kochają mnie nienawidzić - mawiał.

Podczas swego ostatniego meczu w Lazio miał pozdrowić kibiców faszystowskim gestem. Zadeklarował też, że w wyborach oddałby głos na Movimento Sociale Italiano (Włoski Ruch Społeczny), włoską partie neofaszystowską. Na stadionach w Perugii czy Florencji kibice otwarcie wyzywali go od faszystów. W kadrze grał mało, ale to tylko jego wina.

Kiedy na MŚ w 1974 trener Włochów, Ferruccio Valcareggi zdjął go z boiska w meczu z Haiti, Chinaglia nawrzucał mu, obraził gestami, a potem w szatni rozbił osiem butelek z wodą mineralną. Uwielbiał być w centrum uwagi. Ktoś kiedyś, widząc go na ulicy, zagadnął: Giorgio, ty grałeś razem z Pelem. - Nieee, to Pele grał ze mną - padła odpowiedź.

Gennaro Gattuso Gennaro Gattuso int

Gennaro Gattuso

Zwany "Nosorożcem", bo zawsze grał twardo i z wielkim poświęceniem. Ale choć nosorożce mają twardą skórę, to pod skórę Gattuso na pewno dostał się diabeł. Bo Włoch owszem, biega i walczy za trzech, ale gestykuluje i denerwuje za pięciu... W 2003 roku przekonał się o tym inny "świętoszek" Zlatan Ibrahimović, którego Włoch trzasnął w twarz podczas meczu Ajaksu z Milanem. Głośne było też jego starcie z Christianem Poulsenem z Schalke. Duńczyk w pierwszym meczu obu ekip w Lidze Mistrzów brutalnie potraktował Kakę. Po zakończeniu drugiego Gattuso specjalnie podszedł do niego, by się naśmiewać.

W lutym 2011 roku, po meczu z Tottenhamem, włoski pomocnik miał starcie z drugim trenerem "Kogutów" Joe Jordanem. Już wcześniej między panami iskrzyło, ale po końcowym gwizdku hamulce puściły. Ostrą wymianę zdań zakończył Gattuso, który złapał Jordana za gardło i mocno odepchnął. - Nie ma żadnego usprawiedliwienia na to, co zrobiłem - mówił potem. Ale i Jordan nie był bez winy. Zdaniem gazet obrażał Gattuso nazywając go "pier... włoskim bękartem".

Podczas meczu jego Sionu z Young Boys Berno w lidze szwajcarskiej Raphael Nuzzolo sfaulował kolegę z drużyny Gattuso, Włoch podszedł do sędziego i pokazał faulującemu kartonik.

Kiedy córka Silvia Berlusconiego, Barbara, skrytykowała dyrektora Milanu Adriano Galianiego, Gattuso, z właściwym nosorożcowi wyczuciem, skomentował: ? Sorry, ale ja nie widzę dla kobiet miejsca w futbolu.

Cassano i Balotelli Cassano i Balotelli affaritaliani.it

Antonio Cassano

Cassanata. tak Fabio Capello nazwał nieprzewidywalne reakcje Antonio Cassano. Bo piłkarz, oprócz wielkiego talentu, wyróżnia się niesamowitym temperamentem.

Już kilka dni po oficjalnym debiucie w Romie, do której trafił w wieku 19 lat za ok. 30 mln euro, opuścił sparing. W 2003 roku, w meczu Pucharu Włoch z Milanem dostał kartkę i głośno wygwizdał decyzję sędziego. Kiedy przeszedł do Realu, znów, jak w Romie, trafił pod skrzydła Capella. Wystarczyło, że włoski szkoleniowiec raz pominął go przy ustalaniu składu, by Cassano wściekły wpadł do szatni i wykrzyczał: - Nie masz wstydu!? Walczyłem za ciebie w Rzymie, a tak mi się odpłacasz?

Na początku przygody z Sampdorią Cassano grał wspaniale, ale znów skusiło go złe. W 53. minucie meczu z Torino sędzia ukarał go kartką za niezgodne z przepisami celebrowanie gola. Żółty kolor podziałał na niego jak czerwony na byka. Najpierw brutalnie faulował rywala, a potem obraził sędziego. Gdy Nicola Pierpaoli wyciągał kartkę z kieszeni, koledzy musieli trzymać Cassano, by nie rzucił się na arbitra. Mimo to i tak zdołał zdjąć koszulkę i cisnąć nią w arbitra. - On jest równie utalentowany, co szalony - skomentował ówczesny kapitan reprezentacji Włoch Fabio Cannavaro.

"Antonio Cassano: Obżarstwo, dziewczyny i gole" - napisano o nim w "The Independent" w nawiązaniu do trzech namiętności piłkarza: jedzenia, seksu i futbolu. Cassano wspominał w autobiografii, że po seksie lubił sobie podjeść. A że według jego statystyk spał z ponad 600 kobietami, nic dziwnego, że miał kłopoty z nadwagą - Real karał go finansowo za każdy gram ponad normę.

Marco Materazzi Marco Materazzi https://twitter.com/iomatrix23

Marco Matterazzi

"Futbol to nie sprawa życia i śmierci. To coś o wiele bardziej poważnego", "Futbol to taka gra, w której 22 facetów biega za piłką, a na koniec wygrywają Niemcy" - to najsłynniejsze futbolowe cytaty? A skąd!

Najsłynniejsze jest zdanie, które wypowiedział Marco Materazzi do Zinedine'a Zidane'a w finale mistrzostw świata 2006 roku. Tuż przed koniec meczu Francja -Włochy Materazzi szarpnął Zizou za koszulkę. Francuz spojrzał na rywala i zakpił, że skoro ten tak bardzo chce jego trykot, dostanie go po meczu. Materazzi coś odpowiedział. Po czym wściekły Zidane zaprawił go "bykiem" w pierś. Francuz wyleciał z boiska, "trójkolorowi" przegrali mecz w karnych, a Zizou już nigdy nie zagrał w reprezentacji. Długo zastanawiano się, co powiedział Materazzi. Francuz stwierdził tylko, że to "obrażało jego matkę i siostrę".

Brytyjskie tabloidy stawiały na "syna terrorystycznej dziwki". Pod koniec 2006 roku Materazzi napisał książkę "Co naprawdę powiedziałem Zidane'owi", w której zawarł 249 możliwości różnych wypowiedzi. "Tylko jedna jest prawdziwa" - zaznaczył.

Wreszcie zdradził, co powiedział: Wolę kur**, jaką jest twoja siostra. I stwierdził, że nauczył się już na błędach i jest bardziej dojrzały. Może i tak, bo dochód ze sprzedaży książki przeznaczył dla UNICEF.

Balotelli i Cassano Balotelli i Cassano footballdeluxe.com

Mario Balotelli

O nim też, podobnie jak o Chinagli, mówiono, że jest "nietrenowalny". Ale to i tak łagodne określenie, jeśli choćby pobieżnie prześledzi się listę jego wybryków. Kiedy grał w Manchesterze City, do jego domu wezwano straż pożarną. - Nudziło nam się z przyjaciółmi, więc do metalowego kosza wsadziłem fajerwerki. Po chwili zaczęły się odpalać, więc zostawiliśmy kosz w łazience - opowiadał Balotelli.

Co gorsze, Włoch wrócił do płonącego domu, by ratować rzeczy. Następnego dnia, kiedy w derbach z United strzelił dla City gola, pokazał do kamer koszulkę "Dlaczego zawsze ja?". Pytanie raczej retoryczne, skoro zadaje je ktoś, kto rzuca lotkami w piłkarzy młodzieżowych swego klubu.

Policja na Wyspach odholowywała jego samochód 27 razy, nakładając na Maria mandaty na łączną sumę 11 tys. euro. W ogóle z samochodem wyczyniał różne hece - pewnego dnia wjechał nim na teren więzienia dla kobiet w Brescii. Tłumaczył, że chciał odwiedzić jedną ze skazanych. Wizyty w nocnych klubach to jego codzienność, podobnie jak randki z gwiazdami porno. Po prostu lubi doborowe towarzystwo - podczas zwiedzania Neapolu towarzyszyli mu dwaj znani mafiosi.

Pewnego razu wystąpił w programie telewizyjnym ubrany w koszulkę Milanu. Tylko że wówczas był piłkarzem Interu. - Czasami robię dziwne rzeczy - wyznał. Cóż.

Reklama

 

Reklama ContinentalContinental

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.