Pierwsze doniesienia, pochodzące m.in. od dziennikarza "Daily Mirror" mówiły, że prezydent UEFA mógł mieć atak serca.
Najnowsze informacje są jednak takie, że Platiniemu nie dolega nic poważnego. Obecnie przechodzi badania w szpitalu w Johannesburgu - poinformował doradca Platiniego, William Gaillard.
55-latek zemdlał w restauracji Pigalle, zlokalizowanej na przedmieściach Johannesburga w dzielnicy Sandton.
- Ma się dobrze. To przez przeziębienie i lekką grypę. Zemdlał przed rozpoczęciem jedzenia w restauracji - uściśla Gaillard. - Wciąż jest w szpitalu i przechodzi badania, ale jest świadomy i wszystko z nim w porządku. To nieprawda, że miał atak serca - dodaje.
- Jego poziom cukru był trochę niski, bo nie jadł i miał lekką gorączkę. Po prostu wstał i zemdlał - opisuje Gaillard, który o wszystkim został poinformowany przez innego członka UEFA przez telefon.
- Wszystkie dotychczasowe badania pokazują, że nie ma się o co bać - dodał przebywający obecnie w Londynie Gaillard. - Pięć minut temu wozmawiałem z kimś, kto był z nim w szpitalu i powiedział, że z Michelem wszystko bardzo dobrze.
W sobotę UEFA poinformowała, że Platini przeszedł testy i opuścił szpital nad ranem. W niedzielę prezydent federacji ma pojawić się na meczu finałowym.