"W rzutach karnych główną rolę odegrał 'Chiquito' Romero. Nagle stał się wielki i zatrzymał strzały Rona Vlaara i Wesleya Sneijdera. Wreszcie, po 24 latach, zagramy w finale" - wtórował internetowy serwis "El Dia".
Jak się okazało, Romero miał ściągę. Przed serią karnych sprawdzał na kartce papieru, jak dany zawodnik Holandii uderza rzuty karne.
Romero wybronił już pierwszy strzał Holendrów z jedenastu metrów. Ron Vlaar strzelił w lewy róg bramki i właśnie tam rzucił się bramkarz, który odbił jego uderzenie. W drugiej serii Robben całkowicie oszukał Argentyńczyka i strzelił w lewo, gdy bramkarz poszedł w prawo. W trzeciej serii karnych znów popisał się Romero. Sneijder podniósł
piłkę i uderzył w prawy róg bramki, ale tam też rzucił się bramkarz Argentyny, który nie dał się pokonać. Potem trafił Dirk Kuijt, ale
Argentyna i tak wygrała karne 4:2.
Finał MŚ odbędzie się 13 lipca na Maracanie w Rio de Janeiro. Dzień wcześniej
Holandia zagra o trzecie miejsce z Brazylią.