Mundial 2014. Leśniak: Niemcy nie zdobędą mistrzostwa świata

- Przykro było na to patrzeć. Od pewnego momentu czuli to nawet niemieccy komentatorzy - mówi Marek Leśniak po masakrze w Belo Horizonte. W pierwszym półfinale piłkarskich mistrzostw świata Niemcy rozbili Brazylijczyków 7:1. - Finał przegrają bez względu na to, z kim się w nim zmierzą - zaskakuje były reprezentant Polski mieszkający w Niemczech.

Łukasz Jachimiak: Rozumie pan, co się stało w pierwszym półfinale MŚ 2014?

Marek Leśniak: Nie za bardzo. Wiadomo, że Brazylia zagrała bez Neymara i Thiago Silvy, to był dla niej problem. Ale nie można tym wytłumaczyć fatalnej gry całej drużyny w obronie. W defensywie była katastrofa, pod bramkę Niemców gospodarze nie potrafili podejść. Przykro było na to patrzeć. Co ciekawe, od pewnego momentu coś takiego czuli nawet niemieccy komentatorzy. Jeszcze po golu na 3:0 podekscytowani mówili o cudzie w Belo Horizonte, ale już po piątej bramce komentator zamarł, kompletnie nic nie powiedział. A później mówił o trybunach - że żal mu tych ludzi, którzy tak cierpią.

Niemcy są tak mocni jak w meczu z Brazylią i w spotkaniu z Portugalią, z którą wygrali 4:0 w pierwszej kolejce fazy grupowej, czy to te zespoły były na mundialu aż tak słabe?

- Z Brazylią niemiecki zespół grał superpiłkę. Odważnie, dokładnie, pomysłowo, po prostu perfekcyjnie. Ale też Brazylijczycy byli tak słabi, że po pierwszej połowie spodziewałem się wyniku 7:0, może nawet 8:0, a nie tego, że będą zmniejszać rozmiary porażki.

Ciekawe, czy Miroslav Klose wyśrubowałby swój rekord goli zdobytych na mundialach, gdyby nie zszedł z boiska już 58. minucie.

- Może, ale i tak dokonał tego, na czym mu zależało. W mistrzowskich turniejach miał dotąd 14 bramek, jak Gerd Mueller. Teraz ma 16, jest najlepszy w historii. Nieważne, że Brazylijczyk Ronaldo swoje 15 goli strzelił na trzech, a nie na czterech mundialach, a Mueller tylko na dwóch. Mirkowi trzeba pogratulować. Został jednym z najlepszych napastników w historii.

Najskuteczniejszych zawsze równa się najlepszych?

- Powiem szczerze - Mueller swoje 68 goli dla niemieckiej kadry strzelił w 62 meczach, Klose ma teraz 71 bramek, ale meczów aż 136. Widać różnicę w skuteczności, a i ludzie pytani o 10 czy 20 legend piłki Muellera wymienią, a Klosego nie. Teraz też jest co najmniej ze 20 lepszych napastników. Szkoda, że niewielu gra w tak dobrych drużynach jak Klose, a wielu w ogóle nie ma na mundialu. Gdyby w niemieckiej kadrze grał Robert Lewandowski, zdobywałby więcej bramek niż Klose.

Skoro w kontekście niemieckiej drużyny pojawił się polski wątek, to proszę powiedzieć, jak pan sobie wyobraża nasze mecze z zespołem Joachima Loewa w eliminacjach Euro 2016?

- Można teraz żartować, że powinniśmy oba spotkania oddać walkowerem, żeby stracić tylko po trzy gole. A mówiąc serio, to myślę, że aż tak jak Brazylii nas nie rozstrzelają. Takie występy nawet wielkim drużynom zdarzają się jednak rzadko.

Niemcy są dziś zespołem największym?

- Moim zdaniem nie zostaną mistrzami świata. Finał przegrają, bez względu na to, z kim się w nim zmierzą, choć stawiam, że spotkają się z Holandią.

Zaszkodzi im to, że zrobili miazgę z Brazylii?

- Tak myślę. W niedzielę będą pod taką presją, pod jaką Brazylia była w meczu z nimi. Będą mieli powiązane nogi, w płucach będzie im brakowało powietrza, bo w kraju mówiono im już przed wyjazdem, że liczy się tylko tytuł, że nikt się nie zadowoli trzecim miejscem jak w 2010 i 2006 roku albo drugim miejscem jak w 2002 roku. A teraz, po tym jak rozgromili gospodarza, rodacy będą widzieli w tych piłkarzach absolutnych pewniaków do tytułu. Nawet ludzie świetnie znający się na piłce stwierdzą, że to niepowtarzalna okazja, bo zespół jest w świetnej formie. Po meczach z Algierią i Francją nie byli faworytem do tytułu. Teraz to się skończyło.

Zobacz wideo

Brazylia płacze po klęsce w półfinale. Zobacz zdjęcia

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Agora SA