Dyskutuj z autorem na Twitterze -
@PiWisniewski
Pinto przede wszystkim podkreślił zasługi Keylora Navasa, który według niego był bramkarzem numer jeden tego turnieju. I to pomimo faktu, że w serii jedenastek przeciwko
Holandii bohaterem okazał się wprowadzony w samej końcówce dogrywki rezerwowy golkiper Oranje
Tim Krul.
- Myślę, że Navas to najlepszy bramkarz tych mistrzostw - przyznał Pinto.
Podkreślił, że fakt porażki w ćwierćfinale nie przysłoni tego, co czuje każdy Kostarykanin, oglądając grę drużyny na boiskach w Brazylii.
- Jesteśmy szczęśliwi. Jesteśmy dumni. Oczywiście cierpimy z powodu porażki po rzutach karnych. Ale dla nas samych jesteśmy zwycięzcami, dlatego musimy zaakceptować przegrane karne. Ja i cały naród jesteśmy dumni z piłkarzy. Daliśmy z siebie wszystko na boisku - dodał trener Kostaryki.
Już samo wyjście Kostarykan z "grupy śmierci" odebrano w kategorii wielkiej sensacji. Co więcej - mały kraj z Ameryki Środkowej pierwszy raz w historii dotarł aż do ćwierćfinału.
- Przyjechaliśmy tutaj grać przeciwko wielkim krajom - Włochom, Anglii, Holandii - i graliśmy na ich poziomie. Dlatego musimy być z tego dumni - przyznał Pinto.
Krytyka sędziów na mundialu w Brazylii stała się już normą. Nie inaczej było w przypadku 62-letniego szkoleniowca.
- Nie podyktowano dla nas oczywistego karnego w meczu z Włochami, powinniśmy mieć karnego z Grecją, a z Holandią należały nam się co najmniej dwa. Dlatego uważam, że sędziowanie na tych mistrzostwach nie było bardzo dobre - przyznał Pinto.
Jedna z sytuacji dotyczyła faulu na Joelu Campbellu, którego nieprzepisowo powstrzymywał Bruno Martins Indi.
- Sądzę, że wiele osób zgadza się z nami. Sędziowie na tym mundialu często się mylili, popełniali wiele błędów. Takie sytuacje nie powinny mieć miejsca. Uważam, że FIFA powinna dokładnie zbadać sprawę. Szanuję wszystkich sędziów tutaj, ale błędy były tak rażące, że przepraszam, ale muszę to powiedzieć - podsumował Pinto.