Francja - Niemcy. Lille w modzie, czyli silna reprezentacja "Les Dogues" w Brazylii

W reprezentacjach biorących udział w brazylijskim turnieju pełno jest byłych lub obecnych piłkarzy Lille. Co ciekawe, na mundialu odgrywają oni niepoślednią rolę. Flandria znów stała się modnym miejscem do gry w piłkę nożną.

W sezonie 2010/11 Lille było prawdziwą rewelacją Ligue 1. Po 57 latach przerwy "Les Dogues" na nowo wdrapali się na szczyt francuskiej ekstraklasy. W drużynie Rudiego Garcii występowali wówczas m.in. Mathieu Debuchy, Adil Rami, Eden Hazard, Yohan Cabaye, Gervinho, Aurelien Chedjou czy Moussa Sow. Po masowej wyprzedaży klub z północy Francji znacząco obniżył loty, aby w poprzedniej kampanii zająć 3. miejsce. Ekipa Rene Girarda zagra więc w eliminacjach Ligi Mistrzów. Póki co, czterokrotny mistrz Francji z dumą przygląda się mundialowi w Brazylii.

Wygląda na to, że trwające mistrzostwa są potwierdzeniem budowanej przez lata jakości "Les Dogues". Na Stade Pierre-Mauroy występowali lub nadal występują reprezentanci krajów, które wyraźnie zaznaczyły swoją obecność na turnieju o Puchar Świata. Lille bazuje przede wszystkim na skautingu i produkcji własnych piłkarzy, co jednak nie przeszkadza klubowi z północy Francji w upychaniu do narodowych reprezentacji zastępów utalentowanych piłkarzy. Zarówno, jeśli chodzi o drużyny seniorskie, jak i juniorskie. Duża w tym zasługa dyrektora sportowego Frederika Paqueta, który osobiście prowadzi obserwacje piłkarzy.

Wszyscy w formie

Mathieu Debuchy to wychowanek Lille. Podstawowy obrońca "Trójkolorowych" rozegrał dla "Les Dogues" 289 meczów, w których zanotował 18 goli i 16 asyst. W styczniu 2013 roku za niemal 7 mln euro przeniósł się do Newcastle United. Obecnie przymierzany jest do Arsenalu Londyn lub Monaco. Jego wartość rynkowa znacząco przekracza 10 mln euro. Wydaje się, że 5-krotny reprezentant francuskiej młodzieżówki jest w szczytowej dyspozycji. Właśnie posadził na reprezentacyjnej ławce Bacary'ego Sagnę.

Z kolei Yohan Cabaye w ostatnich miesiącach wysforował się na jednego z najlepszych defensywnych pomocników świata. 28-latek, podobnie jak Debuchy, jest produktem akademii "Les Dogues". Kiedy w 2011 roku zamieniał Lille na Newcastle United, "Sroki" zapłaciły za niego 5 mln euro. W styczniu Cabaye przeniósł się do Paris Saint-Germain. Mistrz Francji wyłożył za 28-latka aż 25 mln euro. Na Parc des Princes 32-krotny reprezentant "Trójkolorowych" jest pupilem Laurenta Blanca. Na jego przyjściu najwięcej stracił Thiago Motta, który do tej pory był pewniakiem do gry.

A Lucas Digne? On również startował do wielkiej piłki z Lille. Aktualnie jest graczem PSG i wielką nadzieją francuskiego futbolu. 20-latek reprezentował "Trójkolorowych" w sześciu kategoriach juniorskich. Paryżanie zapłacili za niego 15 mln euro, co jak na nieopierzonego obrońcę jest sumą dość zaskakującą. Ale w PSG wiedzą już, że była to trafiona inwestycja. I nawet nie na przyszłość, a na już. W minionym sezonie Digne wystąpił w 20 meczach, w których zanotował 4 asysty. Blanc widzi w nim alternatywę dla nie najmłodszego już Maxwella. 20-latek może również występować na prawej obronie, co jest szczególnie cenne.

Do Brazylii Didier Deschamps zabrał również Rio Mavubę. Wprawdzie 30-latek jest absolwentem akademii Bordeaux, jednak od 2008 r. występuje w Lille. W międzyczasie zagrał jeszcze 14 meczów dla Villarreal, ale Hiszpanii nie podbił. W klubie z Flandrii zanotował już 271 meczów. Kibice cenią go za determinację, pasję i siłę.

Belgia też korzysta

Belgia również korzysta z dobrodziejstwa "Les Dogues". Eden Hazard trafił do Lille, kiedy miał 14 lat. Szybko stał się jednym z najlepszych piłkarzy świata. W 194 meczach dla czterokrotnego mistrza Francji 23-latek zdobył obłędną liczbę 50 goli i 58 asyst. W Chelsea Londyn wart 45 mln euro piłkarz błyszczy od dwóch lat. W ostatnich miesiącach mówiło się o zainteresowaniu jego usługami ze strony Barcelony i PSG. Trudno o lepszą rekomendację dla zawodnika ukształtowanego w szkółce Lille.

Reprezentacyjnym kolegą Hazarda jest Divock Origi . Sezon 2013/14 był dla piłkarza z kenijskimi korzeniami pierwszym w seniorskim futbolu. W sumie w klubie z Flandrii zagrał 45 meczów, w których zdobył 7 goli. Jeszcze do niedawna był powoływany do kadry U19, u Marca Wilmotsa zadebiutował dopiero w czerwcu. Dziś pół świata wpycha go w objęcia Liverpoolu.

W Lille Origi korzysta z dośrodkowań reprezentanta Wybrzeża Kości Słoniowej, Salomona Kalou. Dostępu do bramki "Les Dogues" broni na co dzień Nigeryjczyk Vincent Enyeama, który długimi fragmentami 1/8 finału mundialu z Francją (0:2) opierał się ofensywnym zapędom "Trójkolorowych". W końcu złamał się i popełnił błąd, ale 94-krotny reprezentant Nigerii należy do czołówki bramkarzy Ligue 1.

Do rachunku Lille należy również dopisać tych, którzy w Brazylii nie zagrali. Simon Kjaer jest gwiazdą reprezentacji Danii, Marko Basa gra dla Czarnogóry, zaś Ryan Mendes występuje w Republice Zielonego Przylądka. Z kolei Idrissa Gueye zakłada koszulkę Senegalu, Barel Mouko Konga, a Pape Souare Senegalu. Do tego Marcos Lopes (Portugalia U21), bardzo zdolny Djibril Sidibe (Francja U21) czy też Souahilo Meite (Francja U20).

Lille nie jest pępkiem futbolowego świata, ale nie da się ukryć, że wiele reflektorów skierowanych jest na Stade Pierre-Mauroy. - W sezonie odwiedza nas w sumie kilkuset skautów z całego świata. Ludzie futbolu wiedzą, że mamy jedną z najlepszych szkółek w Europie. To dla nas powód do dumy - tłumaczy Frederic Paquet. W jego pękatym notesie widnieją nazwiska kolejnych potencjalnych gwiazd Lille, które za kilka lat zasilą szeregi topowych klubów świata. Część z nich już dziś jest reprezentantami swoich krajów.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.