Mistrzostwa świata w piłce nożnej 2014. Jak Wimbledon przegrywa z mundialem

Najstarszy tenisowy turniej świata w tym roku jest jakiś inny. Zawodnicy w kółko rozmawiają o futbolu, a organizatorzy na wszystkie sposoby walczą z brazylijskim turniejem. - Jeszcze nie słyszałem, by Wayne Rooney wypowiadał się o mojej grze. A mnie wszyscy o niego pytają! - wścieka się Andy Murray, piąta rakieta świata.

Różnica między tymi imprezami jest jak między Brazylią i Anglią. Mundial jest głośny i kolorowy. Kibice krzyczą, wiwatują, wywieszają transparenty i przebierają się w wymyślne stroje. Wimbledon uchodzi za turniej z klasą. Fani mają zachowywać się jak w wykwintnej restauracji, tenisiści są zobowiązani do występów w białych strojach, a za największy rarytas uznaje się osławione wimbledońskie truskawki (tego lata dostarczono ich na turniej 28 tys. kilogramów).

Jednak rozwrzeszczany mundial wygrywa ze stonowanym Wimbledonem. O piłce wokół kortów rozmawia się niemal równie często co o tenisie.

Zawodnicy nie mają wytchnienia. I choćby piłki nie lubili, nie unikną jej. Np. Rafael Nadal regularnie odpowiada na pytania o słabą grę Hiszpanów, a Roger Federer o dobre występy Szwajcarów. Przynajmniej Agnieszka Radwańska ma spokój i może skupić się na tenisie.

Te przeklęte mistrzostwa

"Mundial kąsa Wimbledon" - pisze portal TheWire.com.

"A co jeśli mistrzostwa świata umniejszą znaczenie Wimbledonu?" - pytał w tytule już przed tygodniem "Sports Illustrated"

Organizatorzy widzieli, co się święci, i próbowali zawczasu walczyć ze zbliżającą się piłkarską gorączką. Władze All England Club (tam rozgrywany jest turniej) nie zgodziły się, by przy kortach stanęły telebimy, na których byłyby wyświetlane mecze piłkarskich mistrzostw.

- Wimbledon to Wimbledon. Będziemy trzymać się tradycji i specyficznego ducha imprezy. Turniej ma wyjątkową atmosferę i tak zostanie. Tak długo, jak długo nasi widzowie nie będą protestować, będzie to strefa wolna od głośnych trąbek i wuwuzeli - mówił Ian Ritchie, dyrektor wykonawczy All England Club na łamach "The Telegraph".

Ale to na nic. "Najstarszy turniej tenisowy jest w cieniu piłkarskich mistrzostw świata" - pisze "Forbes". Gazeta nie ma wątpliwości, że duże zainteresowanie mundialem doprowadziło do spadku sprzedaży biletów na mecze Wimbledonu. Michael Bernstein z Tennistours.com przekonuje, że sprzedaż w porównaniu z poprzednim rokiem spadła o 20 proc.

Co Rooney sądzi o Murrayu

O mundialu podczas najstarszego turnieju wielkoszlemowego świata mówi się tak dużo, że Andy Murray na spotkaniu z dziennikarzami ledwo nie wyszedł z siebie. Na konferencji prasowej po meczu pierwszej rundy nie chciał odpowiadać na pytania o mistrzostwa.

- Jestem tu, by robić, co do mnie należy. Nie sądzę, by angielscy piłkarze w Brazylii byli w kółko wypytywani o moją grę. Jeszcze nie słyszałem, by Wayne Rooney wypowiadał się na temat mojego meczu na Wimbledonie - wypalił Szkot. Jednak wcześniej przyznał, że jego koledzy z kortu nie rozmawiają w szatni o niczym innym. Tylko o mundialu.

Panie też kibicują. - Wieczory zawsze podporządkowuję mistrzostwom - mówi Andrea Petković, Niemka serbskiego pochodzenia.

Z kolei Victoria Azarenka paznokcie wymalowała w barwy argentyńskiej flagi. Po co? By okazać sympatię Lionelowi Messiemu. - Od dawna im kibicuje i kocham Messiego. Argentyńscy piłkarze mają nawet moje zdjęcie w koszulce ich reprezentacji - mówiła w wywiadzie.

Organizatorzy mają nadzieję, że wszystko się jeszcze zmieni i przynajmniej Brytyjczycy zaczną lgnąć do kas. Jest na to szansa, bo Anglia na mundialu nie wyszła z grupy.

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.