Brazylia - Chile. Ave Cesar, brzydula ocalała

Strzał w słupek Gonzalo Jary w ostatniej serii rzutów karnych dał Brazylii awans do ćwierćfinału kosztem Chile i ocalił siwą głowę Luiza Felipe Scolariego. Gospodarze przetrwali, grając przez godzinę wyjątkowo źle i brzydko.

Dariusz WołowskiDariusz Wołowski Fot. Sport.pl Łzy goryczy graczy chilijskich kontrastowały z euforią gospodarzy. Tłum na Mineirao wiwatował na cześć drużyny, której już w 1/8 finału strach klęski głęboko zajrzał w oczy. Chilijczycy byli o kilka centymetrów od awansu, najpierw gdy w 120. minucie Mauricio Pinilla trafił piłką w poprzeczkę, a w ostatniej serii karnych Gonzalo Jara trafił w słupek. Piłka poleciała do środka, minęła nawet linię bramkową, ale już za bramką. W taki sposób Brazylia odniosła wielkie zwycięstwo, a właściwie zwycięstwo polegało na tym, że przetrwała. Strach padł na ludzi na stadionie w Belo Horizonte, ale Bóg jeszcze raz okazał się Brazylijczykiem.

Julio Cesar, ten zesłany do kanadyjskiego zespołu w amerykańskiej lidze MLS, obronił dwa karne. Brazylia prowadziła wtedy 2:0, ale Willian strzelił obok bramki, a strzał Hulka obronił Claudio Bravo. 22-letni Neymar wytrwał próbę nerwów, choć gdyby nie strzelił, cała miłość, jaką darzy go naród, mogła w jednej chwili legnąć w gruzach. Gonzalo Jara miał z pozoru mniej do stracenia, ale zawiódł o tych kilka centymetrów. Brazylia była w siódmym niebie, niech sobie teraz przyjezdni paplą, że drużyna Scolariego gra brzydko.

Ale "Canarinhos" faktycznie grali brzydko. Może poza pierwszą połową. Neymar zaczął znakomicie. Można było stawiać tezę, że to największa gwiazda tych mistrzostw, nawet ponad Leo Messim i Thomasem Muellerem. Każda piłka do niego to śmiertelne zagrożenie dla rywala. W dodatku 22-latek, który na każdy mecz ma nową fryzurę, walczy jak lew, nie zachowując się jak gwiazdka, tylko dojrzała gwiazda futbolu. Problemem okazały się ograniczenia fizyczne. Wątły Neymar nie wytrzymał trudów walki i właściwie od drugiej połowy grał zdecydowanie słabiej.

Jest jednak dwóch graczy, którzy do drużyny Luiza Felipe Scolariego nie pasują kompletnie. To oczywiście obaj środkowi napastnicy Fred i Jo, ale o tym wie każde dziecko w Brazylii. Fatalnie mecz zaczął Hulk, silny jak monstrum, ale wyglądał jakby piłkarsko tkwił w epoce kamienia łupanego. Najlepszy zawodnik ligi rosyjskiej? Słaba rekomendacja jak na potrzeby kandydata do tytułu mistrza świata, zważywszy na to, jak grała na tym mundialu reprezentacja Rosji. Właśnie Hulk zawalił przy golu na 1:1. Źle zgrał piłkę wyrzuconą mu z autu przez Marcelo, Eduardo Vargas podał Alexisowi Sanchezowi, a piłkarz Barcelony wpakował futbolówkę do siatki. I ze szczycenia się najlepszą defensywą na mistrzostwach wyszły nici. Hulk miał się jednak później rehabilitować.

Brazylia prowadziła po golu samobójczym, gdy Neymar zacentrował z rożnego, Thiago Silva przedłużył piłkę głową, a naciskany przez Davida Luiza obrońca wpakował ją do siatki. Ale wielu akcji Brazylia nie pokazała, gasła w oczach, potem już David Luiz lub Julio Cesar kopali piłkę daleko i niech się dzieje, co chce. Ale z reguły nie działo się nic, poza tym, że Fred lub Jo bezradnie stali i patrzyli.

Najlepszy w drużynie Chile był Alexis Sanchez - kiwał, podawał, rozgrywał, zdobył gola. Arturo Vidal walczył z urazem do 89. min, gdy wreszcie został zmieniony. Podbiegł jeszcze do słabnących fizycznie kolegów, wykonał kilka gestów mobilizujących, by pozwolili mu jeszcze zagrać w tych mistrzostwach.

Najlepszy na boisku był jednak Howard Webb. Obawy, że sędziowie będą ciągnęli Brazylię za uszy, nasiliły się po meczu inauguracyjnym z Chorwacją, gdy japoński arbiter wymyślił sobie karnego. Anglik był bezstronny, to dzięki niemu goście mogli mieć wrażenie, że rywalizują na równych zasadach z gospodarzem, pięciokrotnym mistrzem. Kiedy Hulk chciał oszukać Webba, przyjmując piłkę ręką i zaraz potem zdobywając gola, Anglik go nie uznał i dał Brazylijczykowi żółtą kartkę.

Złość na arbitra obudziła Hulka. Był potem najlepszy wśród Brazylijczyków. Nie było o to trudno, bo gdy Neymar osłabł, drużyna straciła cały koncept. I tak było go niewiele. W 64. min Julio Cesar ocalił remis fantastyczną interwencją. Brazylijczycy bardzo martwili się o bramkarza, a ten okazał się bohaterem. Ocalił Brazylię od największej futbolowej klęski w jej historii. Przegrać mundial u siebie w tej fazie? Z Chile, które ma jeden medal mistrzostw, w dodatku zdobyty, gdy organizowało mistrzostwa? Chilijczycy przegrali z Brazylią trzy mecze w finałach mistrzostw świata, w sobotę zanotowali remis, ale i to nic im nie dało. Najlepsze pokolenie w historii chilijskiej piłki jedzie do domu. Z podniesioną głową, ale jednak.

Kto zagra w półfinale?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.