"The Telegraph" i Channel 4 przeprowadziły sześciomiesięczne śledztwo, w którym dziennikarze i były śledczy FIFA podszyli się pod przedstawicieli funduszu inwestycyjnego, który chciał "sponsorować" mecze. W rozmowach z fikcyjnym funduszem brali udział Christopher Forsythe, licencjonowany przez FIFA agent piłkarski, oraz Obed Nketiah, członek ghańskiej federacji. Obaj zapewniali, że są w stanie sprowadzić arbitrów, którzy poprowadzą mecz Ghany zgodnie z życzeniem inwestora.
- Wy musicie przyjść do nas i powiedzieć, jakiego wyniku oczekujecie. Wtedy załatwimy arbitrów, którym damy w łapę, i taki wynik będzie. Jeśli sprowadzimy sędziów, zarobicie na tym pieniądze - przekonywał Forsythe. - Musicie coś dać sędziom, bo oni odwalą dla was kawał dobrej roboty - dodawał Nketiah.
Forsythe mówił, że jest w stanie ustawić mecz pomiędzy Ghaną a jedną z brytyjskich drużyn i że to normalna praktyka na całym świecie. - Sędziowie w każdym momencie mogą odmienić mecz. Nawet w Anglii to się zdarza - mówił. - Zawsze wybieramy takie federacje, które są w stanie skorumpować swoich sędziów - przekonywał i podał listę afrykańskich i europejskich krajów, z których sędziowie mogliby "śpiewać tak, jak im zagramy".
"The Telegraph" opisuje, że w czerwcu w Miami przed towarzyskim meczem Ghana - Korea Płd. doszło do spotkania prezydenta ghańskiej federacji z pracującymi pod przykrywką dziennikarzami gazety oraz Forsythe'em i Nketiahem. Kwesi Nyantakyi zgodził się na grę reprezentacji narodowej w ustawionych meczach za określoną stawkę. W kontrakcie zapisano, że jeden mecz "na życzenie" z udziałem reprezentacji Ghany miał kosztować 170 tys. dol. i zezwalałby inwestującej firmie na wskazanie odpowiednich arbitrów, co jest złamaniem regulaminu FIFA.
Prezydent Nyantakyi zasugerował, by firma inwestycyjna zorganizowała dwa mecze po mistrzostwach świata i tym samym udowodniła, że poradzi sobie z ustaleniami. - Jest okazja w sierpniu, a potem w grudniu. To chyba jedyna możliwość - mówił Nyantakyi.
W meczach miały grać gwiazdy, m.in. obrońca AC Milan Michael Essien i pomocnik Schalke Kevin-Prince Boateng, ale gazeta podkreśla, że nie ma dowodów, by którykolwiek z piłkarzy brał udział w ustawianiu meczów.
"The Telegraph" przypomina, że w Ghanie w zeszłym tygodniu doszło do pierwszych wyroków za ustawianie meczów. Biznesmeni z Singapuru Chann Sankaran i Krishna Sanjey Ganeshan zostali skazani na pięć lat, a były piłkarz Michael Boateng ma spędzić w więzieniu 18 miesięcy. Wszyscy mieli pracować nad założeniem siatki skorumpowanych piłkarzy w Wielkiej Brytanii we współpracy z dobrze znanym organom ścigania Wilsonem Rajem Perumalem, "ekspertem" od ustawiania meczów.
W zeszłym miesiącu "The Telegraph" przekazał policji wątpliwości co do uczciwości meczu Nigerii ze Szkocją, który miał się odbyć w Londynie. Dodatkowo gazeta przypomina o łapówkach dla członków FIFA przy wyborze Kataru na gospodarza mistrzostw świata w 2022 r. Po tych doniesieniach wzywano prezydenta FIFA Seppa Blattera, by podał się do dymisji.
Wiele osób obawia się, że gangi mogły wpływać nawet na mecze rozgrywane podczas mundialu w Brazylii. - Wiem, że wiele meczów mistrzostw świata może być narażonych na ustawienie, bo obecna siatka powiązań jest tak gęsta, że pozwala na wpływanie na wynik na każdym poziomie: od regionalnego, przez krajowy, do międzynarodowego. FIFA musi na tym polu działać jeszcze intensywniej - mówił Terry Steans, dawniej pracujący dla FIFA jako śledczy.
"The Telegraph" opisuje, że po ujawnieniu swojego śledztwa Forsythe i Nketiah zaprzeczyli, że kiedykolwiek mieli coś wspólnego z ustawianiem meczów.
- To są fałszywe zarzuty, nigdy w życiu bym czegoś takiego nie zrobił - stwierdził Nketiah.
- Szczerze mówiąc, wszystko, co wam powiedziałem o ustawianiu meczów, było tylko wytworem mojej wyobraźni, bo jestem tak naiwny, że nie wiem, jak się mecze ustawia. To były tylko obietnice, by coś z was wyciągnąć - opowiadał Forsythe.
Nyantakyi stwierdził, że kontraktu nie widział na oczy i nic nie wiedział o umowie na ustawianie meczów. Powiedział jedynie, że zaproponował, by mecz został zorganizowany przez licencjonowanego agenta FIFA.
W nocy z niedzieli na poniedziałek ghańska federacja wydała oświadczenie, w którym przyznała, że doszło do spotkania prezydenta Nyantakyiego z Forsythe'em i Nketiahem, którzy chcieli kupić prawa do organizacji meczów Ghany w imieniu angielskiej firmy. "Na naszą prośbę złożyli pisemnie propozycję, która została przesłana do biura legislacyjnego GFA".
"Okazało się, że działalność panów Forsythe'a i Nketiaha była filmowana z ukrycia do dokumentu o ustawianiu meczów. Według doniesień medialnych w kontrakcie miał się znaleźć zapis, że to firma, która kupi prawa do meczów, będzie nominować arbitrów".
GFA podkreśla: "Żaden kontrakt nie został podpisany, bo oczekiwaliśmy na odpowiedź z biura prawnego, a obaj panowie nie złożyli korupcyjnych propozycji GFA ani żadnemu z przedstawicieli".
GFA zgłosiła sprawę do FIFA i Afrykańskiej Konfederacji Futbolu oraz miejscowej policji, która sprawdzi, czy Forsythe i Nketiah rzeczywiście chcieli wpływać na wyniki meczów Ghany.
"Nie będziemy tolerować podszywania się pod osoby trzecie i będziemy żądać srogich sankcji przeciwko takim osobom, jeśli doniesienia okażą się prawdziwe" - czytamy w oświadczeniu.
źródło: Okazje.info