KONKURS! Zobacz decydujące mecze MŚ w niezwykłej jakości!
Od początku meczu był rzadko przy piłce. Miał spore problemy, gdyż Holandia nie radziła sobie w ataku pozycyjnym, ulegając pressingowi Australijczyków. Ci, którzy mieli zabierać rywalom piłkę i oddawać Sneijderowi - Nigel De Jong i Jonathan De Guzman - nie wywiązywali się ze swojego zadania.
Sneijder był niewidoczny, co potwierdzały statystyki. Zaledwie 61 proc. skończonych podań i jedno (tak, jedno) celne podanie na połowie rywala, nie licząc celnej wrzutki z rzutu rożnego. Na cztery długie piłki dwie dotarły do adresata.
Pomóc mu miała zmiana formacji, jaka dokonała się po kontuzji Bruno Martinsa Indiego i wejściu Memphisa Depaya. Holendrzy przeszli z 5-3-2 (czy też 3-5-2) na bardziej klasyczne 4-3-3; ustawienie z piątką (czy też trójką) obrońców nie jest wymarzone dla takiego piłkarza jak Sneijder.
Jedyne zagrożenie, jakie stworzył w tym meczu, to jego strzał sprzed pola karnego w 50. minucie, który przyniósł Holendrom tylko rzut rożny. Poza tym w ofensywie nie istniał; w defensywie również nie, poza jednym wślizgiem i dwoma faulami w środku pola.
Jego skuteczność podań - 75 proc. - była najniższa w całej drużynie (poza Robinem van Persiem i bramkarzem Jasperem Cillessenem), choć wytłumaczyć można ją dużą liczbą zagrywanych przez niego długich piłek. Ale znowu - zagrał ich osiem i tylko dwie trafiły do kolegów (te z pierwszej połowy).
Podczas tego meczu był tak niewidoczny, że aż skłoniło to dziennikarza "Financial Times" Simona Kupera do zadania pytania: "gdzie był Sneijder?". Na to pytanie kibice na całym świecie szukają odpowiedzi od 2010 roku, gdy poprowadził Holandię do tytułu wicemistrza świata. Ale wtedy to wokół niego była zbudowana kadra "Oranje". U Louisa van Gaala takiego przywileju nie ma.